Lauren
Układałam swoje ciuchy na półce w szafie, którą Daniel oczyścił specjalnie dla mnie. Nuciłam pod nosem piosenkę, ciesząc się dniem w stu procentach. Pogoda była wręcz idealna na spacer po plaży, ale niestety, musiałam się rozpakować i zająć się innymi sprawami organizacyjnymi. Jednak nie było opcji, żeby zajęło to całe szesnaście godzin. Postanowiłam, że wieczorem zrobię małe obeznanie terenu. Jeszcze nie miałam okazji odwiedzić rodziny, a to także miałam zapisane na liście jako ważny punkt.
W mieszkaniu było zdecydowanie za cicho. Dan wyszedł do pracy, co znaczyło, że towarzyszyć mi mogła tylko cisza.
Chyba, że...
Podeszłam do wieży stereofonicznej i zaczęłam przeszukiwać płyty, ułożone na stojaku obok. Niestety, żadna nie przypadła mi do gustu. Rap nie należał do moich ulubionych gatunków muzycznych, a tutaj znalazłam tylko takie. Zrezygnowana, zaczęłam rozglądać się za komputerem, z którego mogłabym puścić muzykę. W końcu, dostrzegłam czarny laptop. Bez wahania go włączyłam, a gdy po chwili zobaczyłam pulpit, zmarszczyłam czoło ze zdziwienia. Jako tapeta zostało ustawione jedynie czarne tło, na środku którego, widziała jedna ikonka - kosz, a w nim wiele elementów. Dopiero w "starcie" znalazłam jakąś przeglądarkę. Postanowiłam ominąć milczeniem ten mroczny widok, ale jakiś cichy głosik w mojej głowie podpowiadał, żebym wyłączyła laptopa. Przełknęłam głośno ślinę, aż w końcu wypełniłam wolę podświadomości i posłusznie, w ciszy, wróciłam do wypakowywania swoich rzeczy.
Dopiero wieczorem usłyszałam dźwięk klucza, przekręcanego w drzwiach. W podskokach poszłam do przedpokoju, żeby przywitać Daniela, po ciężkim dniu pracy. Od razu po przekroczeniu progu, cisnął aktówką w kąt i rozluźnił węzeł krawatu. Wyciągnęłam ku niemu ręce i zaczęłam się wspinać na palce, ale on po prostu mnie ominął i poszedł prosto do kuchni. Trochę zabolało, jednak mimo to, podreptałam za nim. Najwyraźniej, po prostu miał zły humor, a moim zadaniem było wywołanie uśmiechu na jego twarzy.
- Zrobiłam obiad - powiedziałam, z dumą wypinając pierś. - Nałożyć ci?
W odpowiedzi wydał z siebie ciche mruknięcie i nic więcej.
Ukrywając emocje, nalałam zupy do miski, po czym postawiłam ją przed Danielem. Zajęłam miejsce przy stole, na przeciwko chłopaka. Niemal bez przerwy marszczył czoło lub pocierał skronie; wyglądał na spiętego.
- Dan? - zaczepiłam go.
- Hm? - podniósł na mnie wzrok; nie spodziewałam się tego.
- Coś się stało?
- Nie - odpowiedział krótko i ponownie skupił się na jedzeniu.
Próbowałam, ale wiedziałam, że jeśli za pierwszym razem nie chciał nic powiedzieć, następnym także nie zdradzi swoich myśli. Ze zrezygnowaniem, spojrzałam na swoje dłonie.
- Pójdziemy na spacer? - zaproponowałam.
- Jest noc - odparł bezwiednie. - Chcę spać.
Skinęłam głową, po czym, jak przystało na grzeczną dziewczynkę, zaczęłam przygotowywać się do snu. Ubrałam moją ulubioną piżamę w koty i zaraz po tym, wdrapałam się pod kołdrę. Liczyłam na to, że tym razem Daniel pozwoli mi się dotknąć, bo jak na razie to traktował mnie jak bardzo irytujący powiew wiatru.
Objęłam go w pasie, przytulając się do jego klatki piersiowej. Przelotnie pogłaskał mnie po policzku, a już chwilę potem miał zamknięte oczy.

CZYTASZ
Mask • Michael Clifford
Fanfic... a wszystko zaczęło się od placu zabaw. ••• Okładkę wykonała Stray Heart z www.unfaithful-heaven.blogspot.com Mask dostępny także na: http://mask-fanfiction.blogspot.com/