29.

445 15 1
                                    

Kilka dni później w strefie.

Przez te kilka dni wszystko powoli wróciło do normy.

Wszyscy już normalnie pracowali i zajmowali się swoimi sprawami.
Biegacze już wbiegali do labiryntu.

Dziewczyna z pudła nadal się nie obudziła, a Alby nadal cierpiał. Newt powoli tracił nadzieję, że uda mu się jakoś przesunąć wygnanie Albyego. Była jeszcze jedna rzecz, która nie wróciła do normy. Moje sny, a dokładniej koszmary. Codziennie w nocy budziłam się z krzykiem i łzami. Codziennie. Dzień w dzień. To było przerażające. Dla mnie i dla Minho.
***
Obudziłam się gwałtownie wstając z łóżka i szybko oddychając. Z moich oczu wydobywały się łzy. Zaczęłam szybko chodzić po pokoju trzymając ręce na lini włosów.

- Kate. - wstał szybko z łóżka Minho i mnie przytulił.

- Nie...chcę tego wi...dzieć.- powiedziałam oddając uścisk.

- Wiem o tym, ale pamiętaj to tylko sen.- powiedział opierając brodę o moją głowę.- Chodź.- powiedział i położył mnie do łóżka.-Idź teraz spać. Porozmawiamy rano.- mówił głaszcząc mnie po głowie.

- Nie... chcę iść spa...ć. To znów się powtórzy.- powiedziałam załamana widząc sceny z koszmaru za każdym razem gdy zamknęłam oczy.

- Spokojnie. To się nie powtórzy. Zobaczysz. Obudzisz się dopiero rano.- powiedział głaszcząc mnie po głowie.

Po chwili zasnęłam.
***
Tak jak powiedział Minho obudziłam się dopiero rano.

Otworzyłam leniwie oczy. Słońce było jeszcze bardzo nisko. Obróciłam się w stronę azjaty. Już nie spał, ale po jego minie można było wywnioskować, że o czymś bardzo mocno myślał.

- Cze...ść.- powiedziałam zwracając jego uwagę na siebie.

- Cześć.- powiedział posyłając mi uśmiech.- Pamiętasz co mówiłem?- zapytał po chwili.- No wiesz w nocy.- dopowiedział na co pokiwałam przecząco głową.- powiedziałem, że porozmawiamy rano.

- O czy...m?- zapytałam udając, że nie rozumiem.

- O twoich koszmarach.- odpowiedział poważnie.- Kate tak nie można. Budzisz się codziennie w nocy z krzykiem, a potem rano udajesz jakby wszystko było dobrze.- powiedział poprawiając kosmyk moich włosów, który spadł mi na twarz. Od razu uśmiech zszedł mi z twarzy. Szybko się podniosłam i usiadłam, co po chwili również zrobił.

- Nie chc...ę o tym roz...mawiać.- powiedziałam wstając łóżka i idąc do pokoju dziewczyn.

Szybko podeszłam do komody i wzięłam z niej potrzebne rzeczy. Poszłam do łazienki. Ubrałam czarne spodnie do labiryntu i czarną bluzkę na grubych ramiączkach. Obmyłam szyję i ochlusnęłam twarz wodą żeby się obudzić. Oparłam ręce o blat i spojrzałam w lustro. Kilka łez spłynęło po moim policzku.

Umierają. Stop! Wszyscy. Przez cieb... Przestań!

Zaczęłam kiwać głową chcąc o niczym nie myśleć, lecz jeszcze kilka łez się przedostało.

Szybko obmyłam twarz jeszcze raz. Wytarłam ją w ręcznik i wyszłam z łazienki, z pokoju, a potem z bazy. Udałam się do patelniaka. Dziś ja, Minho i Thomas wbiegamy do labiryntu.

- Hej.- przywitał się Patelniak, na co coś mu wymruczałam i odeszłam z kanapkami i wodami dla naszej trójki.

Poszłam pod mury. Jeszcze nikogo nie było, więc oparłam się o nie i spojrzałam w stronę strefy.

Na dziedzińcu nadal pozostawało pudło, które nie miało zamiaru stąd wyjeżdżać. A cała strefa była taka... poprostu inna. Chociaż nic się w niej nie zmieniło.

The Maze Runner|| MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz