8

3.9K 85 4
                                    

Wychodzę z pokoju ubrana w różowy szlafrok od Eleny, kiedy moją uwagę zwraca miarowe głośne chrapanie. Prawie, że na palcach kieruje do salonu, aby tylko potwierdzić swoje przypuszczenia.

Na czarnej kanapie chłopcy leżą wtuleni w siebie jak zakochani i nic nie może mnie powstrzymać przed wyciągnięciem telefonu z kieszeni szlafroka i zrobieniem zdjęcia, które od razu ustawiam jako tapetę.

Uśmiecham się sama do siebie ponieważ naprawdę jestem ogromną szczęściarą posiadając ich obu. Mimo kłótni, niedomówień i dość specyficznych relacji z Harrym, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i w tym momencie mogę powiedzieć szczerze, że poszłabym za nimi nawet w ogień. Bez nich nie byłabym tu gdzie jestem teraz, a nawet jeśli to dochodziłabym do tego o wiele wolniej i bez większej motywacji.

-Ave..- oglądam się w ich stronę, aby ujrzeć brązową czuprynę wychylającą się znad ramienia Niall'a.

-Idź spać Harry. - mówię lekko, po czym odkrywam ich kocem, który leżał obok.

-Nie ma szans, że usnę z Niall'em, on chrapię i się ślini. Mogę z Tobą?- patrzy na mnie jak ten mały rudy kot ze Shrek'a a ja nic nie mogę poradzić lub powiedzieć, ponieważ moja głowa mimowolnie skinęła. Chłopak ostrożnie odsuwa się od przyjaciela, tak aby go nie obudzić i chwilę później leży obok mnie. Jego miarowy oddech to jedyny odgłos w pokoju.

Czuje się ogromnie zmęczona, jednak mimo wszystko nie potrafię zmrużyć oka. Obecność bruneta jest dla mnie jak kawa, która spędza sen z powiek.

-Też nie możesz usnąć?- mruczy na co wzdycham.

-Nie.

-Nie ma szans na seks?-zrywam się do pozycji siedzącej bo nie mogę uwierzyć, że to pytanie opuściło jego usta.

-Jesteś chyba niepoważny skoro myślisz..

-Spokojnie skarbie, tylko żartowałem.- śmieję się na co uderzam go w ramię. -Nie znasz się na żartach!

-Znam się na żartach, po prostu Ty nie umiesz żartować.- ponownie się kładę odwracając się do niego plecami.

-Jestem mistrzem żartów..-burczy na co prycham śmiechem.

-Tak, chyba tych dla nieboszczyków..-dodaje po czym staram się usnąć.


           Wychodzę z biurowca chcąc jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Dzisiejszy dzień był niesamowicie męczący a dodatkowe towarzystwo Joe powodowało mój stres. Mieliśmy dzisiaj zbyt dużo rzeczy na głowie, aby pracować osobno, masę papierów, masę spotkań i klientów. Joe był bardzo surowy i w pewnym sensie agresywny i kiedy robiłam swoje rzeczy to nie był dla mnie problem, jednak teraz to była po prostu katorga.

-Ave!-słyszę krzyk i wychylającą się białą czuprynę z auta dlatego ulga momentalnie obezwładnia moje ciało.

-Niall.-szepczę bardziej do siebie kierując się w jego stronę.-Co Ty tu robisz?

-Chciałem Cię odebrać. Czułem, że mogłaś mieć ciężki dzień.-skinam głowę i prawie, że od razu wchodzę do samochodu.

-Jedźmy już stąd. -parskam wystawiając w stronę  budynku środkowy palec.-Joe był dziś okropnie męczący a ja musiałam powstrzymywać się, aby mu nie dogryzać i nie skopać tyłka..to jest straszne.-chłopak się śmieje a ja robię to razem z nim.

-Wydaje mi się, że liczył na coś więcej po Waszym spotkaniu.-mruczy, jednak jego spojrzenie nie opuszcza ulicy.

-On nie jest taki. Joe jest porywczy i jego głos męczy moje uszy, jednak tylko w pracy. Poza nią jest..

-Do schrupania?

-Całkowicie.-opieram się wygodnie o siedzenie i zamykam oczy.

-Mm Ave..

-Tak?-odpowiadam, jednak nawet nie staram się otworzyć oczu.

-Wiedziałaś, że Harry się z kimś spotyka?-moje ciało lekko drży na samą myśl o tym, że ten głupek mógł się wygadać.

-N-nie? Znaczy, nie.-poprawiam się.

-Mówił, że pracuję jako pielęgniarka w pobliskim szpitalu. Nie mógł przestać o niej gadać odkąd dziś rano wyszłaś z domu.-serce ciężko uderza w klatce piersiowej a oddech traci swój naturalny przebieg, moje oczy w tym momencie świecą jak najjaśniejsza gwiazda przez łzy zbierające się pod powiekami i choć chciałam wymusić szczery uśmiech, tak wyglądam jak ktoś z częściowym paraliżem twarzy.-Nie cieszysz się?

-Cieszę Niall, może w końcu odnalazł szczęście, którego tak szukał.

-Też tak sądzę. Oh i zapomniałem wspomnieć, że zaprosił nas na zapoznanie z wybranką serca i kazał Ci przekazać, że żadnej odmowy nie bierze pod uwagę, dlatego będziemy na miejscu za około pięć minut.-patrzę na niego spod łba, ponieważ nie lubię braku przygotowania a aktualnie wyglądam jak siedem nieszczęść.-Yeaa?

-Yeaa Niall.-odpowiadam i jak najszybciej odwracam głowę ku szybie, aby przyjaciel nie mógł zobaczyć rozczarowania malującego się na mojej twarzy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To tylko seks /Harry Styles/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz