10.

827 24 5
                                    

Byłam w jednym z budynków strefy.
Stało tu kilka łóżek i szafki z różnymi lekami, tabletkami i bandażami.

-Nie będziesz mogła biegać przez
dwa tygodnie. Twoja noga jest
bardzo uszkodzona. Zszyłem ją, ale
jeżeli będziesz biegać szwy pękną i
wtedy możesz umrzeć. Rozumiesz?-
powiedział Jeff.

- Purwa.- przeklnełam pod nosem

- Nie przejmuj się i tak nie zostałabyś zwiadowcą Newt by na to nie pozwolił.

- Zostanę zwiadowcą. Minho się zgadza a to on jest opiekunem i myślę, że Alby też się zgodzi.-powiedziałam
obmyślając plan.

- Możesz próbować, ale radze ci nie
naciskać bo będzie jeszcze gorzej.-
i wyszedł. Wstałam i też miałam to
zrobić gdy do pokoju wszedł blondyn.

- A ty gdzie się wybierasz? Masz
odpoczywać.

- Nie prawda mam tylko nie biegać.

- Trudno. To dodatkowo sobie
odpoczniesz. Nie bądź taka uparta
biegałaś całą noc po labiryncie.

-I tak bym nie odpoczęła bo ma być
jakaś obrada co ze mną zrobić.

- Ale to później teraz masz odpocząć.

-Newt nadal nie zrozumiałeś słowa nie.

- Nie. A teraz masz odpoczywać.-
wyszedł z budynku. Rozumiem, że się o mnie martwi ale on jest nadopiekuńczy.

Bez zastanowienia wstałam trochę
nieudolnie i wyszłam na dwór. Był
piękny dzień. Od razu poszłam do
patelniaka. Na pewno już nie śpi
przecież musi wykarmić tę całą zgraje.

- Tam taram tam tam, tim tim tam
tararai.

- Co tam nucisz?- zapytałam uśmiechając się.

- O Kate, nie mam zielonego pojęcia. A tak w ogóle nie powinnaś odpoczywać u plastrów. Newt już mi doniósł, że jak się tu zjawisz mam go zawołać.

- No ale chyba po niego nie pójdziesz. Prooooszę.- zrobiłam słodkie oczka.

-Ymmmm... no dobra. Muszę nauczyć się odmawiać tobie.- powiedział
śmiejąc się.

-To nie możliwe. A masz tam coś dla
mnie?- zapytałam byłam strasznie
głodna.

-Coś na pewno. Może... tosty z serem.

- Okej.

- Kate. Na pewno wszystko okej
przecież spędziłaś całą noc w
labiryncie? Może lepiej zawołam
Newta. Każdy się o ciebie martwił.

- Nie, nie. Czuję się bardzo dobrze. Serio się martwiliście? To takie ooo.

-Ty się dziwisz?- i jak zawsze
zaczęliśmy się śmiać.- Trzymaj.

- Dzięki.

- Kate. Widziałaś... buldożerce?

- Niestety, ale chyba tego można się
domyśleć po mojej nodze.

- Też prawda. Ciesze się, że nic ci nie
jest.

- Ja też.- uśmiechnęłam się.

- A kogo widzą moje piękne oczy.- zza moich pleców doszedł głos.

- Odczep się Gally.- odpowiedziałam nie odwracając się.

-Jednak żyjesz.

-Nie zamierzam zostawić moich
przyjaciół z kimś takim jak ty.

The Maze Runner|| MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz