-14-

6.7K 268 43
                                    

Pov. Christopher

Tym razem nie musieliśmy wyruszyć niewielką grupką na samodzielne poszukiwania uciekinierki. Dzięki zgodzie głównego alfy, czyli aktualnie mojego ojca przyłączy się do nas dwadzieścia omeg oraz jedna beta ojca. Poza tym wezme jeszcze swoje bety. Nawet Freda i Liama, chociaż dobrze wiem jak to będzie wyglądać. Po chwili do moich uszu dotarł głos Alaina.

-Nie kłamie! Sam na sam walczyłem z grupą dziesięciu wygnanych wilków! Musiałem również ratować dwie omegi, które poszły z nami!- opowiadał Fredowi i Liamowi swoje niesamowite przygody. (Czytaj: kłamstwa)

-Tak, a wspomniałeś o tym mocarnej wichurze, która wyrwała drzewa z korzeniami, a ty jako dzielny wilk utrzymałeś się na ziemi. - skomentowałem wypowiedź Alaina.

-Dopiero dochodziłem do tego momentu.- uśmiechnął się chłopak.

-Ta jasne i jeszcze pewnie spotkałeś kilku piratów.- parsknął Fred.

-A to już była inna historia. Kiedyś Ci ją opowiem.- odwrócił się w strone kolegi.

-Dobra, a wyjaśnisz nam w końcu co mamy robić?- wtrącił się Liam.

-Wyjaśnie to jak najprościej się da, żeby wszyscy zrozumieli. - spojrzałem wymownie na Alaina.- Więc tak idzie dwadzieścia omeg i Joseph, czyli beta ojca. Joseph ma zająć się organizacją omeg, a my mamy przeszukać jak największy teren w okolicy dziwnego domu, a nawet sam dom. Następnie spotykamy się przy granicy ziem niczyjich oraz naszej watahy. Mamy około czterech godzin na przeszukanie terenu. Wszystko jasne?

-Czemu my musimy szukać w okolicy tego domu.- zapytał Alain z wyraźną niechęcią.

-Bo właśnie tam uciekła, a jest to moja Mate, więc wole sprawdzić najpewniejszą opcje.- odparłem.

-Czyli nasz dzielny i nieustraszony Alain się boi?- zapytał z ironią Liam.

-Po prostu bałem się o was.- powiedział omijając temat. - To co idziemy?

-A jak jej tam nie będzie?- spytał lekko znudzony przechwałkami kolegi Fred.

-To będziemy szukać w innych miejscach.- wzruszyłem lekko ramionami.

-Czyli będziemy jej szukać do końca naszego długiego i jak się okazuje nudnego życia.- mruknął Alain.

-Gdzie twój cały zapał.- zdziwił się Liam.

-Uciekł podobnie jak Kate.- Zwrócił się w strone Chrisa, by zobaczyć jego reakcje.

Ja za to zignorowałem to porównwnie i ruszyłem w strone drzwi, a za mną reszta przyjaciół. Przed domem głównym na niewielkiej polance obok lasu stało kilkadziesiąt wilków, a na ich czele Joseph. Tłumaczył im bardziej rozszerzony plan działań, niż ten który ja przetoczyłem mojej niewielkiej grupie.

-Możemy już ruszać?- zwrócił się do mnie Joseph.

-Jak jesteście gotowi to oczywiście.- odparłem.

-W sumie to czekaliśmy tylko na ciebie.- po czym kiwnął głową w strone grupki omeg. - Mają ruszyć w odstępach kilkunastu metrów i dokładnie przeczesać teren, wy w tym czasie zajmijcie się okolicami tamtej chaty.

Po krótkiej wymianie zdań wszyscy obecni przemienili się w wilki i ruszyli w wyznaczone wcześniej strony. Omegi ekspresowo rodzieliły się na jednoosobowe jednostki, a ja ruszyłem w większej grupie wraz z Alainem, Fredem i Liamem. W pobliżu ma być Tom (wilk tropiący jakby ktoż zapomniał) i wrazie zagrożenia wezwać pomoc lub sam nam jej udzielić. 

Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz