Hej! Jeśli tu jesteś i rozdział Ci się spodobał zostaw magiczną ⭐!
Jeśli nie było Cię w poprzednich rozdziałach zachęcam do powrotu!
🔙Pamiętaj proszę, że komentarze są motywujące i pozwalają mi poznać Twoja opinię, także nie bój się ich zostawiać! 📩
Już niedługo ciąg dalszy! 🔜
I oczywiście mam nadzieję, że będziesz tu ze mną i bohaterami do końca! 🖤
To jest najgorszy z możliwych koszmarów. Moje gardło jest suche niczym cholerna pustynia a pomimo to nie ruszam się z pokoju bojąc się, że Harry nadal tam siedzi i czeka, aż wyjdę, aby dawać mi kazania, krzyczeć i machać rękami jak szalony.
-Cholera.-mruczę do siebie, kiedy pragnienie wody wygrywa. Naciskam delikatnie klamkę i wychylając tylko czubek głowy obserwuję teren poza pokojem. Na moje szczęście nie zauważyłam brązowej czupryny dlatego staję się pewniejsza.
Może się zmęczył i wyszedł?
Albo Leonie dzwoniła i wyszedł do niej?
W tej sytuacji nawet myśli o dziewczynie jest przyjemna.
Nadal lekko osłabiona podchodzę do lodówki i otwierając ją moje zmieszanie wzrasta. Lodówka jest całkowicie pozbawiona wody, której miałam tu pełną dolną szafkę, w zamian za nią zauważam małą pomarańczową kartkę. Odlepiam ją a moje usta stają się jeszcze bardziej suche niż przedtem.
"Niespodzianka"
-Kurwa.-mruczę sama do siebie i gdyby nie lekkie chrząknięcie dałabym sobie rękę uciąć, że jestem tu sama. Odwracam się boleśnie wolno, jednak widząc wyraz twarzy Harrego chce ponownie uciec do pokoju i uschnąć samotna i na kacu.
-Ani mi się waż!-podnosi głos chwytając mnie za przedramię, tak jakby czytał mi w myślach.-Mamy chyba do pogadania, nie sądzisz?-wyciąga zza pleców całą reklamówkę moich napojów a uśmiech który gości na jego twarzy jest przesiąknięty satysfakcją.
-Jesteś nienormalny.-syczę, kiedy bezskutecznie staram się chwycić choćby jedną wodę. Harry dobrze wie, że nie napiję się niczego z kranu i na miasto również nie pójdę dlatego uważa jakby przechytrzył mnie niczym mistrz zła.
-Ja?
-No przecież nie ja. Chowanie wody, wtargnięcie do domu bez zgody właściciela, za to są paragrafy.-przełykam ślinę i w podświadomości daję sobie siarczystego liścia. Paragrafy? Ja nie mogłam powiedzieć tego głośno.
-Co się z Tobą dzieję Ave? Głupiejesz ostatnio i zdecydowanie przesadzasz z alkoholem.-prycham śmiechem na jego stwierdzenie, ponieważ uważam, że jest całkowicie durne i bezpodstawne. Okej, wczoraj zaszalałam, miałam w końcu do tego prawo po trzech tygodniach nieustannej pracy po dwanaście godzin dziennie.
-Daj mi tę cholerną wodę.-syczę
-Nie.-podnoszę brew na jego odpowiedź.
-Nie?-pytam.
-Nie.
-W takim razie pieprz się Harry.-macham lekceważąco podchodząc do szafki z kubkami. Chwytam jeden z czarnym nadrukiem, płuczę go po czym nalewam zimnej wody z kranu. Chce wyobrazić sobie butelkowaną i czystą nie zawierającą żadnych bakterii wodę, jednak to jest trudniejsze niż myślałam. Już miałam przechylić kubek i zacząć modlić się o brak biegunki i wymiotów, kiedy dłoń Styles'a zdecydowanym ruchem ciągnie moją dłoń w swoją stronę.
-Tej też mi zabronisz pić?!-krzyczę i sama nie wiem co mną kieruję, ale całą zawartość wylewam prosto na jego twarz. Zauważam w jak szybki tempie biały materiał, który okala jego ciało staję się mokry, przez co jedna z wytatuowanych jaskółek jest dobrze widoczna.
-Chciałem Ci dać tę butelkowaną, ponieważ już miałaś łzy w oczach podczas płukania.-chwyta ścierkę z szafli przecierając buzię.- Ale skoro tak stawiasz sprawę..-oblizuję usta podczas, kiedy ja obserwuję jak jego oczy z czystej jasnej zieleni zmieniają się w znacznie ciemniejsze i nim zdążyłam otworzyć usta i przeprosić moje ciało z impetem zostało przyszpilone do zimnych drzwi lodówki.
-Co Ty do licha wyprawiasz.- mruczę kiedy jego dłonie zbyt mocno zaciskają się na jednym z pośladków.-Nie mamy czasu na głupoty, zwłaszcza Ty Harry. Leonie zadzwoni a ja nie chcę słyszeć Twoich kłamstw. Wczoraj nasłuchałam się ich wystarczająco.- odpycham go od siebie czując ogromną potrzebę posiadania dużej ilości przestrzeni.
-A więc tu Cię boli.- uśmiecha się szeroko wprowadzając mnie w zakłopotanie.
Co jeśli on wie, że nie jest mi zupełnie obojętny w tej dziedzinie uczuciowej?
-Nie wiem o czym Ty mówisz Harry! - zagryzam wargę starając się brzmieć poważnie. Chwytam jedną z butelek z położonej na ziemi reklamówki i jestem przeszczęśliwa czując wilgoć w gardle.
-Ty boisz się, że Leonie oddali nas od siebie.-wskazuje na mnie palcem a jego uśmiech jest coraz bardziej szerszy.
I ma prawdę. No cóż, połowicznie. Boje się go stracić, nie chce aby o mnie zapomniał, aby nie odbierał moich telefonów i nie odwiedzał mnie w pracy z pysznym lunchem. Chce móc widzieć jego uśmiech, kiedy ogląda ze mną przyjaciół i płacze podczas Titanica. Chce usypiać na jego kolanach czując jak głaszcze moje włosy lub śpiewa, ponieważ jego głos jest magiczny i sprawia, że czuje się jak w raju.
Nie mogę go stracić.
-To prawda. Już zaczyna się to dziać! Słuchasz jej głupiego gadania o szpitalach tych obrzydliwych dolegliwościach i krwi, kiedy Ty boisz się igieł Harry i dobrze to wiesz! Wszyscy to wiemy! Pijesz to wytrawne wino udając, że jest pyszne, kiedy wiem, że uwielbiasz to półsłodkie i nawet pokryjomu potrafisz je słodzić! Nie lubisz zatłoczonych restauracji, ponieważ to sprawia, że czujesz się niezręcznie i niekomfortowo! A tam udawałeś kogoś kim nie jesteś i..- biorę głęboki oddech- Okłamałeś mnie.-skinam głową na jego milczenie.- Nigdy mnie nie okłamywałeś a pomimo to stwierdzasz, że to ze mną coś się dzieje.- delikatnie gładzę jego policzek, rozpływając się czując niezbyt gładką skórę pokrytą małymi ostrymi włoskami.-Już chyba czas, żebyś wyszedł Harry.- wzdycham i odchodzę w stronę pokoju. Trzaskam drzwiami i momentalnie ląduje w łóżku. Czuje jak łzy spływają z czerwonych policzków, kiedy słyszę jak drzwi wyjściowe zatrzaskują się miażdżąc mi w ten sposób serce.
-Nie chciałam, żebyś wychodził.- chlipie sama do siebie.
-Dlatego nadal tu jestem.-ochrypły głęboki głos dobiegający zza drzwi sprawia, że drętwieje. Brązowa powłoka zostaje otwarta i za chwilę zamknięta aby osoba za to odpowiedzialna mogła siedzieć obok mnie.-Możesz na mnie spojrzeć?
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo mam czerwone od płaczu oczy.-chlipie. Harry wzdycha i otula mnie od tyłu delikatnie gładząc moje odkryte przedramię.
-Nigdy przenigdy nie pozwolę, aby coś lub ktoś stanął między nami. Jesteś moją przyjaciółką, bratnią duszą, drugą siostrą i aniołem stróżem w jednym. Nie wybaczyłbym sobie gdyby zabrakło Cię w moim życiu. Przepraszam, że Cię okłamałem, nie powinienem tego robić
I choć jego słowa sprawiają, że czuje się wyjątkowo pewnie to powodują lekkie odrętwienie.
Dokładnie teraz zdaje sobie w pełni sprawę, że moje uczucie do Harrego z dnia na dzień rośnie w siłę a ja nie jestem w stanie tego powstrzymać.
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
CZYTASZ
To tylko seks /Harry Styles/
Fanfiction"Chyba wiążemy zbyt wielkie nadzieje związane z orgazmem, oczekując, że zrekompensuje on pustkę panującą w innych dziedzinach życia. "