"Chciał leżeć wyciągnięty w ciszy, bez świadków, w zamkniętym na klucz pustym pokoju i nie być zmuszonym do rozmawiania, czy poruszania się. Wolny od kontaktów z kimkolwiek; od konieczności rozwiązywania jakichkolwiek problemów." - Philip K.Dick-Ubik
Droga na lotnisko przebiega w zupełnej ciszy. Żadne nas nie wie co wypadałoby w tej sytuacji powiedzieć czy jak się zachować, więc jedynym bezpiecznym rozwiązaniem jest zachowanie dystansu, chociaż na nasze nieszczęście-nie będzie on trwał wiecznie.
-Wszystko dobrze skarbie?-wiem, że mama zadając mi to pytanie nie miała nic złego na myśli i to pewne, że nie chciała sprawić, że poczuję się gorzej, ale właśnie tak się stało. Moje serce zaczęło nieprzyjemnie łomotać a w oczach na nowo zrodziły się łzy.
Przecież to nie powinno tak wyglądać, tak nie powinno być i naprawdę nie wiem czy w tym momencie autor, który piszę moje życie od początku, chce abym cierpiała dla jego frajdy? Nie mogę zrozumieć dlaczego takie sytuację muszą mieć miejsce i gdyby nie to, że jestem w tym cała po uszy, pomyślałabym, że to zwykły film lub książka. Nic więcej prócz fikcji.
-W porządku.-szepce, ponieważ gula w moim gardle nie pozwala na więcej.
-Jesteśmy na miejscu, tutaj poznasz Zayn'a, on jest naprawdę w porządku.-skinam głową wysiadając z auta. Moją walizkę bierze tato i naprawdę jestem mu za to wdzięczna, ponieważ w tym momencie nie mam siły na to, aby mrugać.-Chodź.-łapię tatę pod rękę i razem kierujemy się z podziemnego parkingu na sam początek lotniska, na którym poznam mojego przyszłego towarzysza podróży.
-O tam jest!-głos mamy sprawia, że znajduję ostatek sił, aby spojrzeć na wprost. Wśród tych ludzi nie zauważyłabym własnych rodziców a co dopiero obcego mężczyznę, którego nigdy na oczy nie widziałam.Wzdycham na bezsens swojego myślenia. Dając porwać się tacie, idę w jego ślady.
Przed moimi oczami staję postać ubrana cała na czarno, jego włosy i oczy są jakby pokryte smołą a zarost, który okala jego twarz dodaję mu zdecydowanie powagi. Wzrostem nie różnimy się szalenie, dlatego bez problemu mogę dostrzec bliznę z prawej strony jego szczęki. Wzdrygam się lekko.
Rodzice rozmawiają z nim przez chwilę, jednak nie da się ukryć tego jak bardzo nie jest zainteresowany tym, przez co odpowiada krótko i szybko. Gdyby nie to wszystko mogłabym bez problemu parsknąć śmiechem, mówiąc mu, że nie raz sama siebie zmuszałam do tego, aby chociaż odpowiedzieć "Dzień Dobry"
-Dacie sobie radę?-mama patrzy na mnie swoimi zaszklonymi oczami a tata nawet nie stara się przestać powstrzymywać łez, przez co te zaczynają go zalewać.
-Będzie dobrze.-ściskam ich szybko, wiem, że zbyt wiele czułości nie wyjdzie teraz żadnemu z nas na dobre.-Kocham Was, zadzwonię jak będziemy na miejscu.-szybkim gestem ścieram łzy tacie i w towarzystwie Zayn'a kierujemy się dalej.
Dźwięk otwieranych drzwi przyprawił mnie o lekki zawrót głowy, to miejsce od dłuższego czasu nie kojarzy mi się z niczym dobrym.
-Wejdę pierwszy, sprawdzę czy wszystko w porządku.-nie mówię nic pozwalając mu tym samym na wypełnienie obowiązków. Zayn z precyzją zawodowca przeczesał wszystkie pomieszczenia, każdy najdrobniejszy przedmiot przeleciał przez jego dłonie.
-Koniec.-oznajmia kładąc swoje walizki w salonie.
-Zajmiesz pokój gościnny, na zakupy chodzimy na zmianę i deska w toalecie ma być zawsze spuszczona, tyle ode mnie.-mruczę targając swoją walizkę do pokoju.
W tym momencie jestem mu niezmiernie wdzięczna za to, że nie stara się ze mną rozmawiać, jego spokój, powaga i bycie zdystansowanym są dla mnie cechami, których teraz potrzebuję, jeśli nie u siebie to u ludzi, którzy mnie otaczają.
Biorę głęboki wdech chcąc wyjść z pokoju po butelkę zimnego wina, które zostało przed moim wyjazdem, jednak robię to znacznie szybciej, kiedy domowy telefon daję o sobie znać. Nim daję radę dobiec do salony słuchawka ląduję w dłoni Zayn'a.
-Dom Smith słucham.-mówi a ja jedynie zakrywam swoją twarz, to naprawdę nie może być prawda.-W tym momencie jest nieosiągalna, przekazać coś?-mówi, jednak rozmówca na jego szczęście postanowił zakończyć rozmowę pierwszy.
-Kto dzwonił?-pytam zaciskając pięści.
-Harry.
-Nie możesz odbierać moich telefonów Zayn!-chłopak przekręca głowę w bok, jakby nie mógł zrozumieć moich słów.-Zwłaszcza tych.
-Tych?
-Ugh okej usiądź w salonie, musimy porozmawiać na temat zasad.-chłopak skina głową i jak robot wykonuje moje polecenie. Korzystając z chwili biorę dwa kieliszki, wino i otwieracz po czym siadam obok niego.-Pijesz?
-Nie, jestem w pracy.-wywracam oczami, jednak nie komentuję.-Wracając do zasad.
-Mój tato opowiedział Ci o wszystkim, prawda?-potwierdza.-Nie mogę ich narażać, nawet jeśli oznacza to całkowicie zerwany kontakt, nie chce, żeby wiedzieli czy jestem w domu czy też nie, nic mają nie wiedzieć.
-Kto?
-Wszyscy Zayn, prócz Ciebie. Max jest na tyle niebezpieczny, że może pościnać nam głowy przez sen.-biorę głęboki oddech.-To nie jest typowy przestępca, za nim jest rzesza ludzi i kupa pieniędzy. Musimy być ostrożni, ale Ty powinieneś to wiedzieć, w końcu jesteś ochroniarzem.-biorę łyk wina czując jak bardzo w tym momencie potrzebowałam alkoholu.
-Wiem o tym człowieku tyle co Ty a może nawet więcej.-wstaję na równe nogi poprawiając czarny garnitur.-Jutro założę kamery i przyciski alarmowe, zmienimy numery telefonów i jeśli zajdzie potrzeba to nawet mieszkanie.-skinam głową, choć ten pomysł jest naprawdę szalony. Chłopak widząc moją zgodę, odwraca się na pięcie i wolnym ale równym krokiem zmierza ku swojemu tymczasowemu pokojowi.
-Zayn.-zaczepiam go na co zatrzymuję się w miejscu, jednak nie odwraca do mnie.-Przepraszam.-zdziwienie jakie jedno wypowiedziane przeze mnie słowo na nim wywarło, sprawiło, że odwrócił się do mnie przodem marszcząc brwi.
-Za co?
-Za to co może się stać.-odwracam wzrok.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#PIEKŁOKOBIET (całym sercem)
#ZOSTAŃWDOMUCZYTAJWATTPADA
Okej okej okej! Rozdział wleciał i jestem naprawdę szczęśliwa dodając postać Zayn'a.
Mam nadzieję, że wraz z rozgrywającą się akcją, Was będzie tu więcej, nie bójcie się komentować, nawet jeśli chcecie zwrócić mi uwagę na błędy, cenię sobie uzasadnioną krytykę, która daję mi mega motywację do szkolenia się w tej dziedzinie.
Btw. WRACAJĄ DEDYKACJĘ, TAKŻE NAJLEPSZY KOMENTARZ TO DEDYKACJA!
A teraz tak z innej beczki. TY! Moja kochana czytelniczko! Pochwal się w komentarzu swoim wiekiem, jestem ciekawa i mam nadzieję, że nie dacie mi powodu, aby czuć się aż tak staro haha
BUZIAKI dla Was moi mili.
CZYTASZ
To tylko seks /Harry Styles/
Fanfiction"Chyba wiążemy zbyt wielkie nadzieje związane z orgazmem, oczekując, że zrekompensuje on pustkę panującą w innych dziedzinach życia. "