14

3.2K 111 11
                                    

Standardowo proszę Cię o gwiazdkę i komentarz jeśli rozdział Ci się spodobał!




         -Proszę kochanie, musisz się napić.-kojący głos Niall'a odgania złe myśli sprowadzając mnie ponownie na ziemię. Uśmiecham się słabo dziękując najgłośniej jak potrafię, jednak zdarte gardło sprawnie mi to utrudnia.-Rozmawiałaś już z Joe?-pyta na co skinam głową, jednocześnie biorąc mały łyk wody.

-Tak, mam tydzień wolnego.-blondyn siada obok mnie na kanapie. Jego ciepłe ramię otacza moją osobę przez co czuję się bezpiecznie.

Od sytuacji z Max'em minęło kilka dni, z których zupełnie nic nie pamiętam. Szok, ból psychiczny i fizyczny dał o sobie znać, jednak sprawna opieka lekarska i przyjacielska przyniosła mi choć odrobinę spokoju. Nie pytałam jak wyglądał Max, chłopcy też nic nie mówią, jedynie na zmianę spędzają ze mną wieczory, przez co śmiem twierdzić, że sami martwią się całą sytuacją.

-Posłuchaj kochanie..-Niall przekręca się w moją stronę i wiem, że ma coś ważnego do powiedzenia, dlatego moje dłonie zaczynają się trząść. A co jeśli powie, że nie dają rady być przy mnie i muszę przez jakiś czas zostać sama? Nie dałabym sobie rady, na pewno nie teraz.-Spokojnie Ave, to nic takiego..

-Ja-ja przepraszam za kłopoty.-łzy zaczynają podpływać pod powieki i jedyne o czym marzę to, aby zapaść się pod ziemię i po prostu tam zostać.-P-proszę, nie możesz..nie możecie mnie zostawić samej..ja..nie-chce powiedzieć coś więcej jednak cichy płacz i chłodne dłonie na policzkach nie pozwalają mi.

-Uspokój się Ave, nikt Cię nie zostawi.-głaszczę moje policzki.-Po prostu pomyśleliśmy, że byłoby lepiej dla Twojego zdrowia psychicznego, abyś pojechała już teraz do Eleny, albo do rodziców. Odpoczniesz, zresetujesz się.-patrzę w jego niebieskie niczym niebo oczy przepełnione troską i poczuciem odpowiedzialności. Choć jestem pogrążona w swojej osobistej tragedii dokładnie mogę zauważać starania swoich przyjaciół, widzę jak bardzo starają się pomóc mi ponownie wrócić do normalności.

-Może masz rację.-szepczę.-Harry miał ze mną jechać.-dodaję cichutko opierając buzię bardziej o dłonie Niall'a.

-I pojedzie, rozmawialiśmy już o tym.-marszczy brwi i widzę w jaki sposób jego powieka zaczyna drżeć.

-Co jeszcze chcesz mi powiedzieć Niall?

-Jak Ty to robisz?-piszczy jak dziewczynka na co lekko się śmieje.-Nie ważne czarownico-mruga szybko.-Po prostu..tylko obiecaj, że się nie pogniewasz!-wyciąga w moją stronę małego palca, aby przypieczętować obietnicę. Wywracam oczami, jednak robię to.

-Mów Niall.-nakazuję.

-Cóż, tak się składa, że kupiliśmy bilety na jutro.-uśmiecha się niepewnie. Z mojego serca spada dziesięć ton ciężaru, ponieważ ten pomysł jest genialny.

-Dobrze, bardzo dobrze.-mówię po czym ląduję w jego ciepłych ramionach.


   -Spakowałaś wszystko?-patrzę na walizkę przepełnioną po brzegi.

-Tak Louis, jadę do Londynu tylko na tydzień, poza tym jeśli czegoś mi zabraknie to zawsze mogę dokupić.-biorę łyk wody, ponieważ moje gardło nie pozwala mi mówić za dużo.

Patrzę jak chłopak rozgląda się po mieszkaniu i wzdychając łapię w dłoń walizkę. Wychodzimy z mieszkania, zamykam je na kluczyk, który chowam do torebki. Przyjaciel bez chwili zawahania wolną dłonią łączy z moją doskonale wiedząc ile wyjście z domu mnie kosztuję.

Droga do auta przebiega w milczeniu, tak samo jak same pakowanie rzeczy i połowa podróży. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć.

-Słuchaj Ave..-wzdycha.-To wszystko co było..ja..

-Nie ma o czym mówić Lou.-szepczę odwracając głowę w stronę szyby.-To nie był pierwszy raz, wiedziałam jak się to skończy, więc mogłam się przygotować.-staram się brzmieć poważnie i pewnie, ponieważ wszystko co powiedziałam to była prawda. Wiedziałam jaki temperament ma Max, on nigdy nie brał pod uwagę ludzkiej krzywdy a wszystko co robił tłumaczył stresem i prowokacją z mojej strony, tym razem wcale nie było inaczej.

-Co? Jak to?-mogę wręcz poczuć jak jego wzrok wypala dziurę w tyle mojej głowy.-Zresztą nie musimy teraz o tym rozmawiać.-uśmiecham się ciepło, ponieważ to byłoby ostatnią rzeczą jakiej chce.

                                                                                    ***

      Louis zatrzymuję auto w podziemnym parkingu uważając, że zbyt duża ilość osób już na starcie mogłaby sprawić moje zwątpienie i niepotrzebne nerwy, za co dziękuję mu podświadomie.

-Czekaj, zadzwonię do Styles'a i zapytam gdzie jest.-mówi spokojnie i spojrzeniem nakazuję mi ponownie wejść do auta. Sama nie rozumie dlaczego, jednak nie chce tego teraz na ten temat myśleć. Jestem całkowicie podekscytowana wizytą w moim pięknym Londynie, nie mogę doczekać się, kiedy zobaczę Alfie'go, Elenę i rodziców, w końcu jedyne rozmowy jakie prowadziliśmy to były te internetowe, dlatego nie zwracam uwagi nawet na to, że Louis podczas rozmowy cały czas spogląda na mnie.

-Okej Ave, możemy iść.-skinam głową i łapiąc bruneta pod rękę razem zmierzamy na lotnisko.

Przy samym wejściu zauważam brązową burzę fal, które niejednokrotnie spinałam w warkoczę i kucyki.

-Ave.-na mój widok wzdycha z ulgą przez co moje nerwy zaczynają budować się w podbrzuszu.

-Harry.-momentalnie przyciąga mnie do uścisku, który odwzajemniam.

-Co jest kurwa?Jestem niewidzialny?-odrywam się od bruneta, aby ujrzeć pogniewanego Niall'a, którego ramiona są skrzyżowane.

-Nie mamy na to czasu dzieciaku.-Louis klepie blondyna w ramię na co wszyscy prychają śmiechem. Harry bez słowa łapię moją dłoń plątając z moją przez co zapomniane  uczucie zaczyna na nowo ogarniać moje ciało.

-Za ile odlatuję samolot?-pyta Harry.

-Za godzinę dlatego musimy się śpieszyć.-instruuje Louis na co wszyscy przytakują.

Trzymana za dloń Harre'go i w gruncie rzeczy ciągnięta przez niego o mały włos nie potknęłam się o własne nogi, jednak wszyscy są na tyle zabiegani, że nie potrafią sobie uzmysłowić, że moje nogi nie są na tyle długie i sprawne.

-Wolniej.-proszę bruneta, który obdarowuję mnie spokojnym i przepraszającym uśmiechem.

-Wszystko dobrze?

-Tak, po prostu moja kondycja to kpina.-chłopak śmieje się lekko na co moje serce podskakuję kilka razy. Jego uśmiech to najpiękniejsza i najbardziej wyjątkowa rzecz świata, wydaje mi się, że bez zbędnych problemów mógłby uleczyć nim setki chorób i jeszcze więcej wojen.-Nie mogę się doczekać, aż zapoznam Cię z Eleną. -mówię szczerzę obserwując otoczenie wokół nas.

-A ja nie mogę się doczekać, aż w końcu będę mógł Cię pieprzyć Ave.-szepcze mi do ucha przez co moje kolana uginają się.

To będzie niezapomniany wyjazd.

**********************************************************************************

To tylko seks /Harry Styles/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz