13

3.1K 101 5
                                    

Jeśli już tu jesteś zostaw gwiazdkę i komentarz!




* Niall *

               Patrzę przez okno na krajobraz próbując zachować, choć w minimalnym stopniu zdrowe zmysły. Ave nie daję znaku życia a ja świruję, ponieważ to wszystko to nasza pieprzona wina. Mówiła, że nie chce iść, nie ma ochoty i woli pracować nad kolejnym zleceniem, jednak my nie dawaliśmy spokoju, aż ustąpiła.

Otwierane drzwi sprawiają, że zrywam się z miejsca podbiegając jak najbliżej mając nadzieję,  że zobaczę blondynkę.

-Harry.-wzdycha Louis a ja jedynie zagryzam wargę. Brunet zamyka drzwi i drapiąc się w tył głowy jedynie kiwa przecząco.

-Byłem w jej biurze, ale tam też nie wiedzą gdzie jest.-Louis zrywa się z miejsca tak szybko, że aż mnie zakręciło się w głowie.

-Pieprzyć to! Idę na policje.-krzyczy i w momencie, w którym dochodzi do drzwi Harry go zatrzymuję. Ja stoję w miejscu, nie jestem w stanie nic powiedzieć, nic zrobić.

-Ave jest dorosła, musimy czekać 48 godzin Lou.

-Gówno mnie to obchodzi Harry! Ave zniknęła, rozumiesz to? Zdajesz sobie sprawę, że może dziać się jej krzywda..albo...albo..-zaczyna się jąkać a w jego oczach formują się łzy.

-Przestań Lou być złym wróżbitą.

-Mogłem z nią tam być, ale powiedziała, że to tylko chwila, miała kupić tylko drinka i wrócić. A ja miałem patrzeć z góry, kurwa mać!-krzyczy łapiąc wazon pełny kwiatów i rzuca nim o ścianę.

-Mam pomysł.-odzywam się w końcu, ponieważ chwilowy paraliż odszedł.-Tam są kamery w sumie wszędzie a tak się składa, że jednej z ochroniarzy to mój kolega, który ma niemały dług u mnie.-kończę

-To na co Ty do cholery czekasz?- prawię natychmiast wyciągam telefon wybierając odpowiedni numer.

-Cześć stary jest sprawa...


                                       -Jesteś pewny, że to tu?-rozglądam się po jednej z bogatszych dzielnic.

-Tak. Nawet stoi tam ten samochód z nagrania.- jednak aby być całkowicie pewnym odczytuję po raz kolejny wiadomość z adresem. Harry skina głową. Przez całą drogę nie odezwał się ani słowem, jego szczęka była zaciśnięta w taki sposób jakby miała zaraz pęknąć i to daję mi powód, aby myśleć, że ten kto zabrał Ave nie może wyjść bez szwanku.

-Rozjebie mu łeb.-Louis nie czekając na nas wysiada z auta i zajmuję nam dłuższą chwilę aby wyrównać z nim krok.

Wchodzimy na odpowiednie podwórko milcząc, jedyne co mogłoby być usłyszane to nasze nierówne oddechy i bicie serc. Pierwszy koło drzwi staję Harry i gdy Louis chciał już je otworzyć ten zatrzymał go ręką, przykładając do brązowej powłoki prawe ucho.

-Słyszycie to?-mówi na co robimy dokładnie to samo, z tym, że ja rozglądam się dookoła, aby upewnić się, że nikt nie jest zainteresowany obecną sytuacją.

-Proszę przestań już!-łamiący mi serce krzyk Ave sprawia, że tracę kontrolę. Moje ciało momentalnie rzuciło się na drzwi, które runęły jak zapałka. Kierując się za łkaniem przyjaciółki wbiegamy do salonu, aby zobaczyć scenę niczym z horroru. Zakrwawione półnagie ciało niebieskookiej znajdowało się w kącie a na przeciw niej stoi wysoki nieznany mężczyzna ze śladami krwi na dłoniach i koszulce. 

Patrzę w jej stronę, była jak zahipnotyzowana, nie podniosła wzroku, jedynie podciągnęła nogi pod brodę tak jakby to miało chronić potencjalne uderzenia.

-Weź ją do auta Niall.-słyszę szorstki głos Harre'go, który w międzyczasie podaję mi swoją bluzę, aby okryć dziewczynę. Skinam głowę, ponieważ i tak nie dam rady go powstrzymać, nawet nie chcę tego robić.

Podbiegam do dziewczyny kucając przy niej.

-Już skarbie, jestem.-chcę ją dotknąć, jednak ta odsuwa się dalej.-To ja Ave.-patrzy na mnie i to było tym co sprawiło, że zamarłem. Jej białka są całkowicie przepełnione krwią, policzki są sine a na szyi znajdują się ślady duszenia. - Skurwysyn.-zrywam się z ziemi i prawdopodobnie zabiłbym go żywcem gdyby nie trzęsąca się dłoń na mojej.

-Zabierz mnie stąd.-mówi a ja posłusznie wykonuję polecenie owijając jej ciało bluzą Harre'go.

Ostatnią rzeczą jaką widzimy opuszczając budynek jest nieprzytomny, całkowicie zakrwawiony mężczyzna, który nieprzerwanie dostaję łomot od Harrego i Louis'a.


        Trzymając ją w ramionach jak największy skarb świata moje serce raz po raz pęka, ponieważ gdyby ktoś z nas z nią był pod tym przeklętym barem, gdyby choćby jedna para oczu była zwrócona w jej stronę moglibyśmy tego uniknąć.

-Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś Ci się stało kochanie.-mruczę w jej włosy delikatnie przytulając posiniaczone ciało.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


To tylko seks /Harry Styles/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz