Michael
Gdy tylko Lauren dostała SMSa od nieznanego numeru, nie czekałem ani chwili dłużej i bezzwłocznie zrobiłem to, co powinienem zrobić już dawno temu. Po powrocie do domu, zamknąłem się w swoim pokoju i usiadłem na łóżku. Z szafki nocnej wyciągnąłem laptopa.
Słyszałem jak czyjeś paznokcie powoli skrobały zewnętrzną stronę drzwi, ale próbowałem nie zwracać na to uwagi. Nic nie mogło mnie odciągnąć od pisania. Pisałem list, który chciałem wysłać natychmiast, bez zastanowienia. Zauważyłem, że przy tej czynności, dłonie lekko mi drżały.
– Mikey, co się stało? – Łkanie zza ściany wywołało u mnie dreszcze, lecz tylko zacisnąłem zęby i dalej naciskałem kolejne klawisze na klawiaturze, lecz od tej chwili jakby z większym naciskiem.
Dokument, który tworzyłem nie należał do najdłuższych, dlatego napisanie go zajęło mi niecałe dziesięć minut. Po skończonej pracy, zamknąłem komputer, po czym rozłożyłem się wygodnie na łóżku, a przynajmniej próbowałem, bo bez przerwy się wierciłem.
Zdążyłem zapomnieć o tym, co robiłem jakąś godzinę temu, ale gdy tylko sobie przypomniałem, zakryłem twarz dłońmi, czując przypływ ciepła. Zniszczyłem całą atmosferę, którą sam kreowałem i chciałem dopieścić w nawet najmniejszym szczególe. Przez to dokuczało mi poczucie winy. Niestety, nie mogłem zrobić nic, co mogłoby tę sytuację naprawić. Przestało mi zależeń na nastroju, kiedy sprawy przybrały tak poważny obrót, że dziewczyna dostawała wiadomości z pogróżkami.
Po pewnym czasie bezczynnego leżenia, zaczął mi doskwierać ucisk na szyi, więc odruchowo sięgnąłem do krawata, żeby go poluzować. Następnie, odpinałem kolejne guziki czarnej koszuli. Bardzo chciałem przebrać się w jakiś wygodniejszy strój, ale nie miałem na to siły. Nie miałem siły, żeby wstać z łóżka. W tym momencie czułem się bezsilny jak nigdy wcześniej, a powodem nie był jedynie garnitur.
Lauren
Nie miałam zamiaru stać pod jego drzwiami przez całą noc, toteż po pewnym czasie po prostu wróciłam do swojego pokoju. Stukot moich obcasów roznosił się po całym domu, choć próbowałam stąpać jak najdelikatniej, żeby tylko nikogo nie obudzić. W końcu, zdjęłam szpilki, gdyż dźwięk, który wydawały, zaczął irytować mnie samą. Przeszłam przez korytarz do właściwego pokoju i czym prędzej chciałam uwolnić swoje ciało od obcisłej sukienki. Po ciężkiej walce z zamkiem, usytuowanym w niefortunnym miejscu na plecach, materiał wreszcie opadł na podłogę, lecz szybko go podniosłam, żeby zaraz powiesić na wieszaku.
Marzyłam o chłodnym prysznicu, który unormowałby temperaturę mojej rozgrzanej skóry. Rzecz jasna, wolałabym wziąć ów prysznic w czyimś towarzystwie, lecz ten ktoś zamknął się w swoim pokoju i najwyraźniej nie miał ochoty wychodzić. Właśnie dlatego, musiałam w samotności przygotować się do snu, zaczynając od zmycia makijażu, nad którym pracowałam dobre pół godziny. Chciałam aby wszystko tego wieczoru było idealne, ale nie przypuszczałam, że mój ukochany ucieknie ode mnie bez słowa.
Rozmyślając nad tym co mogłam zrobić źle, załatwiłam wszystkie sprawy, po czym wyszłam z łazienki. W mojej głowie tłumiło się tyle myśli, że zaśnięcie wydawało się niemal niemożliwe. Niechętnie weszłam do łóżka i nakryłam się kołdrą. Pragnęłam zasnąć bez problemu, ale niestety, co chwila przewracałam się z boku na bok i bez przerwy rozmyślałam.
Czemu akurat tej nocy musiałam spać sama?
Przypomniałam sobie wyznanie Michaela w parku i dreszcze momentalnie przebiegły mnie od stóp, aż po czubek głowy. Tak bardzo chciałam ponownie dotknąć jego ust.
CZYTASZ
Mask • Michael Clifford
Fanfic... a wszystko zaczęło się od placu zabaw. ••• Okładkę wykonała Stray Heart z www.unfaithful-heaven.blogspot.com Mask dostępny także na: http://mask-fanfiction.blogspot.com/