Zacznę od tego, byście przeczytały raz jeszcze poprzedni rozdział. Dopisałam w nim scenę. Informacja o tym mogła umknąć.
Magda długo rozpamiętywała rozmowę z Pawłem. Nie chciała dopuścić do tego, by jego słowa ją gnębiły. Niestety nie udało jej się wyrzucić ich z głowy. Nadal analizowała każde wypowiedziane przez chłopaka zdanie. Zresztą nie tylko przez niego. Problemem był także Robert, chociaż z innym powodów. Wspomnienie jego głosu wręcz uzależniało. Dziewczyna niemal była skłonna błagać o więcej.
Nagły śmiech wyrwał ją z rozmyślań. Rozejrzała się po placu zabaw, po raz kolejny przeklinając spóźnienie Dawida. To on wybrać miejsce i godzinę spotkania. Był już spóźniony przynajmniej kwadrans. Magda natomiast zaczęła coraz bardziej przyciągać uwagę. Nie była z żadnym dzieckiem i z pewnością nie była w wieku, w którym jeszcze korzysta się z placu zabaw.
W końcu ich zobaczyła. Ala szła w podskokach. Przyspieszyła, gdy tylko dostrzegła Magdę. Natomiast Dawid wlókł się za siostrą z miną cierpiętnika.
– Przepraszam za spóźnienie. Coś... coś nam wypadło – powiedział na powitanie Dawid.
– Nieprawda. Dawid mówił, że go boli i musi wziąć lekarstwo.
Magda obdarzyła chłopaka uważnym spojrzeniem. Widziała sztywność jego ciała. Dostrzegła to, jak ostrożnie stawiał każdy krok. We znaki musiały mu się dawać żebra. Nie powinien być w tym miejscu, ale sam wybrał plac zabaw. Z powodu Ali? To wydawało się najbardziej prawdopodobną opcją.
– Wiesz, że nie musieliśmy spotykać się w tym miejscu? Mogliśmy coś obejrzeć – zauważyła Magda.
– Powiedz to raczej Ali – odburknął.
Nie zdążyła tego zrobić. Mała zaciągnęła Magdę do piaskownicy. Na tym jednak nie zamierzała skończyć. Piaskownica była właściwie początkiem prawdziwego maratonu, który zdawał się w ogóle nie męczyć małej.
Każda kolejna atrakcja na placu zabaw przyciągała uwagę Ali na kilka minut. Zdołały w ten sposób pohuśtać się, wspinać, podciągać na drążku i zbudować zamek z piasku. Dawid tymczasem siedział na ławeczce, usiłując wybrać jak najbardziej wygodną pozycję. Nie szło mu najlepiej. W końcu zrezygnował z prób ulżenia obolałym żebrom w pozycji leżącej. Zamiast tego zdecydował się wstać. Zrobił to akurat wtedy, gdy Ala po raz setki zjeżdżała ze zjeżdżalni.
– Złap mnie! – wykrzyknęła dziewczynka.
Magda chciała zaprotestować, ale Dawid ją ubiegł. Stanął na końcu zjeżdżalni i asekurował siostrę przed spadnięciem z niej. Zatrzymywał ją na ostatnim odcinku. Z jego ust nie dobył się nawet pojedynczy jęk. Ani jedno stęknięcie nie opuściło ust Dawida.
Dziewczynka zjeżdżała raz za razem. W końcu zawołała Magdę, by i ona przyłączyła się do zabawy. Ta jednak zerknęła niepewnie na zjeżdżalnię, która była przystosowana dla mniejszych dzieci.
– No, proszę, no – marudziła mała na pierwsze protesty Magdy.
– Tchórzysz? – rzucił do niej kpiąco Dawid.
Tym ją sprowokował. Wyginając ciało, schylając się i praktycznie idąc na czworakach, Magda zdołała stanąć u szczytu zjeżdżali. Zjechała z niej, niemal wpadając przy tym na Dawida. Chłopak jednak odsunął się w ostatnim momencie. Wyciągnął ku niej dłoń, którą ujęła po krótkiej chwili zawahania. Nie obciążała go jednak, usiłując wstać w pełni samodzielnie. Nim jednak się odsunęła czy chociaż puściła jego dłoń, chłopak przyciągnął ją do siebie.
CZYTASZ
Kapitanowie szkół (pierwotna wersja)
Teen FictionNowa szkoła. Nowa rodzina. I pięciu nowych braci. Magda kocha swoją matkę. Musi to sobie powtarzać przynajmniej kilka razy dziennie, gdy wraz z matką rusza, by zamieszkać z jej nowym mężem. Przeprowadzka i zmiana szkoły nie byłaby problemem, ale jes...