24

1.4K 70 61
                                    

35 gwiazdek=kolejny rozdział

najlepszy komentarz=dedykacja


Pluń na wszystko, co minęło: na własną boleść i na cudzą nikczemność... Wybierz sobie jakiś cel, jakikolwiek i zacznij nowe życie. --

Bolesław Prus, Lalka


                                                                Duża dłoń raz po raz gładzi moje plecy całkowicie uspokajając. Od tego feralnego dnia minął już tydzień, najdłuższy najbardziej okrutny tydzień w moim życiu. W tym ciężkim okresie Zayn okazał się niesamowicie spokojny i potulny, dotrzymując mi towarzystwa i uspokajając mnie podczas nagłych napadów histerii. Jego obecność działała na mnie tak pozytywnie, że po trzecim dniu zaczęłam wychodzić z pokoju a piątego postanowiłam nawet dotrzymać mu towarzystwa, kiedy szedł do sklepu po papierosy. To są normalne czynności dla każdego człowieka, dla mnie w tamtym momencie było to coś niesamowicie odważnego.

-Już dobrze?-ciepłe usta delikatnie muskają czubek mojej głowy dzięki czemu na moich dłoniach pojawia się gęsia skórka.

-Lepiej.-odpowiadam zakrywając nas pod same nosy kocem.-Kiedy to się skończy Zayn?-zaczerwienione od płaczu oczy spoglądają ku górze. Widok zmartwionego Mulata był od jakiegoś czasu mi całkiem znany, choć nie jestem z tego powodu szczęśliwa czy dumna.

-Już niedługo.-uśmiecha się słabo chcąc dodać mi otuchy. Choć bardzo chciałabym mu uwierzyć to już dawno moja nadzieja odpłynęła nie zostawiając po sobie nawet rysy.

-Nie umiesz kłamać.-uśmiecham się wtulając się w jego ciepłe ciało.-Ale to nic, dziękuję, że starasz się pomóc.-jego oczy przez chwilę migoczą jak niebo pełne gwiazd, jednak tak szybko jak to się pojawiło tak szybko i odeszło.

-Za to mi płacą Ave.-mówi chrząkają szybko, tak jakby nie był sam do końca pewien swoich słów. 

Nie czuję się urażona, jestem wdzięczna za szczerość.

-Aw Zayn nie musisz bać się przyznać, że mnie lubisz.-dźgam palcem wskazującym w jego policzek po czym odkrywam się i powolutku siadam na łóżku. Przez tę sytuację mój stan zdrowia nie jest czymś z czego jestem zadowolona, każdy gwałtowny ruch może spowodować omdlenie a tego nienawidzę.

Chłopak przez chwilę jest w szoku przez mój ruch i otwartość, jednak sekundę później na jego buzi pojawia się uśmiech z którego jestem dumna.

-Jesteś niemożliwa.-jego dłoń łapię mój bok mocno ciągnąc przez co ląduję dosłownie kilka centymetrów od jego twarzy. Mój oddech jakby zamarł a organizm nie reagował, tak jakby był gotowy na tę sytuację. Czuję jak czerwień zalewa moją twarz dlatego zakrywam się dłońmi.

-Nie musisz się wstydzić.-duża dłoń zdejmuję moje dłonie a ciemne czekoladowe oczy znajdują się zaraz nad moimi. Nasze ciche oddechy mieszają się a ja nie mogę poradzić nic na to, że zatracam się w zapachu papierosów, owocowej gumy, którą chłopiec żuł i perfum łaskoczących mój nos.

Zagryzam wargę nie chcąc zrobić lub powiedzieć czegoś nieodpowiedniego. Jedna z dłoni zaczyna delikatnie gładzić mój policzek a chwilę później używając kciuka wyrywa wargę spod uścisku zębów.

-Nie możesz prowokować mnie w ten sposób.-szepce prosto do ucha.-Nie chcemy przekroczyć granicy przyzwoitości, prawda?-mruży oczy jakby czekając na to, aż zaprzeczę i dziwię się sama sobie, że nadal trzymam swoje dłonie wzdłuż swojego ciała.

-T-tak.-szepcze coś co wydaję się racjonalne.

To dzieję się strasznie szybko, jego duża dłoń chwyta za moją szyję pewnie, ale delikatnie. Z gracją kota jego ciało wyskakuję z miejsca aby po chwili znaleźć się nade mną. Pulchne usta nie czekając ani nie prosząc o zgodę łączą się z moimi a ja będąc całkowicie oszołomiona pozwalam mu się całować. Nasze usta jakby idealnie do siebie pasowały, ruchy są spokojne jednocześnie będąc namiętnymi i pełnymi ognia.

Nie chce tego zatrzymać, nie chce aby to się skończyło, dlatego prawą dłoń plączę w czarnych włosach lekko ciągnąc co wywołuję z jego strony gardłowy i głośny jęk. 

Moje myśli są tak daleko od tych spraw związanych z Max'em, Harrym i całym tym bałaganem, że strona mojej osobowości, która zniknęła wraz z zielonookim powróciła przepełniona głodem pożądania.

-Ah.-jęczę, kiedy duża dłoń odnajduję ścieżkę prosto do odkrytych piersi ściskając raz jedną raz drugą. 

Sama nie wiem dokąd doprowadziłaby ta sytuacja, być może z przygodnego seksu z ochroniarzem odnalazłabym w końcu szczęśliwą przystań. Ułożylibyśmy sobie życie na wsi, nasze dzieci byłyby piękne a my na starość złączeni przysięgą małżeńską i wielką miłością siedzielibyśmy na tarasie podziwiając wchody i zachody słońca.

To mógł być piękny początek i równie wzruszający koniec.Tak, mógłby ale rzeczywistość bywa brutalna i nieprzewidywalna, często jest ubrana w pieprzony dzwonek do drzwi, który sprawił, że zamieramy w bezruchu.

-Poczekaj tu.-ześlizguję się ze mnie na co wzdycham nie zamierzając ukrywać, że prócz wyimaginowanego pięknego życia, chciałam po prostu uprawiać seks.

Wywracam oczami wstając z łóżka. Zakładam dresy Zayn'a, które były na ziemi i za duży podkoszulek Styles'a, który leżał na samym wierzchu szafki.Cóż, nie mogłam się zdecydować i nikt nie ma prawa mnie winić.

Chciałam już złapać za klamkę i zobaczyć kto postanowił zepsuć mi wieczór, jednak ostry szept Zayn'a sprawia, że zamieram w miejscu starając się podsłuchać jak najwięcej.

-Kiedy zamierzasz z nią porozmawiać na ten temat?-dokładnie pamiętam ten głos i nie muszę patrzeć na twarz, aby przed oczami pojawił mi się jej kształt. Evan, zasraniec.

-Niedługo.-wzdycha.

-Odwlekasz to Zayn zdecydowanie za długo. Pozwól mi..

-Nawet kurwa o tym nie myśl!-słyszę krzyk dlatego szybciutko wychodzę z pokoju. Przecież i tak wiem, że gadają o mnie a skoro chcą dostać jakiekolwiek informację to śmiało, jestem otwartą księgą, jednak mój udział kończy się po odpowiedzi na pytania.

-Zayn?-duża dłoń owinięta wokół koszulki Evan'a zelżała na mój widok.-Wszystko okej?

-Idź do pokoju Ave.-zaciska szczęka i byłabym nawet zdolna to zrobić, jednak prędzej czy później i tak by przyszedł do mnie po informację. Po co to odwlekać?

-W porządku.-uśmiecham się lekko chcąc załagodzić sytuację.

-Czy ja Wam w czymś nie przeszkodziłem?-podły wzrok ląduję ze mnie na Mulata i tak kilka razy, aż się uśmiechnął pokazując w jak strasznym stanie są jego zęby.

-To nie Twój interes paszczaku!-podnoszę głos.-Mów po co przyszedłeś i znikaj.-podchodzę do Malik'a czując się pewniej u jego boku, ten jednak jakby oparzony odskoczył stając na przeciw mnie. Mogłam się spodziewać.

-Harry Styles.-słysząc to imię i nazwisko nogi pode mną się uginają a serce jakby zamarło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

BUM!

Sama się sobie dziwię, że dodaję ten rozdział, jednak nie mogłam się doczekać!

To nie tak, że nie lubię Was rozpieszczać bo to jedna z moich ulubionych rzeczy w życiu!

BARDZO Wam dziękuję za aktywność, dziękuję za każdy komentarz i gwiazdki.

Mam nadzieję, że z czasem będzie Was tak dużo jak pod telefonem zaufania.xx

Ps. Zapraszam Was serdecznie na moje drugie opowiadanie "chłopak do wynajęcia" zostawcie tam po sobie taką samą aktywność jak tutaj!

Buziaki misie i do następnego! xx

To tylko seks /Harry Styles/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz