[*] - 13.03.2019
Skąpo ubrana kelnerka przynosi alkohol umieszczony w metalowym pojemniku przepełnionym lodem. Rozstawione kolorowe kieliszki i papierowe czerwone kubki pełne napoju sprawiają, że cała impreza wygląda na typowo studencką, chociaż jest zupełnie inaczej. Znajdujemy się w klubie, w którym jestem pierwszy raz, cóż tak właściwie to pierwszy raz jestem w jakimkolwiek klubie.
-Wszystko dobrze?-delikatny dotyk Niall'a przywraca mnie ponownie na ziemię. Uśmiecham się lekko przytakując, choć nie czuję się całkowicie tego pewna.-Zaraz powinien przyjść Harry z Louis'em.-skinam głowę i naprawdę się cieszę, że ten wieczór możemy spędzić bez Leonie. Była z nami przez ostatnie dwa tygodnie, każde wyjście, spotkanie, kawa, lunch, śniadanie czy wizyta w księgarni. Czułam jak świruję i zastanawiałam się ile czasu taka pijawka jak ona może żyć.
-O, już idą tak właściwie.-blondyn zrywa się z miejsca, aby wskazać odpowiednią drogę chłopcom, którzy w taneczny sposób podchodząc do nas.-Cześć! Stary nie widziałem Cię od jakiś...
-Twoich urodzin Niall.-brunet przytula Niall'a klepiąc go w plecy.-Ave, skabie nawet nie wiesz jak tęskniłem.-uśmiecham się szeroko wstając i tonąc w jego uścisku.
-Też za Tobą tęskniłam.-mówię szczerzę odchodząc krok w tył napotykając ciepłą dużą dłoń.
-A za mną?-szepcze w moje ucho na co przez cały kręgosłup przechodzi mi niesamowicie przyjemny dreszcz. Nie pamiętam, kiedy ostatnio był tak blisko mnie, odkąd jego związek z Leonie rozwinął się w jakiś niezrozumiały dla mnie sposób nasze życie seksualne upadło. Nie chciałam dłużej tego ciągnąć i być zamieszana w jakieś nieprzyjemne sytuację. Co prawda moje serce jest w strzępach, ale radzę sobie, mam Elenę i Niall'a, choć on nie wie nic.
Odpowiadam uśmiechem siadając ponownie na swoim miejscu.
-Co tu tak pusto Niall? - Louis krzyczy na co wszyscy mu wtórują. Nie minęło pół godziny, kiedy pierwsza butelka stała z boku pusta a w naszych żyłach królował alkohol. Ludzi na parkiecie już dawno porwał szaleńczy taniec, który udzielił się moim towarzyszą. Niall zaprosił do tańca jakąś rudowłosą dziewczynę, Louis poszedł zapalić to co ostatnio i choć chciał, abym mu wtórowała spojrzenie Harre'go sprawnie mnie hamowało.
Kiedy zostałam sama z brunetem i już miałam zacząć jakąś durną pogawędkę, aby rozładować atmosferę ten wstał z miejsca informując mnie, że Leonie zaraz tu będzie i wychodzi po nią. Moje oczy przypominały wielkością piłkę do tenisa, ponieważ nie sądziłam, że chłopak zamieni nasze wspólne wieczory na jakieś pieprzone randki. Naprawdę nic by się nie stało, gdyby nie było jej z nami przez jeden dzień.
-Super.-mruczę do siebie wypijając pełny kieliszek Louis'a.-Po prostu świetnie.-wzdycham zauważając, że nerwy nie mają sensu, w końcu czy to coś zmieni? Ja będę zła, Niall powie, że nie mam do tego prawa i będzie miał rację, później ja pójdę do domu, znowu się opiję i w jakimś dziwnym szalę zadzwonię do Joe, bo to miałam zrobić już ostatnim razem.
-Ave!-krzyk Louis'a sprowadza mnie na ziemię i powstrzymuję od wypicia kolejnego kieliszka.-Idziesz zatańczyć?-skinam głową i uśmiecham się jak szalona. Nigdy nie tańczyłam z kimś, nigdy nikt poza Eleną nie widział jak tańczę, także to może być oszałamiające.
-Ostrzegam, nigdy nie robiłam tego wcześniej.-mruczę łapiąc go za rękę, aby nie zgubić się w tym tłumię.
-Kolejny raz Cię rozdziewiczam Ave.-cmoka mój policzek na co szturcham go w bok.
Muzyka, która obija się o moje uszy jest nieznana. Spokojny utwór z szybkimi momentami pobudza moje ciało do niezidentyfikowanych ruchów, jednak Louis, który przywiera do moich pleców nie jest tym rozczarowany, raczej śmiem twierdzić inaczej. Wspólnie przetańczyliśmy kilka utworów, jednak zmęczenie i chęć dalszego sączenia alkoholu była zdecydowanie silniejsza, niż kolejne wygibasy.
-Pójdę do baru po drinka.-mówię do ucha Tomlinson'a.
-Iść z Tobą?-przeczę informując, że to przecież zajmie tylko chwilę.-Będę obserwował Cię z góry.-uśmiecham się ciepło skinając głową.
Odchodzę nie odwracając się za siebie. Chcę jak najszybciej znaleźć się wśród przyjaciół, ponieważ ilość osób powoduję moje nerwy. Raczej starałam się od zawsze przebywać w miejscach spokojnych i zawierających minimalną ilość ludzi.
-Co podać?-głos młodej kelnerki uspokaja mnie delikatnie. Odpowiadam szybko zamawiając tak naprawdę pierwszą lepszą rzecz z listy żałując, że nie ma przy mnie Louis'a. Koło mojej dłoni ląduję drink i już miałam podać odpowiednią sumę pieniędzy, jednak ktoś mnie ubiegł. Zwracam swoje spojrzenie w lewą stronę i chce zakrztusić się językiem.
Mój największy koszmar, który kiedyś był najpiękniejszym snem stoi centymetr ode mnie. Nie mogę wykrztusić z siebie żadnego dźwięku, choć to i tak byłoby to bezsensowne, jednak chciałam prosić o pomoc, chciałam aby ktoś przyszedł i zabrał mnie z tego miejsca, ponieważ wiem, że kiedy Max jest blisko nic nie pójdzie dobrze. Nigdy nie szło dobrze.
-Na mój koszt.-zagryzam wargę ustalając w głowie plan ucieczki.
-Co Ty tu robisz?-syczę.
-Tęskniłem za Tobą.-chce mnie pocałować, jednak zdążyłam odsunąć się na bezpieczną odległość.-Nie ładnie było uciekać ode mnie Ave.
-Pieprz się.-przysuwam mu drinka pod nos odchodząc od baru. Nie zdążyłam ujść pół kroku, kiedy jego ogromna dłoń, zaciska się na moim nadgarstku. Zamykam oczy oddychając ciężko tak jakbym wiedziała, że dziś mogą być to moje ostatnie oddechy.
-Nigdy mi nie pyskowałaś i myślisz, że teraz będziesz?! Mamy do pogadania księżniczko.
-Nie zamierzam z Tobą rozmawiać, ani teraz ani nigdy więcej. Puść mnie Max.-szarpię się jednak na daremno. Po moich policzkach zaczynają spływać łzy całkowitej i przeszywającej bezsilności. To nie mogło skończyć się dobrze, to nigdy nie kończy się dobrze. Myślałam, że uciekłam, że wygrałam upragniony spokój, że znalazłam swoje miejsce na ziemi. Ale to tak nie działa, to nigdy tak nie działa.
-Wychodzimy zanim komuś stanie się krzywda.-w moje plecy delikatnie wbija się ostrze noża na co kwilę głośniej.-Wyjdziesz teraz grzecznie obok mnie Ave, bez gadania i patrzenia w górę, dobrze?-skinam głową.-Chcę to usłyszeć Ave, pozwól mi usłyszeć Twój głos.
-Dobrze.-mówię słabo.
Moje myśli krążą wkoło mojej rodziny, wokół Eleny i Alfie'go, przecież nie mogę tak odejść bez pożegnania, bez słowa. Korzystając z zamieszania i tego, że jestem blisko miejsca, w którym mieliśmy spędzić wspólnie czas, podnoszę wzrok. Max patrzy ostro przed siebie i nawet tego nie zauważył. Widzę jak każdy z nich się śmieje, widzę jak Leonie siedzi obok Harre'go a na przeciw Louis'a, który opowiada jej żarty, jestem tego pewna. Widzę ich zadowolenie i mogłabym krzyknąć cokolwiek, ale nie dam rady, nie mogę. I tracę już jakiekolwiek nadzieję, patrzę na Niall'a, który momentalnie łączy nasze spojrzenia. Delikatnie i bezgłośnie mówię mu Pomocy. Jednak nie widzę czy zareagował, ponieważ zostałam wypchnięta z lokalu
-Nie zmieniłem auta, więc powinnaś je poznać.-i poznałam.-Wsiadaj.-krzyczy a ja jak posłuszny pies wykonuję polecenie.
-Ave!-znajomy krzyk zwraca moją uwagę. Chce wyjść z auta, uciec prosto do chłopców, którzy wybiegli za nami, ale Max był szybszy blokując drzwi.
-Pomachaj kolegą Ave, w końcu nie wiadomo, kiedy się spotkacie.-śmieje się na głos zagłuszając mój płacz.
****************************************************************************
Moje modlitwy i serce są razem z rodziną Louis'a.
Ciężko powiedzieć coś więcej, kiedy nadal nie potrafisz w to uwierzyć.
CZYTASZ
To tylko seks /Harry Styles/
Fanfiction"Chyba wiążemy zbyt wielkie nadzieje związane z orgazmem, oczekując, że zrekompensuje on pustkę panującą w innych dziedzinach życia. "