Byłam w jednym z budynków strefy.
Stało tu kilka łóżek i szafki z różnymi lekami, tabletkami i bandażami.-Nie będziesz mogła biegać przez
dwa tygodnie. Twoja noga jest
bardzo uszkodzona. Zszyłem ją, ale
jeżeli będziesz biegać szwy pękną i
wtedy możesz umrzeć. Rozumiesz?-
powiedział Jeff.- Purwa.- przeklnełam pod nosem
- Nie przejmuj się i tak nie zostałabyś zwiadowcą Newt by na to nie pozwolił.
- Zostanę zwiadowcą. Minho się zgadza a to on jest opiekunem i myślę, że Alby też się zgodzi.-powiedziałam
obmyślając plan.- Możesz próbować, ale radze ci nie
naciskać bo będzie jeszcze gorzej.-
i wyszedł. Wstałam i też miałam to
zrobić gdy do pokoju wszedł blondyn.- A ty gdzie się wybierasz? Masz
odpoczywać.- Nie prawda mam tylko nie biegać.
- Trudno. To dodatkowo sobie
odpoczniesz. Nie bądź taka uparta
biegałaś całą noc po labiryncie.-I tak bym nie odpoczęła bo ma być
jakaś obrada co ze mną zrobić.- Ale to później teraz masz odpocząć.
-Newt nadal nie zrozumiałeś słowa nie.
- Nie. A teraz masz odpoczywać.-
wyszedł z budynku. Rozumiem, że się o mnie martwi ale on jest nadopiekuńczy.Bez zastanowienia wstałam trochę
nieudolnie i wyszłam na dwór. Był
piękny dzień. Od razu poszłam do
patelniaka. Na pewno już nie śpi
przecież musi wykarmić tę całą zgraje.- Tam taram tam tam, tim tim tam
tararai.- Co tam nucisz?- zapytałam uśmiechając się.
- O Kate, nie mam zielonego pojęcia. A tak w ogóle nie powinnaś odpoczywać u plastrów. Newt już mi doniósł, że jak się tu zjawisz mam go zawołać.
- No ale chyba po niego nie pójdziesz. Prooooszę.- zrobiłam słodkie oczka.
-Ymmmm... no dobra. Muszę nauczyć się odmawiać tobie.- powiedział
śmiejąc się.-To nie możliwe. A masz tam coś dla
mnie?- zapytałam byłam strasznie
głodna.-Coś na pewno. Może... tosty z serem.
- Okej.
- Kate. Na pewno wszystko okej
przecież spędziłaś całą noc w
labiryncie? Może lepiej zawołam
Newta. Każdy się o ciebie martwił.- Nie, nie. Czuję się bardzo dobrze. Serio się martwiliście? To takie ooo.
-Ty się dziwisz?- i jak zawsze
zaczęliśmy się śmiać.- Trzymaj.- Dzięki.
- Kate. Widziałaś... buldożerce?
- Niestety, ale chyba tego można się
domyśleć po mojej nodze.- Też prawda. Ciesze się, że nic ci nie
jest.- Ja też.- uśmiechnęłam się.
- A kogo widzą moje piękne oczy.- zza moich pleców doszedł głos.
- Odczep się Gally.- odpowiedziałam nie odwracając się.
-Jednak żyjesz.
-Nie zamierzam zostawić moich
przyjaciół z kimś takim jak ty.
CZYTASZ
The Maze Runner|| Minho
FanfictionSiedemnastoletnia Kate została przywieziona przez pudło do tak zwanej "strefy" musi rozwiązać zagadkę labiryntu wraz ze swoimi przyjaciółmi. Czy uda im się wyjść z labirytnu? Czy wszyscy przeżyją? Dlaczego w ogóle znaleźli się w labiryncie?