Rozdział 3

4.8K 187 36
                                    


Mieszkanie w domu wypełnionym młodymi chłopakami oraz zamieszkałym przez hałaśliwą bestię dla jedynaczki, którą była dotychczas Magda, okazało się być ponad siły dziewczyny. Choć kilkakrotnie zamykała za kolejnymi gośćmi drzwi, znosząc cierpliwie ich odwiedziny i ciekawość, w końcu była do tego stopnia zdesperowana, że wieczorem postanowiła użyć klucza. Przekręcała go właśnie w zamku, kiedy coś z impetem uderzyło w drzwi. Westchnęła ciężko, od razu odgadując źródło hałasu.

- Wchodź, Czarny - mruknęła niechętnie, wpuszczając psa do środka.

Bestia wabiła się wprawdzie Szatan, ale najwyraźniej ważniejsze od imienia, jakim zwróciła się do niego Magda, było samo zaproszenie. Skorzystał z niego chętnie, niemal w podskokach wchodząc do pokoju. Tuż za nim przyszedł Paweł. Dziewczyna nie zdążyła nawet zamknąć drzwi, przez co nie mogła udawać, że zasnęła. Korciło ją wprawdzie, by zamknął chłopakowi drzwi przez nosem, jednak wtedy Szatan nie dałby jej spokoju, usiłując dostać się do ulubionego domownika.

Najstarszy z braci zrobił krok w jej stronę, co wystarczyło by Magda napięła nieświadomie mięśnie.

- Spokojnie - usiłował załagodzić sytuację Paweł. - Nie będę powtarzał tego przy samochodzie. Nie jestem masochistą - dodał z promiennym uśmiechem, któremu nieliczne kobiety zdołały się oprzeć. Magda do nich nie należała. Rozluźniła się w ułamku sekundy i z mniejszą podejrzliwością spoglądała na „brata". - Po prostu chciałem umówić się na jutro. - Dziewczyna spojrzała na niego z pytaniem wypisanym na twarzy. - Mam zawieźć cię do szkoły. Poza tym pokażę ci kilka ciekawych miejsc. Zarezerwuj dla mnie cały jutrzejszy dzień.

- Dzięki - odparła z uśmiechem, gdy wyzbyła się podejrzliwości. - Mogę wziąć Szatana na spacer? Przyda mi się trochę świeżego powietrza.

- Jeśli chcesz. Smycz wisi przy drzwiach. A właśnie... Muszę sprawdzić drogę do tej szkoły, a Dominik zajmuje komputer.

- Możesz skorzystać z laptopa - powiedziała Magda, zanim Paweł zdążył sformułować pytanie.

Chwilę po jej wyjściu, komórka zaczęła podskakiwać na blacie biurka. Z ciekawości zerknął na wyświetlacz. Migające prowokująco imię „Szymon" podkusiło go do odebrania rozmowy.

- Cześć, skarbie. Jak tam w piekle? - usłyszał rozbawiony męski głos.

- Twojego skarbu nie ma - odparł drwiąco Paweł.

- Kto mówi? - w ciągu sekundy znikło rozbawienie rozmówcy, a zastąpiła je powaga... i niechęć.

- Jeden z mieszkańców piekła, a konkretnie to nowy brat twojego skarbu. Choć doszedłem do wniosku, że nie chcę mieć siostry. Wolę mieć ją w łóżku z innych powodów niż braterskie uściski przed snem.

- Jesteś jednym z tych facetów, z którymi zamieszkała? Nikt ci nie mówił, że nie odbiera się cudzych rozmów? - Głos Szymona brzmiał twardo. Tylko dlatego nie zdradzał narastającej irytacji chłopaka.

- Chyba zapomnieli o tym wspomnieć. Tak czy inaczej Magdy nie ma. Zresztą mógłbyś dać jej trochę wolności. Ja i moi bracia postaramy się o to, żeby Magda się nie nudziła.

Zapadła chwila milczenia. Ciszę przerwał dopiero trzask dobiegający ze strony Szymona.

- Posłuchaj mnie uważnie - zaczął chłopak, cedząc słowa przez zęby. - Może i ona zaczęła z wami mieszkać, ale nie wyobrażaj sobie za wiele. Pozwoliłem jej pojechać, dałem trochę swobody i szansy na rozrywkę. Gdy tylko zechcę, ona wróci. Rozumiesz? Nie lubię jak ktoś zabiera rzeczy, które do mnie należą, zatem trzymajcie łapy przy sobie. Jeśli dowiem się, że któryś z was jej dotknął, przyjadę tam i złamię każdą najdrobniejszą kosteczkę w jego ciele. Cieszcie się jej widokiem póki możecie. Nie zostanie z wami długo.

Kapitanowie szkół (pierwotna wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz