15.

676 20 5
                                    

Dedykacja l_Alexa_l
Byłam w strefie tylko w pustej strefie.
Na dziedzińcu chodziła Ola z Gallym
trzymając się za ręce. Nagle Brwi
Gallego odleciały i zamieniły się w orła, który latał po niebie strefy. Ola była w siódmym niebie. Tylko dlaczego? Dam dam dam. Przecież nienawidzi Gallyego, a może przeciwnie. Patrzyła na orła. Nagle coś na nią spadło a akurat był
nad nią orzeł. Czyżby to... Ola tylko się
uśmiechnęła i odeszła. Brwi Gallyego
wróciły na miejsce i pobiegł za nią. Byli nad jeziorem. Gally otworzył jakieś pudełeczko i uklęknął przed nią. Uuuuu.

- Ola bo wiesz... ja cię... kocham.
Uwielbiam jak się śmiejesz i patrzysz
na moje brwi. Chciałem Cię zapytać. Czy wyjdziesz za mnie?- Patrzył niepewnie na Olę. Uśmiechnęła się i odpowiedziała.

- Nie.- Zobaczyła smutną minę Gallyego, która przed chwilą zamieniła się w mopsa. Dam dam dam.- Jasne, że tak. Żartowałam. Kocham Cię.- Prztulili się.

- Nawet wymyśliłem już dla nas ship.
Olly.

Nagle zza krzaka wyszedł Ronaldo.

- Jak mogłaś! Ja też cie kocham! Nasz
ship jest lepszy. Orlando.- Krzyczał.

- A ja to co?! Słup?! Nie zapominaj o
naszym shipie. Olania.- Przybiegła
dziewczyna z labiryntu i zaczęła
krzyczeć do Oli.

Obudziłam się gdy mój mózg,
zarejestrował ostatnie słowa.
Przewróciłam się w łóżku na bok a
na przeciwko mojego łóżka leżała
Ola w swoim łóżku.

Zaśmiałam się przypominając sobie sen. To chyba był zwykły sen. Oby. Nie zamierzam oglądać zaręczyn Oli i Gallyego.

Wstałam, ubrałam się i pobiegłam na
stołówkę po jedzenie dla Minho i tym
razem nie dla Bena tylko dla mnie.
Tak to ten dzień. Pierwszy dzień bycia
zwiadowcą.

- Cześć patelniak!- zawołałam.

Wstałam trochę wcześniej więc mam więcej czasu.

- Hej Kate. Słyszałem, że dziś twój
pierwszy dzień jako zwiadowca.

Chyba już każdy o tym wie.

- No. Mega się cieszę. Przyszłam po
jedzenie i wodę.- powiedziałam i
usiadłam.

- Okej już ci daje.- Na jakieś dwie
minuty zniknął w otchłani swojej
kuchni i wrócił z trzema kanapkami
i dwoma wodami.- Ta jest dla ciebie, a te dwie dla Minho. Nigdy mu nie starcza jedna.- zaśmiałam się.

- Dzięki. To pa.- zawołałam kierując się do wyjścia.

- Uwarzaj na siebie!

Stałam przed murami i czekałam na
Minho.

Co tam jest? Czy z labiryntu
jest wyjście. Nie wiem, ale wierze w to. Nadzieja zawsze umiera ostatnia.

Moje rozmyślania przerwał czyjś głos.

- Hej.- zawołał Minho

- Hej Mi...- nagle do naszych uszu dobiegł dźwięk. Dźwięk przyjeżdżającego pudła.

Co jak to? Pudło? Teraz?!

Zanim się obejrzałam stałam w pierwszym rzędzie, czekając na otwarcie pudła.

Dwóch chłopaków podeszło i otwarło
dwie, metalowe kraty a tam siedział...
ymmm przepraszam... siedziały dwie
dziewczyny. Wiktoria i dziewczyna z
labiryntu.

- Czekaj.- powiedziałam do Minho gdy
już miał wskakiwać do pudła.

- Coś się stało?- zapytał, a do nas
podszedł Gally.

- Co? Księżnisia już się rządzi.-
powiedział, a Minho zaczął zaciskać
pięści.- Zaraz będzie nas rozstawiać po kątach.- już Minho otworzył buzie żeby coś mu odpowiedzieć, ale ja nie zamierzałam go w to mieszać i wzięłam sprawy w swoje ręce.

- Odpuść sobie Gally.- powiedziałam z
jadem w głosie i zręcznie wskoczyłam
do pudła.- Hej jestem Kate. Witam w
strefie.

- Ymm... cześć.- odpowiedziała
dziewczyna z labiryntu.

- Pamiętacie coś? To jest bardzo ważne.- zapytałam musiałam wiedzieć czy mnie pamiętają. Na te słowa popatrzały na chłopaków na górze, a potem znów na mnie.- A, rozumiem.- wyskoczyłam z pudła i podeszłam do Newta.- Mógłbyś? -
chyba zrozumiał o co mi chodzi.

- No już rozejść się!- krzyczał.- Nie ma
na co patrzeć!

- Chciałbyś.- dopowiedział Gally.
Nagle z pudła wyskoczyła jedna z
dziewczyn, podeszła do Gallego i
jakby nigdy nic uderza go z pięści.

Wszyscy zaczęli się na nią patrzeć
razem ze mną. To była dziewczyna z
labiryntu.

- No co?- wzruszyła ramionami.-
Wkurzał mnie.- wszyscy się śmiali, a ja podeszłam do nowej.

- Mnie też.- przybiłam jej piątkę.

Po chwili przyszedł Alby, Wiktoria
wyszła z pudła a chłopcy zaczęli
wynosić skrzynie z pudła.

- Kate! Do mnie. Już!- krzyczał. Oby nie pomyślał, że to ja. Posłusznym krokiem ruszyłam za naszym przywódcą.

Byliśmy już w bazie, Alby zamknął za
sobą drzwi i skanował mnie wzrokiem. Tak szczerze to czułam się trochę niezręcznie.

- No kiedy zaczniesz na mnie
wrzeszczeć? No co? Chyba nie myślisz, że mam dla ciebie cały dzień?!- wkurzyłam się, ale on pozostał z kamienną miną. Chyba naprawdę coś mocno przeskrobałam.

- Nie mam zamiaru.- Powiedział, wyjął z kieszeni kartkę i miał zamiar mi ją dać.

- Co to?- nie miałam żadnego cudnego
przypuszczenia co to jest. Nic nie
odpowiedział tylko dał mi kartkę.

Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.

Drodzy streferzy,
Mamy pewną propozycje dla was i
niejakiej A0. Przypuszczamy że nie
wiecie o kogo chodzi. Otuż chodzi
o dziewczynę o imieniu Kate. Ma
ona wskoczyć do pudła gdy będzie
wyjeżdżało i wrócić do nas. Jeżeli tak się nie stanie podejmiemy drastyczne kroki. Jak się domyślacie niekorzystne dla was.
D.R.E.S.Z.C.Z.

- I co? Masz mi coś do powiedzenia?

- Nie.
***
Kolejny rozdział! Przepraszam że
mnie dość długo nie było.

The Maze Runner|| MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz