/dZwoNeK\

3.1K 109 41
                                    

6:04

Założyłam moje ukochane kapcie w pioruny i zaczęłam sunąć powoli do łazienki. Odkręciłam kran i ochlapałam sobie zimną wodą twarz, żeby się rozbudzić. Podniosłam wzrok na lustro...
-Witam! I jak tam zarwana nocka?- zagaduje do mnie moje odbicie. (Nie wspominałam nic o lekkich problemach psychicznych? Nie martwcie się już nie długo wszystko będzie jasne.) Moje proste blond włosy były w tamtym momencie jak po przejściu huraganu, pod złoto-zielonymi oczami widniały
wory. -Ahhh... Brak snu urodzie szkodzi.
-Mogłabyś chociaż raz nie czepiać się mojego wyglądu... - mruknęłam.
-Jak? Mogłabym się nie czepiać tego jak wyglądam, przecież nie pójdę do szkoły wyglądając jak zombie. To nie Halloween. He... He... Heeeeee...- i znikłam znaczy moje odbicie znikło tak poprostu, stałam przed lustrem, a w nim nic nie było.

Postanowiłam wrócić do pokoju i się ubrać.

7:20

Ubrana w mundurek, uczesana, wyglądałam jak normalny człowiek. Spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze 10 minut.

Poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki wcześniej przygotowaną sałatkę. Schowałam ją do torby, gdzie były już spakowana butelka z wodą, klucze do domu, telefon, jakiś zeszyt tak wyrazie potrzeby i mój ukochany ołówek w koteczki. Dostałam go od babci na 8 urodziny i od tamtego czasu nigdy nie rysowałam innym.

Usłyszałam dzwonek telefonu więc szybko go wyciągnęłam z torby i sprawdziłam kto dzwoni: Mama.

Przesunęłam zieloną słuchawkę w prawo i przyłożyłam urządzenie do ucha.

- Halo?
- Tak mamo, po co dzwonisz?
Chciałam się zapytać czy wszystko w porządku u Ciebie Ao. Wiesz pierwszy dzień szkoły twoich marzeń i zastanawiam się czy się stresujesz.
- Tak u mnie wszystko w porządku mamo i nie nie stresuję się. W końcu dostałam się do niej więc jestem o krok bliżej spełnienia marzeń.
- Ooo i jeszcze jedno w przedpokoju na półce koło wieszaków na kurtki jest prezent dla Ciebie, postaraj się go otworzyć zanim pójdziesz do szkoły! Miłego dnia kochanie, Papa.
- Pa, mamo.

Rozłączyła się. Włożyłam telefon do kieszeni i poszłam do przedpokoju. Tak jak mama mówiła na półce znajdowało się jakieś pudełko. Zerknęłam jeszcze szybko na zegarek, żeby upewnić się czy mam jeszcze wystarczająco czasu. 3 minuty...

Dobra zdążę...

Otworzyłam szybko pudełko i moim oczom ukazał się strój, najprawdziwszy strój bohatera. Był dokładnie taki jak ten którego narysowałam.
Rękawiczki z ochroniaczami ( ochraniacze sięgały do łokci) w kolorze szarym tak samo nadkolanówki również z ochroniaczami. Na twarz była przygotowana maska była to połówka twarzy wilka. Resztę mojego ciała krył przylegający kombinezon  (Długi rękaw i spodnie 3/4) i on również był w kolorze szarym. Zakochałam się w nim, szybko go spakowałam do torby, ubrałam buty, wyszłam z domu, zakluczając go i pobiegłam do szkoły.

7:59

Stałam na przy wejściu i spojrzałam na zegarek:
-No nieeee... Spóźnię się pierwszego dnia. dlaczego? przecież wyszłam o 7:30! Czyżbym musiała wychodzić jeszcze wcześniej? - zaczęłam się stresować, że nie znajdę klasy w ciągu tej jednej minuty.
-Ummmm... Pszepraszam, ale czemu się tak denerwujesz skoro jeszcze dzwonka nie było? - zapytał mnie jakiś... Chłopak z heterochromią* (awww kocham takich ludzi).
-eeee... Bo .... Ten.... Nooo.... Ja... Nie wiem ... Gdzie jest .... Ten ... KURCZEEEE...
-Nie wiesz gdzie jest kurczę?
-Nie nie nie. Nie o t-to chodzi jaa... Nie mam... Pojęcia gdzie jest moja... Klasa!

Dzwonek

-Dobra szybko to załatwimy. Z jakiej jesteś klasy?
-1-A - zaczęłam się trząść ze stresu.
-No to proste, idziesz prosto za mną jakkolwiek masz na imię
- Ina. A co z tobą? Spóźnisz się!
-Nie, nie spóźnię się, bo jestem w tej samej klasie, co ty. Chodź, Kina.
-Jestem Ina! A ty panie z heterochromią? - byliśmy już w połowie schodów.
-Todoroki Shoto, ale możesz mi mówić Todo. Panienko wyższa ode mnie.- byliśmy już na pierwszym piętrze. Biegliśmy korytarzem i wpadliśmy z hukiem do klasy 1-A.

- Pszepraszamy za spóźnienie.- powiedzieliśmy równocześnie.
-Ummmm kimkolwiek jesteście to nauczyciela jeszcze nie ma więc poprostu zajmijcie miejsca. A jak coś to jestem Tenya Iida- odezwał się do nas wysoki, okularnik.
- Panna wyższa od niego. - wskazałam palcem Todo.
- A ja jestem pan z heterochromią. - zetknął na mnie i się zaśmiał pod nosem.

Znalazłam sobie podwójną ławkę przy oknie. (Tak zajęłam podwójną ławkę, żeby siedząc samej trzymać nogi na krześle)
- Mogę się dosiąść? - odezwał się do mnie jakiś chłopak o głowie... kruka?
-Ummm.. tak... Proszę. - zdjęłam nogi z krzesła i pozwoliłam mu usiąść.
- Jestem Fumikage Tokoyami, ale mów do mnie jak chcesz. - przedstawił się
jest dość niski... Ale też przeuroczy...
- Panna wyższa od pana z heterochromią, Tokage... Może być taka ksywka?
- Tokage... Jest dość ciekawe połączenie fragmentu mojego nazwiska z imieniem... Podoba mi się. Jednakże panno wyższa chciałbym poznać twe prawdziwe imię.
- ...Ina - wyszeptałam, żeby nikt inny nie usłyszał.

8:25

Drzwi zostały otwarte z hukiem, a w nich stał...

_______________*_____*________________

*Heterochromia - różna barwa tęczówek (np. jedno oko zielone, a drugie niebieskie)

Fioletowe Kwiaty Smutku [BNHA/Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz