Poszłam szybko do pokoju się przebrać. Ubrałam czarne jeansy i granatową przyległą bluzkę na długi rękaw.
Zanim jeszcze zaczęło się ognisko poszłam do plastrów sprawdzić co z Albym i tą dziewczyną.
- Coś się zmieniło?- zapytałam natrafiając na Miśkę.
- Z dziewczyną niestety nie, lecz z Albym jest... coraz gorzej. Zostało mu kilka dni.- powiedziała i odeszła.
Podeszłam do Albyego nie liczne miejsca na jego ciele nie były pokryte niebieskimi żyłami.
- Nie odchodź.- powiedział zwijając się z bólu gdy miałam odchodzić.
- Al...by?- zapytałam niepewnie.
- Tak.- powiedział bardzo zmęczony.- Ale tylko na chwilę. Nie daje rady już tego pows...trzymać. - powiedział gdy jedna łza spłynęła po jego policzku.- To się rozrasta się we mnie. Musicie... Musicie mnie wygnać, zanim zrobię coś okropnego.
- Czeka...my, aż ona si...ę obudzi i...- zobaczyłam jak się nie rusza.- Al...by?
- To twoja wina.- powiedział patrząc na mnie z gniewem w oczach.
To już nie on. Nie słuchaj go.
Szybko wyszłam z budynku i wzięłam głęboki wdech. Rozejrzałam się po strefie. Już robiło się ciemno, a wszyscy zbierali się przy ognisku, które właśnie podpalano.
Poszłam w tamtą stronę i od razu wzięłam do ręki napój, który pędzi Gally siadając przy zwiadowcach i Minho.
- I co nie jest takie złe?- zapytał Minho widząc mnie z napojem.
- Przekona...łam się.- powiedziałam biorąc dużego łyka, na co się zaśmiał.
- Tylko nie przesadź.- powiedział po czym wrócił do rozmowy ze zwiadowcami.
- Hej.- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Newta. Jeszcze go dzisiaj nie widziałam.
- Cześć...ć.- powiedziałam i przesunęłam się aby mógł usiąść.
Rozmawialiśmy przez kilka godzin. Śmiejąc się i żartując z różnych rzeczy. Lecz wydawało mi się, że to była raczej zasługa dość dużej ilości "alkoholu", który w siebie wlałam.
- I on wtedy...- śmiał się Newt.
- Po...czekaj idę po do...lewkę.- przerwałam mu już wstawiona.
Czułam się super. Jak nigdy w życiu taka wolna. Nie przejmowałam się niczym. I to było piękne. Nie musiałam o niczym myśleć.
***
Minho.- Tobie już wystarczy.- powiedziałem zabierając Kate napój widząc jej stan.
- Minho roz...luźnij się.- zaśmiała się podchodząc do mnie.
- Chodź.- powiedziałem z powagą i pociągnąłem ją w stronę bazy.
- Ale j...a chcę się jesz...cze zabawić.- powiedziała nadal się śmiejąc gdy byliśmy już zdala od zabawy i wyrwała mi rękę.- Pamiętasz jak mówiłeś mi rano, że musimy porozmawiać?- zapytała prychając.
- Kate jesteś pijana.- powiedziałem chcąc ją zabrać ze sobą.
Co ona ze sobą zrobiła? I dlaczego to zrobiła?
- Powiedziałam, że nie chcę rozmawiać, ale teraz chcę.
- Porozmawiamy jutro jak będziesz wiedziała co mówisz.
- Wiem co mówię.- powiedziała.- Mam coraz więcej problemów, które są MOJĄ winą. Pudło, dziewczyna, koszmary. O i rozmowa z Albym.- powiedziała po chwili ostatnie zdanie że sztucznym śmiechem.- Wszyscy gdy wspominają o którymś z nich spoglądają na mnie myśląc, że tego nie widzę. Otuż widzę. Nawet ty. Nawet ty to robisz.- Powiedziała wskazują na mnie palcem z rozczarowaniem w oczach. Stwierdziłem, że pozwolę jej mówić i nie będę przerywać.- Codziennie szukam jakiegokolwiek pretekstu by nie rozmawiać o tym z tobą. By udawać, że wszystko jest dobrze...- powiedziała ze sztucznym uśmieszkiem.- ale tak naprawdę nic nie jest dobrze. Czuję się jak szkło, które jest już całe w zbiciach i nic przez nie nie widać, które czeka tylko, aż pęknie. Myślałam, że unikanie snu i jakiegokolwiek myślenia mi pomoże, ale było coraz gorzej. Ha! Ale wiesz co? Myślałam że to koniec problemów i muszę je tylko rozwiązać. Jak mogłam się tak mylić?- Zrobiła chwilową przerwę kręcąc głową ze śmiechem.- Byłam dziś u Albyego. Kazał się wygnać. Mówił, że to się w nim rozrasta. A ja jak dobra przyjaciółka powinnam o tym myśleć i jakoś mu pomóc. A ja co? Specjalnie się upiłam. Jaka ironia. Ale ja już nie mam na to siły. Na udawanie, że jest okej.
***
Kate
Obudziłam się gwałtownie w nocy siadając na łóżku i spuszczając nogi na podłogę. Znów koszmar.Z zamkniętymi oczami siedziałam opierając łokcie na kolanach i zakrywając sobie rękami twarz. Po chwili wyszłam z bazy się przejść.
Niebo jest tu takie piękne. Pełno gwiazd i ten spokój. Cisza.
***
Ranek.Obudziłam się i leniwie otworzyłam oczy. Poczułam okropny bół głowy. Zaczęłam sobie przypominać w urywkach co się stało. Lecz rozmowę z Minho pamiętałam bardzo dokładnie.
- O boże.- wymsknęło mi się. Powoli obróciłam się w stronę chłopaka aby sprawdzić czy go nie obudziłam i dopiero teraz zauważyłam, że już nie śpi.
- Hej.- przywitał się poprawiając kosmyk spadający mi na twarz.
- Min...ho ja cię tak bardzo przepraszam. Ja nie chcia...łam tego wszystkiego powiedzieć. Po pro...stu byłam pijana i...
- To nie jest wina tego, że byłaś pijana. Po prostu wyrzuciłaś wszystko z siebie.- przerwał mi.- Przepraszam, że musiałaś to wszystko ukrywać w sobie tak długo, a ja nic nie zauważyłem.- zbliżyłam się do niego i go przytuliłam opierając się o jego tors, a on oparł brodę o moją głowę.- Tylko proszę nie ukrywaj przede mną takich rzeczy. Dobrze?- zapytał na co przytaknęłam.- A teraz wstawaj.- powiedział śmiejąc się.
- Co? Cze...mu?- zapytałam wstając z lekkim zawrotami w głowie.
- Trzeba ogarnąć twojego kaca.- powiedział idąc do toalety.
Poszłam do pokoju. Ten widok był piękny. Dziewczyny sobie rozmawiają, a Newt spada z łóżka narzekając, że go głowa boli.
- Przesadziliśmy wczoraj Kate.- narzekał dalej Newt gdy wyszłam z łazienki już ogarnięta.
Dziś ubrałam na siebie podziurawione jeansy i ciemno zieloną bluzkę na krótki rękaw.
- Wi...em. Też to czu...ję.- powiedziałam wychodząc i idąc w stronę stołówki.
Było jeszcze dosyć wcześnie więc nie było, aż tak dużo ludzi na stołówce. Co w rezultacie dawało ciszę.
Minho już siedział przy stoliku grzebiąc w jedzeniu. Dziś były naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami. Wzięłam swoją porcję i dodatkową wodę od patelniaka i usiadłam obok Minho, który grzebał w jedzeniu. Wypiłam duszkiem pół butelki i od razu było mi trochę lepiej.
- Jak myślisz co się stanie jak znajdziemy wyjście?- zapytał nagle.
- Jak to?- zapytałam.
Czy chodzi mu o nas czy o strefę?
- No wiesz nie będziemy już w strefie tylko w normalnym świecie.- spojrzał na mnie.- Tak myślałem przez te kilka lat zrzyliśmy się ze sobą.- powiedział.
Ehh... Za dużo fantazji Kate. Ogarnij się.
- Nie wiem.- powiedziałam zajmując się jedzeniem.
- A co z nami?- zapytał obracając się w moją stronę.
- Że...
- Tak z nami.- zaśmiał się. Uśmiechnęłam się pod nosem odwracając w jego stronę. Delikatnie i przeciągle go pocałowałam.
Z nami.
- Nie w miejscu publicznym.- powiedział podchodząc z jedzeniem Newt. Szybko odsunęłam się od Minho speszona na co Newt się zaśmiał siadając naprzeciwko nas.
Usiadł jakbyśmy byli na przesłuchaniu i złączył obie ręce na stole.- No co tam gołąbeczki?- wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Ktoś tu ma bardzo dobry humor.
- Co tam Newt?- zapytał Minho gdy się uspokoił.
- A nic. Próbuję przeżyć jakoś kaca.- powiedział wypijając większość butelki wody.
- Ehh... Wiem co czujesz.- powiedziałam.- Newt?- przypomniałam sobie o Albym.- Bo ja byłam wczoraj u Albyego.- zaczęłam niepewnie.- Powiedział żebyśmy go wygnali.- powiedziałam szybko nie wiedząc jak zareaguje.
- Wiem, że musimy go wygnać, ale poczekajmy, aż ona się obudzi.- powiedział szybko udając, że się tym nie przejmuje.
CZYTASZ
The Maze Runner|| Minho
FanfictionSiedemnastoletnia Kate została przywieziona przez pudło do tak zwanej "strefy" musi rozwiązać zagadkę labiryntu wraz ze swoimi przyjaciółmi. Czy uda im się wyjść z labirytnu? Czy wszyscy przeżyją? Dlaczego w ogóle znaleźli się w labiryncie?