Pov. Katherin
Powoli przyzwyczajałam się do tej sytuacji. Uciekłam z domu przez co zapewne jestem poszukiwana przez policje. Elen najprawdopodobniej umiera martwiąc się o mnie, a jej ukochany przyjaciel ją pocieszą wewnętrznie pijąc szampana ze swoim ego. Caroline pomimo naszej krótkiej znajomości pewnie również się martwi. Zapomniałam o kimś? No tak naszej kochanej Fendien. Nie ukrywam zdziwiłam się mocno po słowach Freda. Nigdy Fenx nie usypiała przed pełnią, a ja tym bardziej nie wariowałam w jej trakcie. Martwię się o tą wredną wilczyce. Czasami mam wrażenie, że słyszę jej śmiech lub wycie. Przechodzą mnie wtedy ciarki.
Siedzę sobie na łóżku czekając na powrót Chrisa. Zapewne dzisiaj przedstawi mnie reszcie stada. Podczas jego nieobecności pozwoliłam sobie na przejrzenie jego gustu do ubrań. Powiem tyle Chris to miłośnik typowych koszul, jednak można u niego znaleźć typowe bluzy lub marynarki. Jego zasób ubrań jest bardzo wszechstronny i znajdzie ubranie nawet na imprezę w kostnicy. Moja szafa za to była mniej wypełniona. Kilka jeansów różnej wielkości, swetrów spódnic nie za krótkich, sukienek oraz oczywiście ze dwie koszule. Ja wybrałam przyjemny biały sweterek i jeansy. Założyłam również swoje ulubione granatowe trampki. I tak oto skończyłam siedząc na łóżku. Myślałam, że za chwile zacznę liczyć ludzi biegających po całej posiadłości, ale moje jakże ambitne plany przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę!- krzyknęłam, wątpie by Chris pukał.
-Cześć!- odezwała się do mnie jakaś dziewczyna.- Jestem Trixi, siostra Toma (Pamięta ktoś o niej?)
-Tom?- zdziwiłam się.- Nie znam żadnego Toma
-Oh.- zdziwiła się.- Tom pomagał naszemu przyszłemu alfie znaleźć ciebie. Cała wataha o tym wie.
-Jestem tu od kilku godzin.- wyjaśniłam.- W sumie to nie miałam czasu zapoznać się z okolicą, a tym bardziej z jakąś osobą.
-Chętnie Ci pomogę!- uśmiechnęła się.- Nie mam przyjaciół, więc nie będziemy rzucać się w oczy.
-Dzięki!- uśmiechnęłam się.- Pewnie wiesz jak się nazywam, ale powiem z grzeczności. Kate Howd
-Trixi Winters.- podała mi ręke.- Chyba powinnam mówić do Ciebie Luno...- zastanawiała się.
-Nie!- szybko ją zatrzymałam.- Wole jak będziesz mówić na mnie po prostu Kate.
-Więc chodźmy po prostu Kate.- zaśmiała się.
-O ty wredoto.- odpowiedziałam jej.
-Chodź!- złapała mnie za nadgarstek.- Jak Cię zobaczą w progu drzwi alfy nie będzie czasu w spokoju się rozejrzeć.
-Już, już!- próbowałam spowolnić Trixi.- Nie pali się!
-Za chwilę może się zacząć.- posłała mi psychopatyczny uśmiech.- zaczniemy od mojego pokoju!
Pov. Christopher
Szczęśliwy po rozmowie z Felixem poszedłem zobaczyć się z Kate. Pomimo, że te wszystkie rozmowy i wiadomości wydawały się odbywać kilka minut temu, minęły już dobre trzy godziny. Okazało się, że w więzieniu miałem kilkadziesiąt papierów do nadrobienia. Wkrótce mam stać się alfą tego stada i przejąć role ojca i mojej zmarłej matki.
Wataha słabła od czterech miesięcy, właśnie wtedy zmarła moja matka. Przez wielką ilość obowiązków ojca nie mieli czasu dla siebie nawzajem przez co mogli mieć tylko jedno dziecko- mnie. Oczywiście cieszyli się, że w ogóle udało im się znaleźć czas dla mnie. Planowali następne dzieci, gdyż u wilkołaków wręcz tradycją jest posiadanie ich jak najwięcej. Właśnie w tą noc mieli się spotkać, by omówić plany na następne dziecko. Kiedy matka szła wraz z ojcem na spotkanie w jednym z droższych hoteli, napadł ich jakiś psychopata. Moja matka Layla nie miała szans na wyrwanie się z jego rąk. Samuel przez sam widok jak inny mężczyzna dotyka jej mate popadł w szał. Layla starała się go uspokoić, lecz wtedy psychopata podciął jej gardło. Samuel nie potrafił zapanować nad chęcią mordu i zabił wiele niewinnych ludzi. Layla zmarła na miejscu. Samuel za to zabił wszystkich mieszkańców pobliskiej wsi. Ludzie myśleli, że ich wioske nawiedził wilczy duch i zamordował wszystkich. Zrobili nawet tego dnia specjalne święto. Dzień Krwawego Wilczego Ducha. Od tego momentu wataha słabnie. Muszę przejąć role ojca jak najszybciej.
CZYTASZ
Biała Wilczyca
WerewolfJestem Katherin Howd. W skrócie Kate. Mam osiemnaście lat i niedługo będę uczennicą szkoły w Virginii. Jest końcówka wakacji, a ja kilka dni temu przyjechałam tutaj z moimi opiekunami, więc nie za bardzo znam okolice. Jedyne co od razu zobaczyłam to...