Pov. Katherin
Do końca tego dnia ani ja, ani Chris nie mieliśmy ochoty ze sobą rozmawiać. Dopiero wieczorem postanowiłam przełamać lody, gdyż narodziła się kłótnia o łóżko.
-Nie ma szans ze zasne z tobą na jednym łóżku.- powiedziałam agresywnie.- Na zaufanie trzeba sobie zasłużyć.
-Wilczek wysuwa kły?- zaśmiał się.- To normalna kolej rzeczy. Więź Mate to jak małżeństwo, więc śpimy razem.
-Ty mi tu nie Matejuj. Jak narazie to nawet mnie nie oznaczyłeś.- ukułam go palcem w pierś.- Na podłogę marsz!
-Nie ma takiej szansy kochaniutka.- pochylił się na moją wysokość.- Jak dobrze pamiętam to mój pokój, moja wataha oraz moje mieszkanie.
-Czyli mam spać w lesie?- zapytałam.- Tak się składa, że właśnie spędzałam ostatnie dni.
-Czemu musisz tworzyć kłótnie z byle powodu.- uśmiechnął się.- Czy to znaczy, że nigdy nie miałaś chłopaka i wstydzisz się mnie.
-Chciałbyś.- kłamałam, faktem jest, że nigdy nie miałam chłopaka.- Jak już musisz możesz spać na tym cholernym łóżku. Tylko jeden warunek. Pomiędzy nami ma być mur z poduszek.
-Tak, jasne.- powiedział.- A tym murem będziesz ty.
Chris nie chciał już słuchać sprzeciwu i położył się na łóżku. Westchnęłam tylko cicho i zajęłam drugą część materaca.
Następny dzień
Kiedy wstałam druga część łóżka była pusta. Na samą myśl o tym, że mogłabym wstać wcześniej niż Chris rodzi się we mnie dziwne uczucie, którego nie da się opisać. Z jednej strony nie znam go w ogóle, a z drugiej wiem, że spędzę z nim resztę życia. Na samą myśl mnie ciarki przeszły. Leniwie zwlekłam się z łóżka i zajrzałam do szafy. Nie za bardzo miałam ochotę na sukienki, swetry lub koszulę, więc podkradłam Chrisowi jedną z jego czarnych bluz. Raczej się nie zdenerwuje. Do tego wybrałam zwykłe jeansy. Wzięłam szybką kąpiel i po piętnastu minutach wypełzłam z pokoju. Przez chwile mój biedny mózg się zaciął i nie wiedziałam, co gdzie jest. Na szczęście nie trwało to długo i po chwili znalazłam się w salonie. Miałam nadzieje spotkać tam Lixie lub Trixi, w ostateczności Freda, Alaina lub Chrisa, jednak zaszczyciły mnie tylko nieznane twarze. Rozglądałam się chwile, aż w końcu na jednej z kanap dojrzałam Toma. Jest bratem Trixi, więc musi wiedzieć, gdzie ona jest.
-Hej Tom.- przywitałam się z rudym chłopakiem.
Jego kumple za to przywitali mnie zboczonymi spojrzeniami. Dobrze wiem co siedziało w ich głupiutkich głowkach, lecz zignorowałam to.
-O cześć Kate.- uśmiechnął się.- Co ciebie sprowadza do mnie?
-Weź nie żartuj Tom.- powiedział jeden z jego kolegów.- Tak traktujesz piękne kobiety na jedną noc.
-Radziłbym tego głośno nie mówić.- ostrzegł ich.
Posłałam mu tylko wrogie spojrzenie.
-Wiesz gdzie jest Trixi?- zapytałam.
-Chyba jest u Britanny.- powiedział.
-Dzięki, to narazie.
-Już idziesz?- odezwał się znowu ten sam.- nie chcesz nas bliżej poznać?
-Ej, ale ty wiesz, że jak alfa to usłyszy to masz przerąbane?- spojrzał na niego jak na debila Tom.
-A co już nawet do panienek nie można zagadać?- zaśmiał się.
CZYTASZ
Biała Wilczyca
WerewolfJestem Katherin Howd. W skrócie Kate. Mam osiemnaście lat i niedługo będę uczennicą szkoły w Virginii. Jest końcówka wakacji, a ja kilka dni temu przyjechałam tutaj z moimi opiekunami, więc nie za bardzo znam okolice. Jedyne co od razu zobaczyłam to...