16

2.9K 93 17
                                    

"-Nie jestem ważna. Wszyscy sobie beze mnie poradzą.                                                                                 -Kogo obchodzą wszyscy? Co ze mną-spuszcza głowę i chowa ją dłoniach zakrywając oczy.          Palce mu drżą."

Veronica Roth.                                                                                                                                                    Zbuntowana.



                                -Wszystko dobrze?-pytam wsadzając chłopca do huśtawki. Staję na przeciw bruneta, który jedynie skinął głową zaczynając huśtać małego.-Nie umiesz mówić?

-Wszystko dobrze Ave, po prostu denerwuję się spotkaniem z Twoimi rodzicami.-wzrusza ramionami uśmiechając się na odczep.

-Wiesz, że możesz ze mną porozmawiać o wszystkim?-pytam podchodząc bliżej niego.

-Nawet to, że ta huśtawka mogłaby być dobra dla nas na wieczór?-śmieje się wywracając oczami.

-Nawet to.-odpowiadam wracając spojrzeniem do Alfie'go.-Podoba Ci się kochanie?-jego śmiech jest szczegółową i dokładną odpowiedzią przez którą moje serce bije szybciej.

Pomimo tych wszystkich złych wydarzeń jestem w tym momencie całkowicie szczęśliwa i pełna spokoju.


  Ciemnobrązowe drzwi z klamką w kolorze srebrnym zostają otwarte abym mogła ujrzeć czerwone od wzruszenia policzki i szklane oczy. Chcę uciec gdzieś daleko spojrzeniem, aby zapobiec wyrzutom sumienia, jednak to na nic. Wraz z moim wzrokiem podąża moja rodzicielka jak gdyby wiedziała co właśnie zamierzam zrobić.

-Ave kochanie.-mówi przyciągając mnie do uścisku i choć czuję się dość niezręcznie, odpowiadam prędko delektując się zapachem perfum, które znam od dziecka.

-Cześć mamo.-mówię delikatnie jakbym bała się, że to wszystko to tylko sen i gdy będę za głośno ona ucieknie.

-Daj jej złapać oddech Lily.-donośny i mocny głos rozniósł się wokół i przysięgam, że gdybym nie znała jego właściciela, przeraziłabym się. Mój tato był silnym mężczyzną, który powodował u ludzi, którzy go nie znają dość sprzeczne uczucia. Niektórzy się go bali, drudzy mówili, że na pewno znęca się nad rodziną, ponieważ wyglądał dla nich wizualnie na takiego, który musiał to robić. To błąd. On jest najpotulniejszą osobą świata. Co prawda jego ciało utonęło w tatuażach o dziwnych wzorach, jednak na jego sercu i duszy są tatuaże w kształcie serduszek, kwiatków i jednorożców. To raczej mama jest tą wariatką.

-Tata.-mówię głosem pełnym wzruszenia. Momentalnie do mojej głowy przychodzą te wszystkie wspomnienia, pamiętam jego ciało przy szpitalnym łóżku, całe roztrzęsione, jego oczy pełne łez a usta szlochu. Mama była tą, która nie pokazywała czy coś jej doskwiera, czy czuję smutek, żal czy szczęście. Pamiętam jak powtarzała mi, że gdy ktoś będzie wiedział co czuję będzie mógł mną manipulować. Z perspektywy czasu zauważam ile prawdy w tym było.

-Maleństwo.-jego silne wielkie ramiona otaczają mnie na co ledwo łapię oddech.-Duszę?-pyta i momentalnie rozluźnia uścisk.-Tęskniłem za Tobą.

-A ja za Tobą.-odsuwam się od niego szybko całując policzek.

-Kochanie a kim jest Twój przystojny towarzysz?-wywracam oczami na jej durne pytanie. W końcu mówiłam jej, że przyjdę z przyjacielem.

-Harry to moja mama Lily i tata Ray, Harry to mój..

-Chłopak.-łapię oddech chyba za szybko bo z wrażenia o mało co się nie udusiłam.-Miło mi Państwa poznać, Ave dużo o Was mówiła.-całuję dłoń mojej mamy przez co kupił ją całkowicie, natomiast podając dłoń w mocnym uścisku tacie, wiem, że ten będzie go prosił o wspólny wyjazd na ryby lub wyjście do baru.

-Chłopak?-patrzę na niego podnosząc jedną brew. Brunet podchodzi do mnie bliżej oplatając w talii.

-Chłopak.-całuje skroń.

-O mój Boże jestem taka szczęśliwa! Obiad już na Was czeka a przy okazji musicie mi wszystko opowiedzieć!-matka zaczyna machać rękami jak szalona na co z tatą wywracamy oczami. Wzdycham głośno odwracając swój wzrok w kierunku Harre'go.

-Czyś Ty oszalał do reszty?-szczypię jego pośladek na co ten się śmieję.

-Spanikowałem!-krzyczy szeptem.-Poza tym nie przesadzaj, może być zabawnie.-podnoszę brew, ponieważ on naprawdę nie wie jak bardzo szaloną rodzinę mam.

-Chcesz zabawy? Daj mojej mamie z trzydzieści minut, będziesz miał tu pieprzony cyrk.-śmieję się lekko powodując jego zakłopotanie.

Może być zabawnie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kochani rozdział jest krótki, ale musiałam...chciałam coś dodać.

Przepraszam za tę zwłokę, ale miałam masę rzeczy do zrobienia, które psuły mi całe dnie. Na szczęście mam to już za sobą przez co znowu rozdziały będą na bieżąco.

Oczywiście zapraszam Was na snapa - solesko

Buźki misie teletubisie moje

ps. jeśli tu jesteś i rozdział Ci się spodobał zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz!

Natomiast jeśli jest coś źle lub widzisz, że zrobiłam błąd, napisz mi o tym! Biorę wszystko pod uwagę szlifując tym swoją pracę!


To tylko seks /Harry Styles/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz