Rozdział 17

3K 145 10
                                    

- Pospiesz się. No chodź. Już – nawoływała Marta.

Zdaniem Marty, przyjaciółka była zdecydowanie za bardzo radosna i stanowczo zbyt chętna na wizytę na basenie. Popędzała Martę jak mogła. Pewnie dlatego, że to nie na nią czekała kolejna porcja tortur.

Magda wlokła się iście żółwim tempem w kierunku budynku. Szybko jednak pożałowała, że nie wkroczyła do niego dziarskim krokiem. Może wtedy nie usłyszałaby za swoimi plecami:

- Jednak jesteś.

Odwróciła się błyskawicznie, zupełnie jakby była przygotowana na atak. Całkiem słusznie, gdyby ktoś zapytał ją o zdanie. W końcu po Dawidzie nie mogła spodziewać się niczego dobrego. Wredne, pozbawione namiastki uczciwości ataki były w jego stylu. Chociaż musiała mu oddać sprawiedliwość w jednym: dał jej spokój do dzisiejszego dnia.

Żegnaj wolności. Witam piekielna trójko.

Oczywiście Dawid nie był sam. Obok niego stał szczerzący się jak wariat Maciek. Krzysiek był znacznie bardziej poważny. Może nawet lekko znudzony. Jednak spojrzenie Magdy szybko wróciło do Dawida. W jego glosie usłyszała cień... uznania? Zaskoczenia?

- Ja dotrzymuję danego słowa – odparła z prychnięciem.

- Właściwie to nic nam nie obiecałaś... - zaczął Maciek. Łokieć Dawida wbity w żebra szybko go uciszył. – Skoro już jesteś, zapraszamy do środka.

Na słowach nie poprzestał. Objął Magdę ramieniem. Poczuła jego palce na swoim boku. W pierwszej chwili usiłowała się wyszarpnąć. Maciek nachylił się ku niej i wyszeptał cicho do jej ucha:

- Dawida to wkurza.

Zerknęła na chłopaka kątem oka. Zaciskał usta tak bardzo, że aż pobielały. Zaprzestała prób uwolnienia się z uścisku. Objęta przez Maćka, wkroczyła do budynku... i wpadła wprost na Martę. Dziewczyna wpatrywała się z mieszaniną zaskoczenia i nabożnej czci na trójkę chłopaków. Dopiero na widok Magdy otrząsnęła się i wręcz wyrwała przyjaciółkę z męskich objęć.

- Zostaw ją! Ona nie chce być dotykana!

Maciek uniósł ręce w geście poddania, uśmiechając się przy tym rozbrajająco.

- Czekamy na was przy basenie – powiedział Dawid. Miał już ruszyć do przebieralni, gdy nagle zatrzymał się w pół kroku. – Nie musiałaś brać wsparcia. I tak nie dostaniesz taryfy ulgowej.

- Nie liczyłam na nią.

Urażona, Magda ruszyła w stronę przebieralni. Marta od razu ją dogoniła.

- A twoi bracia? Nie czekamy na nich?

- Twierdzili, że muszą coś załatwić. Dołączą do nas za jakiś czas. Zresztą nie potrzebuję ich, żeby poradzić sobie z tamtą trójką.

- Nie wątpię – odparła z uśmiechem przyjaciółka. – Wryje ich w ziemię, gdy zobaczą twój kostium.

Miała sporo racji.

Dziewczynom dobrą chwilę zajęło przebranie się. Zresztą to Marta jak się dało odwlekała wyjście z przebieralni. Poprawiała paseczki w swoim kostiumie. Pomogła także dopasować strój Magdy. Gdy weszły już bezpośrednio na salę, w której mieścił się basen, przy jego brzegu czekała na nich mała niespodzianka.

Piekielna trójka jako pierwsza zwróciła uwagę na wychodzące dziewczyny. Stali przodem do przebieralni, choć w pewnym oddaleniu od niej. Magda z satysfakcją odnotowała że oczy Dawida rozszerzyły się mocno w wyrazie zdziwienia. Krzysiek wyglądał na odrobine zaskoczonego, podczas gdy Maciek stał jak wmurowany. Początkowy szok szybko minął na rzecz absolutnego uwielbienia w oczach. To właśnie z jego ust wydobyło się przeciągłe gwizdnięcie.

Gwizdnięcie sprawiło, że pozostali chłopacy odwrócili się w poszukiwaniu źródła zachwytu Maćka. Magda widziała jak jeden po drugim jej bracia taksują spojrzeniem jej sylwetkę. Przesuwają wzrokiem od góry do dołu, zatrzymując się na odsłoniętych fragmentach ciała. Jedynie Marcin nie wyglądał na zaskoczonego. Uśmiechał się nawet złośliwie, gdy szturchał Pawła i bliźniaków.

- Wyglądasz... - zaczął Paweł, patrząc na nią z uznaniem. – Wow. Po prostu wow. Ty też – dodał, patrząc na Martę.

- To wasza siostra – rzucił zniecierpliwiony Dawid, kończą obserwację Magdy.

- Jasne. I dlatego z nami mieszka – zgodził się ochoczo jeden z bliźniaków.

Dawid westchnął ciężko.

- Bierz się do roboty. I nie waż się marudzić, że nie możesz trenować, bo... te paski – wycedził z niechęcią – ci się zsuwają.

- Ej, nie rozkazuj jej – Dominik jako pierwszy ruszył w obronie Magdy.

- Posłuchaj, młody. Twoja siostra przyjechała tutaj trenować, a nie się bawić. Zabrała was i z tym już nie poradzimy. Ale lepiej pamiętajcie o naszej umowie.

- Jakiej umowie?

- To nasza sprawa – odparł Dawid, zerkając przelotnie na Magdę. – Przestań się ślinić i bierzcie się do roboty – rzucił do Maćka.

Chłopak skinął głową, nie spuszczając z Magdy spojrzenia.

- Chodź – powiedział, usiłując znowu objąć ją ramieniem.

- Zrób to, a tym razem połamię ci palce.

Zrezygnował. Zaśmiał się jednak cicho, kierując się ku najdalszemu z torów.

Kapitanowie szkół (pierwotna wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz