Rozdział 21

2.9K 132 12
                                    

Wieść o niewielkim zwycięstwie Magdy rozniosła się po szkole lotem błyskawicy. Wszyscy uczniowie mówili o tym, że Magda zdołała w czymkolwiek pobić Dawida. Jednak dziewczyna nie mogła liczyć na taryfę ulgową z tego powodu. Właściwie wydawało się, że nienawiść niektórych uczniów jedynie wzrosła. Wzmogły się także ataki na nią. Głupie dowcipy były na porządku dziennym. Uczniowie już nawet nie usiłowali ukrywać się przed nauczycielami.

Popisana koszulka na w-f była jednym z takich przykładów.

„Dziwka kapitanów" – głosił napis.

W pierwszej chwili Maga chciała zgłosić nieprzygotowanie. Ostatecznie jednak stwierdziła, że nie da się pokonać w tak żałosny sposób. Dopisała na koszulce „za to jaka!" i dumnie prezentowała swój strój sportowy. Przynajmniej do czasu aż nauczyciel nie kazał jej zejść z boiska. Nawet on nie mógł pozwolić na podobne zachowanie.

Idąc do szatni, natknęła się na Dawida. Mogłaby przyciąć, że chłopak zacisnął mocniej usta, gdy zobaczył jej koszulkę. Nie skomentował jej jednak w żaden sposób. Nie wspominał także nawet słowem o ich krótkiej rozmowie na basenie. Poszedł dalej, zostawiając Magdę na pastwę pozostałych uczniów.

Chociaż dziewczyna walczyła dzielnie, nawet ona była wyczerpana znoszeniem kolejnych upokorzeń. Dlatego zaprosiła Martę do siebie do domu. Potrzebowała wsparcia i siły jedynej dziewczyny z całej szkoły, która jej nie nienawidziła.

- Chciałabym ci pomóc – powiedziała przyjaciółka – ale naprawdę nie wiem, co jeszcze można zrobić. Dopóki z nim nie wygrasz, to się raczej nie skończy.

- Jedno zwycięstwo nic nie dało. I z jakiegoś powodu nikt nie raczy wspomnieć o tym, że prawie mnie utopiono z powodu tego durnego zwycięstwa.

- Myślisz, że to było powodem?

- A co innego? Odkąd rzuciłam wyzwanie piekielnej trójce, ciągle ktoś robi mi głupie żarty. Albo usiłuje zabić – dodała lekceważącym tonem.

- A co z wygraną? Myślałaś już kogo wyślesz na randkę z Dawidem?

- Właściwie... - Magda przygryzła wargę. – Miałam nadzieję, że będziesz chciała z nim pójść. Nikt inny nie przyszedł mi do głowy. A tak przynajmniej mogę załatwić ci darmowe wyjście. On stawia – zastrzegła Magda – I ma być bardzo miły.

- Jesteś pewna? – dziewczyna zwątpiła. – Nie wydaje mi się, żeby chciał dotrzymać warunków zakładu.

- Nie ma wyjścia. Przegrał. Nie pójdę z wami, żeby go pilnować. To byłoby dziwne.

- Ale gdybyś też miała randkę...

- Nie chodzę na randki.

- Bo on ci zabronił? – drążyła Marta.

Magda zazgrzytała zębami. Zakazy Dawida, jak mało co, działały jej na nerwy.

- Nie mam z kim iść na randkę.

- Mogę to załatwić. Zrobisz to? Pójdziesz ze mną? Dawid się wścieknie, gdy zobaczy, że z kimś poszłaś.

Wyraz determinacji na twarzy Magdy udzielił odpowiedzi szybciej niż zrobiły to jej usta.

- Jasne. Dasz radę kogoś zorganizować? Kogoś, kogo obecność wkurzy Dawida?

- Zostaw to mi – Marta uśmiechnęła się szeroko.

Magda nie zdążyła zapytać kogo Marta ma na myśli. Ktoś zapukał do drzwi, a zaraz po tym w szparze ukazała się głowa Pawła.

-Hej dziewczyny. Wprawdzie liczyłem na lepsze widoki w tym pokoju, ale trudno.

- Oprócz nadziei na widoki, chciałeś czegoś od nas – zapytała Magda, przewracając oczami.

- Tak. Zaprosić was na film. Rodzice wyszli i wrócą późnym wieczorem. Mamy dla siebie telewizor i w planach film. Chcecie się przyłączyć.

- Wszyscy będą?

- Jasne. Nawet Marcin wrócił przed chwilą.

- Zmieścimy się? – zapytała ze zwątpieniem dziewczyna.

- Możesz usiąść na moich kolanach – zaproponował Paweł z uśmiechem.

- Chciałam miejsca dla vipów, a nie karnego siedziska.

- Obiecuję, że przygotuję ci idealne miejsce. Nic nie będzie cię uwierało.

- Na twoich kolanach? – Magda spojrzała na niego krzywo.

- Gdzie tylko sobie wymarzysz, moja wojownicza księżniczko.

- Twoja kto?

- Możemy się przyłączyć? – Marta przerwała ich przekomarzanie się.

- Niech będzie – westchnęła ciężko Magda. – Pójdziesz z nim? Zaraz do was dołączę. A jeśli nie będzie trzymał łap przy sobie, możesz go zepchnąć ze schodów. Powiem, że to był wypadek.

- Ranisz moje serce – Paweł złapał się za klatkę piersiową ze zbolałą miną.

- Postaram się je wyleczyć – zaproponowała Marta. – Szczególnie że mam do ciebie sprawę.

Chłopak uniósł brew zaintrygowany.

- Zapraszam, kochana – wszedł do pokoju i podał Marcie ramię niczym rasowy dżentelmen. – Masz moją uwagę.

Wyszli zanim Magda mogła dowiedzieć się, czego przyjaciółka chce od jej przyrodniego brata.

Kapitanowie szkół (pierwotna wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz