4.

2.3K 75 24
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie rano. Od razu się ubrałam i poszłam pobiegać. Nie wiem czemu, po prostu poczułam, że muszę to zrobić, może jeszcze przed labiryntem codziennie biegałam?

To nie był najważniejszy temat w mojej głowie, więc szybko go sobie odpuściłam. Gdy tylko zamykałam oczy widziałam od nowa sen, który wydawał się za bardzo realistyczny. A może to nie był sen, ale wspomnienie. Nie to nie jest możliwe, nikt w strefie nie ma wspomnień. Po co człowiekowi wspomnienie w którym traci kogoś ważnego, już wole ich nie mieć jeżeli to w ogóle wspomnienia.

Biegnąc tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam, że już zrobiłam dziesięć kółek wokół strefy. Nagle gdy byłam na dziedzińcu zauważyłam, że Minho i jakiś strefer czekają przy wyrwie w murze.

- Hej Minho, hej... yyy- powiedziałam tak naprawdę czekając na odpowiedź tego kogoś.

-Ben- oznajmił uśmiechając się.

-Hej nieźle biegasz królewno. -
powiedział ukazując swoje białe zęby. Prychnęłam.

-Mówiłam żebyś tak do mnie nie mówił. A tak w ogóle skąd wiesz że biegałam? Hmmmm?- powiedziałam z coraz większą ciekawością.

-Yyy... no bo biegasz głównie
po dziedzińcu.-oznajmił szukając
wymówki ale i tak jej nie znalazł.- No
dobra chciałem zobaczyć jak biegasz, po wczorajszym kabarecie z Gallym.
Nie zapominaj, że jestem opiekunem zwiadowców.- gdy to usłyszałam nie wiedziałam o co chodzi.-Nie mów, że Newt nie mówił ci o opiekunach?!

-Nie no coś tam mówił, ale gdy zaczął gadać witam w strefie ble, ble, ble,
odleciałam do krainy smerfów.- iw tym momencie Minho zrobił facepalma.

-No co? Nawet nie wiesz jak on
nudno oprowadza i opowiada o tym
wszystkim w strefie.- oznajmiłam
bardzo żywo gestykulując rękami.

-Wiem. Niestety.-powiedział.
Nagle rozległ się straszny dzwięk
przeszywający uszy. Wrota preciwko prawom fizyki zaczeły się rozsuwać
robiąc przejście.

-To pa Kate.-powiedział Ben oddalając się w ciemnościach labiryntu.

-Pa Kate.-Minho zaczął biec w stronę
zakrętu.

-Pa minho.- po tych słowach znikł z
mojego pola widzenia.

Z nudów poszłam sprawdzić czy ktoś kogo w małym stopniu chociaż znam nie wstał. Podczas drogi myślałam
o zwiadowcach, jeżeli wchodzą do
labiryntu, to będę zwiadowcą. Gdy
zaszłam do naszego miejsca spania
zobaczyłam Newta zwalającego
wszystkich z hamaków.

- Wstawać lenie, czas do pracy!

-Hej Newt.- zawołałam radośnie.

- O, hej Katie. Ty już nie śpisz? Właśnie miałem cię iść obudzić, dzisiaj zaczynasz od zielarni.- oznajmił nadal zwalając z hamaków streferów.

- Jednak ciesze się, że mnie nie
obudziłeś.- po tych słowach
popatrzałam na streferów leżących na ziemi. Od razu zaczeliśmy się śmiać, tak że wszyscy się na nas patrzyli.

-Nie wiem co w tym takiego
śmiesznego.- wtrącił się w naszą
rozmowę, a raczej w śmiech, mój
ulubiony sztamak Gally.

- Gally nie bądź taki gburowaty
wiem, że obraziłeś się na mnie za
wczoraj, ale należało ci się.- po tych
słowach obróciłam się na pięcie i
poszłam do ulubionego miejsca pana od krzaczków-Newt.

Dzień minął mi bardzo szybko. Nawet nie zorientowałam, że zwiadowcy wrócili z labiryntu. A ja miałam zamiar dowiedzieć się wszystkiego na ich temat. Od razu pomyślałam że Minho jest na stołówce i udałam się tam. Tak jak podejrzewałam był tam.

-Hej, jak tam.-powiedziałam
uśmiechając się.

-Hej, dobrze. Nic nowego. No właśnie
zanim zapomnę, jako najwspanialszy opiekun, po tej bójce z Gallym
załatwiłem ci wejście do labiryntu
żeby sprawdzić czy nadajesz
się na zwiadowce.- powiedział
podekscytowany. Stałam jak słup nie
mogłam w to uwierzyć. - No chyba, że nie chce...- wchodząc mu w zdanie
przytuliłam go z nadmiaru emocji.
Nareszcie będe mogła wejść do
labiryntu. Tym razem on stał jak wryty.

-Yyy... przepraszam.-powiedziałam
zawstydzona i odeszłam nie pozwalając mu odpowiedzieć.

Minho

- Nic się nie stało.- powiedziałem
bardziej do siebie.

Kate

Co ze mną nie tak czemu w jego
obecności tak reaguje?! Kate ogarnij
się to twój przyjaciel, chociaż nie wiem czy mogę tak powiedzieć po zaledwie jednym dniu w strefie ale czuje że był kiedyś moim przyjacielem. I tak ma zostać.

Całą strefę spowijała już ciemność większość osób poszła już na kolacje. Nie byłam głodna więc poszłam na skraj lasu żeby pomyśleć.

Niedaleko mnie ujrzałam średniej
wielkości drzewo na które z łatwością się wspięłam. Oparłam się o jakąś
gałąź żeby było mi wygodniej. Miałam na sobie bojówki o kolorze kikham i
czarną bluzkę, więc nikt nie powinien mi przeszkadzać. A to dlatego że po
prostu by mnie nie zauważył. Ale
jednak coś nie poszło po moim planie.

- Tu jesteś, przez cały czas cię szukam a ty sobie siedzisz wygodnie na drzewie.- powiedział z zadyszką Newt.

- Też cię miło widzieć.- oznajmiłam
z teatralnym i przerysowanym
uśmiechem.- Szukałeś mnie, coś się
stało?

- Nie, nie tylko musze cię pilnować
żebyś żadnego strefera nie zadźgała.
Ale oczywiście nie chodzi o Gally'ego.- powiedział śmiejąc się.- No już przesuń się.

Zanim Newt usiadł koło mnie
bezpiecznie, minęło trochę czasu, ale to z powodu jego nogi.

- Już wiem czemu tu siedzisz, jest
stąd piękny widok na całą strefę.-
Pokiwałam tylko głową cały czas
patrząc się na mur.- Chcesz tam wejść, prawda?- zapytał wskazując na
mur.

- Tak. Nie wiem czemu ale coś mnie tam ciągnie bo chodzi o to...- powiedziałam nie pewnie zastanawiając się czy powiedzieć mu o śnie.- Nie ważne.

- Wiesz, że możesz mi powiedzieć
wszystko?- powiedział z empatią. Chociaż nie wiem skąd się tam wzięła, może po prostu chciał być miły.

- Wiem. Dziękuje.- oparłam głowę o
jego ramie.

Byłam na dachu jakiegoś budynku wraz z czterema dziewczynami i trzema chłopakami w moim wieku.

Pierwsza dziewczyna miała trochę ciemniejszą karnacje od wszystkich i ciemne, gęste brązowe włosy. Druga z nich miała jasną karnacje i również ciemne włosy ale bardzo kręcone. A trzecia miała podobny kolor karnacji co moja i proste włosy koloru ciemnego blondu. Czwarta dziewczyna miała krótkie kręcone brązowe włosy i jasną karnacje. Dwoma pierwszymi chłopakami byli chyba ... Minho i Newt!? Ale trzeciego nie rozpoznawałam był brunetem i miał bardzo jasną karnacje.

- Jak myślicie jak tam jest?- zapytał
Minho który siedząc obok mnie trzymał moją rękę.

- Nie wiem ale niedługo się o tym
przekonamy.- powiedziała dziewczyna z kręconymi włosami

- Musimy sobie coś obiecać.- tym razem powiedziała to dziewczyna z włosami koloru ciemnego blondu

-Co?- powiedział Newt.

- Że bez względu na wszystko
odnajdziemy siebie.- powiedziała.

- Dobrze.- powiedział pierwszy raz
brunet.

- Obiecujemy.- wszyscy naraz
powiedzieli ze łzami w oczach.

- Kocham was.- powiedziałam.-
Wszystkich bez względu na wszystko.

The Maze Runner|| MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz