17.

626 19 7
                                    

Mój mózg pracował na szybkich obrotach obmyślając plan.
Mogłabym szybko popchnąć Wiktorię tak aby przyśpieszyła i zdążyła wbiec do strefy, tym samym skazując siebie na noc w labiryncie.

Widziałam wzrok Minho na sobie. Wiedział co chcę zrobić.

Zrobiłam to. Wiktoria przyśpieszyła lecz nie zdążyła. Nie udało się. Wielkie betonowe wrota się zamknęły zamykając nas w labiryncie.

***
Minho
- Purwa!- krzyknąłem widząc jak Kate popycha tą dziewczynę.

Chciała tam sama zostać!

Jednak po chwili wrota się zamknęły.
Żadnej z nich nie udało się uciec. Zabrakło dosłownie sekundy.

- Dałaby rady dobiec! Purwa!- krzyczałem.

- Dobra!- wrzasnął bardzo dobrze znany mi głos. Gally.- niech ktoś poda mi nóż! Skreślę jej imię z muru!- powiedział jakby zadowolony z siebie.

Poczułem, że zaraz dosłownie wybuchnę. Miałem zaciśnięte pięści i szczękę patrząc się na Gally'ego. Newt to zauważył.

- Nikt nie skreśli jej imienia! Zrozumiano!?- wrzasnąłem zwracając tym uwagę wszystkich.

- Bo co?- obiecuję, że zaraz zedre mu ten uśmiech z twarzy.- Nie rozumiesz Minho?- zapytał podchodząc do mnie.- Ta twoja księżniczka już tu nie wróci. A jeżeli się jej to jakimś cudem uda to napewno prędzej czy później cię zdradzi.- powiedział i to był jego największy błąd.

Zamachnąłem się i uderzyłem go z mocnego, nawet bardzo mocnego prawego sierpowego.Od razu padł. Usiadłem nad nim okrakiem i zacząłem odkładać go pięściami. Newt i inni po chwili nas rozdzielili.  A Gally podniósł się z pomocą swoich "pomagierów".

- Spróbuj jeszcze raz powiedzieć o niej coś takiego! Nikt nie skreśli jej imienia!- krzyknąłem i usiadłem koło muru nie zważając na to, że wszyscy się na mnie patrzyli.

Po chwili poczułem jak siada koło mnie Newt i kilka osób.

Pewnie dziewczyny.

Da sobie radę, da sobie radę. Purwa!

Spojrzałem na swoje ręce na których pojawiały się fioletowe siniaki. Przez chwilę dzięki nim odczuwałem tylko ból fizyczny, ale to był dosłownie ułamek sekundy.

A co jeżeli nie da sobie rady? Co jeżeli ją stracę?

W oczach zaczęły pojawiać mi się łzy.
Wstałem szybko i nie myśląc nad niczym zacząłem uderzać pięściami w mur. W ten przeklęty mur.

Od razu zaczęły pojawiać się silne zadrapania i głębokie rany z sączącą się krwią. Przynajmiej przez chwilę mogłem delikatnie zmniejszyć ból psychiczny.

- Minho. Minho przestań!- krzyknęła Miśka i zaczęła odciągać moje pięści od muru tłumacząc mi, że wszystko będzie dobrze.
***
Kate
Jesteśmy w tym labiryncie już nie wiem ile. Ale wydaje się to jak kilka godzin.

- Kate. Już nie mogę iść.- mówiła Wiktoria.

- Chodź szybko. Chyba, że chcesz zostać kolacją buldożerców.

Szłyśmy dosyć szybko nie zważając na różne przeraźliwie dźwięki.

- Czemu mnie popchnęłaś do wyjścia?- nagle zapytała.

-Co?

- Przecież mogłaś stąd spokojnie wybiec i mnie zostawić. Zdąrzyłabyś.

-Wiem.- powiedziałam pewna siebie.- Ale pamiętasz jak zapytałaś skąd znam twoję imię?- zapytałam na co przytaknęła.- Usłyszałam je we śnie. Wiem jak to brzmi, ale to prawda. Byłyśmy w nim przyjaciółkami.- stanęłam i obróciłam się tak żeby na nią patrzeć.- A ja przyjaciół nie zostawiam.

The Maze Runner|| MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz