Posiadłość, na której odbywa się impreza urodzinowa Niall'a jest ogromna i przepełniona ludźmi, których nawet nie znam, przez co czuję się niekomfortowo i strachliwie. Chowając swoje ciało za wyższym brunetem, bezpiecznie i bez zbędnych dotyków nieznajomych ludzi, dostałam się do czegoś co swym wyglądem przypominało salon, tyle, że dziesięć razy większy, niż te, które było mi dane widzieć do tej pory.
-Nie mów, że się boisz Ave.-odwraca się do mnie a na jego buzi gości promienny, lekko sarkastyczny uśmiech.-Ostrzegałem Cię, że może to wyglądać w ten sposób.-informuje na co wzdycham kiwając głową.
To prawda. Harry kilka dni temu, kiedy przygotowania w lokalu się rozpoczęły, przypomniał mi o wielkości imprezy, jednak nigdy nie sądziłam, że jego słowa mogą mieć tak dokładne odzwierciedlenie.
-Wcale się nie boję!-zaprzeczam łącząc dłonie.-Po prostu..dziwnie tu.-mrucze rozglądając się dookoła. Duża sala pełna różnokolorowych balonów z helem unoszących się nad głowami, bar przepełniony niebieskimi papierowymi kubkami, masa ludzi kręcących biodrami do skocznej muzyki i pośród tego wszystkiego jestem ja, ubrana w czarną zwykłą sukienkę, zagubiona i plująca sobie w brodę, ponieważ mogłam skusić się na to, aby wyprostować rano włosy.
-Ta, jasne.- dodaje zgryźliwie na co tracę resztkę odwagi, którą posiadałam.-Poszukaj Niall'a i postaraj się nie zepsuć mu wieczoru-wystawiam w jego stronę środkowego palca, ponieważ mam już dość jego nieuprzejmości. Wydaje mi się, że dręczenie mnie zostało jego dzisiejszym hobby.
Wychodze z pomieszczenia, którego nawet nie potrafię określić do przedpokoju i jestem naprawdę szczęśliwa zauważając jasną czuprynę.
-Niall!- krzyczę unosząc jedną rękę ponad głowę. Widać, że ten gest wystarczył, ponieważ za chwilę mogłam wylądować w jego ciepłych ramionach
-Ave, tak bardzo się cieszę, że już jesteś!
-Nie mogło mnie tu zabraknąć.- mój łamiący przez kłamstwo głos na całe szczęście został stłumiony przez głośną muzykę.-Wszystkiego najlepszego Niall!
-Dziękuje Ave, ale nie przypominaj mi o tym jak bardzo stary jestem. - wzdycha wywracając oczami, jednak widzę jak bardzo dziś jest szczęśliwy.-Przedstawie Ci kogoś.- łapie mnie za dłoń i łączy nasze palce dodając mi w ten sposób otuchy, której naprawdę potrzebuje.
-Kogo?
-Louis'a
-Skąd się znacie?-pytam wtulając się mocniej w jego bok.
-To dobry przyjaciel Harrego, przyjechał tu raz, aby go odwiedzić i jakoś od słowa do słowa i my zostaliśmy dobrymi kumplami. Jest spoko, polubicie się.- uśmiecha się do mnie przyjemnie.
-Jeśli jest tak cudny jak Ty, to bez dwóch zdań - patrzę na jego niebieskie oczy a mój brzuch wywraca kilka koziołków, ponieważ jestem tak szczęśliwa mając go przy sobie.
-Kochana, nikt nie jest tak ekstra jak ja!- śmieję się, jednak przytakuje.-O tam jest.- informuje mnie -Lou! Louis tutaj!- krzyczy wymachując rękoma. To nie trwa zbyt długo, kiedy chłopak mniej więcej w moim wzroście podchodzi do nas.
-Co tam?- pyta a jego głos sprawia, że nerwy odchodzą. Jest przyjemny, ciepły i relaksujący
-Poznaj moją przyjaciółkę Ave, Ave to jest Louis, o którym Ci wspominałem chwilę temu.- wyciągam rękę w stronę bruneta a ten ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu ciągnie mnie do uścisku. Chwilę tkwię w bezruchu bo ta sytuacja jest dla mnie czymś nowym, jednak po jakimś czasie zauważając, że Louis nie ma zamiaru mnie puścić, odwzajemniam uścisk.
CZYTASZ
To tylko seks /Harry Styles/
Fanfiction"Chyba wiążemy zbyt wielkie nadzieje związane z orgazmem, oczekując, że zrekompensuje on pustkę panującą w innych dziedzinach życia. "