Wieść o przyjęciu wyzwania rozniosła się lotem błyskawicy. Być może to było powodem, dla którego Magda przeżyła w spokoju cały dzień. Nie przydarzyły jej się żadne nowe „wypadki". Przez cały czas czuła jednak na sobie spojrzenia pozostałych uczniów. Byli zaintrygowani. Czekali. Właściwie umierali z ciekawości, bo nikt nie wiedział, jakie wyzwanie wybierze Magda. No, prawie nikt. Gdy dziewczyna poprosiła Dominika o pomoc, chłopak spojrzał na nią zaskoczony... a po chwili się zaśmiał. Śmiał się długo aż łzy pociekły mu po policzkach.
- Jesteś tego pewna? – zapytał, walcząc ze śmiechem.
- Zdecydowanie – odparła wtedy.
Gdy jednak stanęła na szkolnym boisku, nie była równie przekonana, czy to dobry pomysł. Nie mogła jednak zmienić zdania. A może nie chciała go zmieniać?
Było już po lekcjach. Uczniowie zgromadzili się tłumnie na trybunach i na samym boisku. Obok Magdy stała Marta, wspierając przyjaciółkę. Sama chwilę wcześniej dowiedziała się, co zaplanowała dziewczyna. Początkowy szok zastąpił niepewny uśmiech. I właśnie ten uśmiech nadal widniał na twarzy Marty, gdy na boisku pojawili się pozostali.
Przybrani bracia Magdy stali nieopodal niej. Tomek i Robert już od kilku godzin zamęczali Dominika pytaniami o wybraną przez „siostrę" konkurencję. Najmłodszy z braci uśmiechał się jedynie tajemniczo i kazał im się niczym nie przejmować. Nie potrafili. Wiedzieli jednak, że ich interwencja może jedynie zaszkodzić Magdzie. Jej pobyt w szkole już był trudny, a mógł stać się jeszcze cięższy. Sama musiała rozwiązać tą sytuację.
Gdy Magda czekała na Dawida i jego popleczników, zdziwiona zauważyła, że żaden z nauczycieli nie interweniował. Zbiegowisko na boisku było spore. Niemożliwe, że nikt z kadry pedagogicznej niczego nie zauważył. Musieli zatem wiedzieć. Nie było innej możliwości.
- Cześć, fajnie, że przyjęłaś wyzwanie – Maciek wyrwał ją z zamyślenia.
Magda spojrzała na niego zaskoczona. Jej zdziwienie szybko jednak przekuło się w gniew.
- Kpisz sobie? Nie daliście mi wyboru – warknęła.
- Tak właściwie to nic nie robiliśmy – zauważył spokojnie Krzysiek.
Jego opanowanie jedynie wzmogło wściekłość Magdy. Była spokojna... wcześniej. Ale teraz, gdy cała trójka stała przed nią rozluźniona i zachowywała się jakby dziewczyna przyjęła ich zaproszenie z własnej woli, coś narastało we wnętrzu Magdy.
- A ty? Dalej będziesz ukrywał się za ich plecami? – rzuciła z wściekłością do milczącego dotychczas Dawida.
Ta odrobina sympatii, jaką żywiła do niego od ich ostatniej rozmowy, zupełnie wyparowała.
- Czekam aż przestaniecie gadać i powiesz mi, w jakiej konkurencji się zmierzymy – odparł chłopak ze spokojem.
Jego nonszalancka postawa wkurzyła Magdę jeszcze bardziej. Nonszalancka i lekceważąca. Czy to naprawdę był ten sam chłopak? W szatni wydawał się miły. A może tylko udawał, żeby wmanewrować ja w pułapkę? W końcu to po ich rozmowie zdecydowała się przyjąć wyzwanie.
Uspokój się, powtarzała w myślach. Tak z nim nie wygrasz.
- Upewnię się – zaczęła, mierząc Dawida wrogim spojrzeniem. – Mogę wybrać dowolną konkurencję? Dowolny rodzaj wyzwania?
- Tak – Dawid odpowiedział bez chwili zawahania. Nie zmienił tego nawet wyraz satysfakcji na twarzy Magdy.
- Doskonale. I jeśli wygram, mogę zażyczyć sobie czegokolwiek chcę, tak?
CZYTASZ
Kapitanowie szkół (pierwotna wersja)
Teen FictionNowa szkoła. Nowa rodzina. I pięciu nowych braci. Magda kocha swoją matkę. Musi to sobie powtarzać przynajmniej kilka razy dziennie, gdy wraz z matką rusza, by zamieszkać z jej nowym mężem. Przeprowadzka i zmiana szkoły nie byłaby problemem, ale jes...