Pov. Katherin
Kilka minut temu wybiegłam z domu. Widziałam jeszcze tylko nadjeżdzający samochód z Elen i Maxem w środku. Na wschodzie było centrum, na południu znajdowała się straż Chrisa ,a na północy ich główny dom. Do granicy watah najbliżej było przez zachód ,więc właśnie tam postanowiłam pobiec. Czasami znajomość geografii pomaga. Biegłam około godziny ,kiedy przestałam czuć zapach terenu należącego do watahy Chrisa ,a poczułam teren niczyj ,zaczełam szukać schronienia. Tereny niczyje są pełne łowców wilków. Zamieniłam się w człowieka i zerknęłam na godzinę. Dochodziła 17:20 ,a ja właśnie znalazłam schronienie. Niewielkie wgłębienie w ziemi ,niezamieszkane przez żadne zwierzę.
Ukryłam jeszcze moją kryjówkę mchem i liśćmi. Było jeszcze dosyć wcześnie ,więc zaczełam trening mocy , w końcu mam tylko tydzień.~Fenx ,masz jakiekolwiek pojęcie jak trenować moc?
"Niezbyt. Wiem tylko ,że moc istnieje i musisz się na niej skupić ,by ją kontrolować."
~dobre chociaż tyle.
Postanowiłam najpierw nauczyć się panować nad ogniem. Pierwszy się pojawił i pierwszy będzie żywiołem mojej nauki. Zamieniłam się ,więc w wilka. Próbowałam skupić się na ogniu. Pomyślałam o ognisku,pochodni ,a nawet o głupiej kuchence gazowej! Ale i tak nic z tego nie wyszło.
~Na pewno nie masz żadnego pomysłu? Próbowałam wszystkiego.
"A może myślisz źle? To może nie chodzi o realny ogień ,ale wewnętrzny?"
~Kiedy skończyłaś filozofię?
"Śmiej się ,śmiej ,ale chociaż spróbować byś mogła"
~Jak ci tak zależy...
Nigdy nie wierzyłam w wymiar duchowy, przepowiednie. Nawet sądziłam ,że dusza nie istnieje. Nie mogę kontrolować swojego "wewnętrznego ognia" skoro nawet nie wierzę w jego istnienie... Miałam rację z mojej próby też nici. Może na dzisiaj koniec. Spróbuję porozmawiać z Valerin, przynajmniej tak radziła mi Ferna. Udałam się do kryjówki ,wygodnie ułożyłam i powiedziałam.
- Materia est aqualis!
Traciłam powoli przytomność, nienawidzę tego uczucia wkońcu kto lubi tracić przytomność? Tym razem było inaczej. Nie pojawiłam się w świecie widmo. Byłam w oceanie, oddychałam pod wodą. Genialne uczucie. Wokół mnie pływały małe ławice rybek ,a podemną były różnorakie koralowce i glony. W oddali zauważyłam wilka. Dziwnego wilka ,on miał płetwy. Był wilkiem widać to było po tym ,że miał sierść ,pysk podobny do psa lub wilka oraz ogon. Płetwy miał w miejscu gdzie powinny być tylne łapy. Podpłynęłam do niezwykłego zwierzęcia. Kiedy mnie zauważył jego biało-niebieska sierść zaczeła się zmieniać na ludzkie ciało. Była to kobieta w wieku Ferny. Miała niebieskie włosy z jednym białym kosmykiem. Ubrana była w suknie taką samą jak miała Ferna. Naszynik również podobny do naszynika wilczycy ognia. Jednak zamiast czerwonego kryształu był on lazurowy.
CZYTASZ
Biała Wilczyca
WerewolfJestem Katherin Howd. W skrócie Kate. Mam osiemnaście lat i niedługo będę uczennicą szkoły w Virginii. Jest końcówka wakacji, a ja kilka dni temu przyjechałam tutaj z moimi opiekunami, więc nie za bardzo znam okolice. Jedyne co od razu zobaczyłam to...