Rozdział. 15

5.7K 259 9
                                    

3 miesiące później…

*Iga

 
Poród zaczął się nie spodziewanie. A Ivana nie było akurat w domu.

Pojechał gdzieś z ojcem i matką. W domu jest tylko Sasza i Aleksiej oraz moje pociechy.

Trochę się boję, bo to trzy tygodnie za wcześnie, ale w ciąży bliźniaczej to normalne.

-Zabije cię Ivan!- krzyczę z bólu. Faceci najpierw nas w pakują w problem a potem ich nie ma. Albo jak jest już po sprawie to są wniebowzięci ze szczęścia. To nie oni znoszą katusze przez dziewięć miesięcy.

I wołam Sasze.

-Sasza pomocy! Ja rodzę!-Kurwa ogłuchł czy co.

Proszę synka o pomoc.

-Nathan biegnij do wujka Saszy powiedz, że mama rodzi -zwracam się do syna i próbuje wstać z fotela. Wystraszony Nathan pobiegł po Sasze ja w tym czasie starałam się przebrać. Szwagier pojawił się dość szybko Sasza był przerażony miał na sobie tylko spodnie i wyglądał jak by wyszedł z pod prysznica. Na jego pierś widniały jeszcze krople wody.

-Iga nie mów ,że to już...-mówi i urywa przerażony kiedy patrzy na mnie. -Boże a tego skurwiela twojego męża nie ma. Co ja mam teraz robić. -Mówił przejęty i kręcił się po pokój jak fryga.

-Kurwa opanuj się. Musisz zadzwonić do Ivana i zawieść mnie do szpitala chyba, że chcesz odebrać sam poród.  Tutaj w domu. Wybieraj. Ale najpierw zawołaj Aleksieja niech się zajmie dziećmi.

Jeśli to możliwe chłopak robi się jeszcze bardziej blady. Jak zwykle muszę zająć się wszystkim sama.

Załapuje i wybiega.  Nareszcie działa.

Na szczęście to nie mój pierwszy poród i wiem co mam robić.

Chwytam torbę i wychodzę na korytarz. Sasza pomaga mi zejść do samochodu.

-Kurwa zabije drania a już mnie nie dotknie bez zabezpieczenia -Klnę kiedy dowiaduje się, że sprawca moich jęków nie odbiera telefonu.

-No wiesz gdybyś nie rozchylała nóg -Sasza próbuje być dowcipny.

-Kurwa, bo cię palnę jedź a najpierw dzwoni do tego kreatyna twojego brata i powiedz mu, że jak ominie go poród to obetnę mu jaja- krzyczę z tylnego siedzenia zdjęta bólem.

*Ivan

Wyszedłem z ojcem z spotkania i spoglądam w telefon czy ten Sasza ocipiał 15 nieodebranych połączeń.

Kiedy dzwoni ponownie odbieram. Już po głosie słyszę ,że coś jest nie tak.

-Jak to rodzi przecież ma jeszcze czas? –krzyczę spanikowany. To nie dzieje się naprawdę. Ojciec patrzy na mnie z zainteresowaniem.

Zastaw [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz