"Zawsze bierz pod uwagę fakt, że możesz się mylić."
Terry Pratchett
Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Wracając do domu czuję się jakbym odżyła i ponownie zaczęła czuć co to znaczy dobra zabawa. Joe zapewnił mi niesamowity wieczór i nawet nie spodziewałam się po nim romantyzmu z nutką poczucia humoru.
Kolacja w restauracji, kino i spacer po parku pełnym pięknych ozdobnych lampek, było tym czego tak naprawdę nigdy nie doświadczyłam. Nasze rozmowy kleiły się w całość przez co miałam wrażenie, jakbyśmy się znali całą wieczność. Mamy podobne gusta jeśli chodzi o muzykę, książki i filmy, uwielbiamy te same kraje i obydwoje posiadamy rodzinę w Londynie, której poświęcamy zdecydowanie za mało czasu.
Blondyn opowiedział mi o burzliwym związku, który zakończył się tak szybko jak zaczął, i choć chciałam opowiedzieć mu o moich doświadczeniach, tak wolałam, aby to zostało jedynie w czarnej skrzynce zamkniętej w głębi mojej podświadomości. Dlatego jedynie słuchałam rozkoszując się barwą jego głosu.
Był całkowicie inny niż w pracy. Tam zdecydowanie dominowało jego ostre i stanowcze ja, kiedy tutaj był potulny i kochany jak pluszowy miś. Osobiście naprawdę polubiłam to połączenie, ponieważ wiedziałam, że nasze relację w firmie nie zmienią się mimo tego spotkania. Chciałam żeby był wymagający względem mnie cały czas, to dawało mi motywację do dalszych działań.
Nie chciałam, aby ten wieczór się kończył za szybko, dlatego poprosiłam, aby odprowadził mnie do domu, aniżeli zawiózł. Oczywiście droga nie mogła ciągnąć się przez nieskończoność, dlatego kilka chwil później staliśmy pod moim mieszkaniem, zagubieni w niezręczności jaką było pożegnanie.
-To był cudowny wieczór.- zagryzam wargę, ponieważ moje usta mogą chcieć powiedzieć za dużo.
-A tak starałaś się go uniknąć.- uśmiecha się w czym mu wtóruje.-Chciałbym go powtórzyć.
-Ja również.
-I chciałbym w tym momencie Cię pocałować.- moje oczy otwierają się szeroko a w brzuchu zaczyna grasować stado motyli i choć chce dać ponieść się szczęściu, tak wiem, że to za wcześnie.
-Innym razem.- widzę zawód w jego oczach na co wyrzuty sumienia zaczynają nabierać na sile.- To był cudowny wieczór. Do jutra Joe.- podchodzę bliżej niego i kładąc dłoń na jego dłoni delikatnie całuje lewy policzek.
-Do jutra Ave.- mówi. Skinam głową obserwując jak odchodzi w stronę drzwi wyjściowych.
Wchodzę do mieszkania i choć nie wiem jakbym chciała nie mogę pozbyć się uśmiechu. Czuje się jak wtedy z Louis'em.
-A co Ty taka zadowolona?- podskakuje przestraszona i trzymając się za klatkę piersiową patrzę w stronę Niall'a.
-A co Ty tu robisz?!- piszczę na co on się śmieje.
-Harry mnie zaprosił.- wywracam oczami, jednak nie dziwi mnie to.-Dlaczego on ma klucze od Twojego mieszkanka a ja nie?
-Bo Harry podlewa mi kwiatki, a Ty tego nie robisz.- mówię szybko. Odkładam torebkę na blat i zdejmując baletki kieruje się do pokoju.-Chce zdjąć tę sukienkę i ubrać się w dres.- jęcze i nie czekając na odpowiedź przyjaciela robię to. Makijaż zmyję podczas kąpieli, teraz natomiast chce spędzić odrobinę czasu z blondynem.
-Ave..-chłopak patrzy na mnie spod łba a jego oczy mrużą się w ten dziwny i podejrzliwy sposób.-Czy Ty spotkałaś się z chłopakiem?
-Przestań gadać do mnie jak do dziecka.-siadam na kanapie odpalając telewizor. -Ale tak. I to nie chłopak tylko Joe..
-Mam rozumieć, że Joe to dziewczyna?- śmieję się na co rzucam w jego stronę poduszkę.
-Nie nabijaj się ze mnie.- mruczę. -Joe to Joe.- wzruszam ramionami jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Aw, on Ci się podoba!-krzyczy jak mała dziewczynka a ja z zażenowania zakrywam dłońmi twarz -Ave się zakochała! Harry! Nasza mała Ave wieczna dziewica ma w końcu chłopaka! O mój Boże to jest jak prezent na gwiazdkę!
-Przestań Niall! To nie jest prawda!
-Ależ tak! Widzę jak Twoje oczy płoną z podniecenia a policzki masz tak czerwone jak ketchup!- nawet nie wiem jakim cudem jego ciało w tak szybkim tempie znalazło się obok mojego. Duże ramię otuliło mnie a zapach dosyć za mocnych jak dla Niall'a perfum uderzyło prosto w moje nozdrza.
-To było czysto przyjacielskie spotkanie głupolu!
-Dlatego chciał Cię pocałować?
-Podsłuchiwałeś! To naprawdę niegrzeczne!
-Nie zrobiłem tego.- klaszcze w dłonie zaczynając się śmiać.-Zmyśliłem to, aby dowiedzieć się czy tak mogło być..i było.-wywracam oczami wstając z kanapy i jak najszybciej idę do kuchni, aby móc przepić ten temat.
I kiedy chciałam już zacząć klnąc pod nosem, moje oczy spotkają się z niezbyt pozytywnie nastawioną posturą Harrego. Jego oczy płonęły rozczarowaniem a usta były zwinięte w cienką linię. Trzymał w dłoni kieliszek pełen białego wina a w drugiej ręce znajdowało się to samo tylko w kolorze czerwonym.
-Wolisz czerwone słodkie. Więc to dla Ciebie. - odbieram od niego alkohol i biorąc większy łyk na odwagę jestem gotowa aby zacząć jakąkolwiek dyskusje.-Podoba Ci się?- na jego buzi zaczyna formować się ten sam uśmiech, który miał Niall, na co jedynie wywracam oczami.
-Jest miły.- podchodzi do mnie na tyle blisko, że jego usta smyrają płatek mojego ucha.
-W łóżku tak samo?- jego oddech na moim ciele sprawia, że tracę kontrolę nad językiem i myślami, dlatego nie jestem w stanie wykrztusić z siebie ani jednego racjonalnego słowa.
-N-nie wiem.
-A chciałabyś?-podnosze brwi dając krok w tył.
-O co Ci chodzi Styles?! Nie próbuj nawet wywołać żadnych wyrzutów sumienia u mnie bo tym razem Ci na to nie pozwolę.- moje dłonie trzęsą się z nerwów, ponieważ nigdy nie próbowałam być dla niego taka ostra. Zawsze łagodziłam sytuację starając się znaleźć złoty środek, milczałam wielokrotnie, kiedy to on powinien zamilknąć i przemyśleć swoje zachowanie w stosunku do mnie.
-Nie obchodzi mnie to z kim się spotykasz, jak i gdzie. To Twoje życie.- wzrusza ramionami lekceważąco a mnie trafia jasny szlak.
-To po co te durne pytania?!
-Z ciekawości.- wiem, że ta cała sytuacja go bawi a fakt, że udaje mu się wyprowadzać mnie z równowagi daje niemałą satysfakcję.
-Gdyby nie Niall to powiedziałabym Ci zdecydowanie o wiele więcej Harry. Ale na ten moment informuję, że nie zostałam przeproszona, za to gówno, którym mnie obdarowałeś wcześniej. I jeśli nie zamierzasz użyć magicznych słów możesz po prostu milczeć, kiedy do mnie mówisz.- mruczę przyglądając się jak wielki szok wywołały w nim moje słowa.
Kiwam głową nie słysząc tego co chce usłyszeć, wypijam duszkiem wino, odkładam kieliszek do zlewu i odchodzę w stronę Niall'a, który w tym momencie gra na PlayStation w salonie.
🎅🤶🎅🤶🎅🤶🎅🤶🎅🤶🎅🤶🎅🤶
Kochani!
Mały prezent ode mnie dla Was z okazji Mikołajek!
Mam nadzieję, że ten dzień był dla Was pełen słodkości i dobrych emocji!
Ps. Oglądaliście mikołajkowy blok reklamowy?
Śle buziaki misie!
Rozdział kolejny pojawi się normalnie w niedzielę!
CZYTASZ
To tylko seks /Harry Styles/
Fanfiction"Chyba wiążemy zbyt wielkie nadzieje związane z orgazmem, oczekując, że zrekompensuje on pustkę panującą w innych dziedzinach życia. "