Chapter 15

3.5K 315 48
                                    

Co ona odpierdala?- zapytał się w myślach Bakugou, kiedy widział jak Guren rozmawiała z Midoriyą. Zmarszczył brwi, ale nie miał czasu nawet do nich podejść, ponieważ do klasy wpadł All Might i wszyscy usiedli na swoich miejscach. Blondwłosy bohater zaczął coś gadać, ale Katsuki miał na to wylane. Kątem oka patrzył się na zielonowłosą, zaś ona z lekkimi rumieńcami ciągle spoglądała na Izuku.

Bakugou warknął pod nosem i skierował wzrok na All Might'a.
-Więc dziś nauczę was chwytów, dzięki, którym będziecie mogli się obronić, kiedy trafi się okazja, w której wasze dary nie będą mogły zadziałać!- krzyknął z uśmiechem i ręką w górę, a Guren cicho zachichotała.
Blondyn znów na nią spojrzał. Coś mu nie pasowało w jej zachowaniu. Dziś jeszcze ani razu go nie wyzwała, więc Bakugou stwierdził, że musi ją sprowokować. Sprawdzić czy to na pewno ona.
-Ej lambadziaro!- krzyknął i podszedł do jej ławki, kiedy super bohater zaczął wychodzić z klasy razem z uczniami. -Z czego rżysz!?- uderzył rękoma o jej ławkę. Nikogo nie było w klasie. Guren wstała i spojrzała mu się w oczy z lekkim uśmiechem i rumieńcami.

To nie jest ona...

-Do mnie mówiłeś?- zachichotała, a Katsuki złapał ją za marynarkę i pociągnął w jego stronę nachylając się nad jej twarzą.
-Gdzie jest Guren?- warknął, a ona przyłożyła rękę do ust.
-Realizujemy plan.- odparła odwracając zafascynowany wzrok.-Chyba nie chciałbyś by twoja przyjaciółeczka została powiązana z incydentem przy ataku?- szepnęła mu na ucho, a on ją puścił ze skrzywioną miną.
-Radzę Ci się w takim razie bardziej przyłożyć do swojego zadania.- warknął. Nie wiedział czemu dał jej rade. Możliwe, że chciał chronić tą prawdziwą Guren. Guren której chciał pomóc.

Odwrócił się do dziewczyny plecami i zaczął wychodzić z sali.

Podczas zajęć z All Mightem nie widział już różnicy w zachowaniu tej fałszywej Shigarakiej, od prawdziwej. Praktycznie jak jedna kropla wody. Nawet pachniała lekko dymem papierosowym. I chociaż Katsuki wiedział, że już nic nie odwali, to jednak miał ją na oku. Tak na wszelki wypadek.

W tym samym czasie, kiedy blondyn patrzył się jak fałszywka przeżuca sobie przez ramię Ochaco, Guren biegła po dachach w mieście. Wykorzystywała swój dar, aby chociaż trochę odciążyć jedną nogę, dzięki czemu lewa stopa praktycznie nie dotykała podłoża.

Zatrzymała się na jakiejś ulicy i spojrzała w dół na przechodniów, uśmiechając się pod nosem i zapalając na raz kilka śmietników. Ludzie po chwili zrozumieli co zaraz nadejdzie i z krzykiem zaczęli uciekać w jak najbardziej bezpieczne miejsce, rozglądając się wokoło.

Guren wyostrzyła wzrok i zobaczyła jakiegoś uciekającego biznesmena. Ostatnio pojawiał się w telewizji kilka razy pod rząd, pod postacią zarzutów na gwałtach małych dzieci. Oczywiście wszystko uszło mu na sucho. No... dopóty, dopóki nie wpadł w oko zielonookiej, która z wielką przyjemnością go podpaliła i przyciągnął lekko w swoją stronę, następnie pozwalając by rozbił się o ziemię, ochlapując przy tym swoją krwią kilka witryn sklepowych. Shigaraki skrzywiła się na ten widok, a następnie zrobiła podobnie z kilkoma innymi osobami, w tym napatoczyła się najprawdopodobniej jedna prostytutka.

Dziewczyna westchnęła siadając na brzegu dachu z nogami zwusającymi w dół. Miała tylko kilka chwil, aby trochę odpocząć, ponieważ zaraz powinni zjawić się bohaterowie.
Skierowała swój wzrok na niebo. Było piękne, czyste - bez żadnej chmury, błękitne. Nic nie zapowiadało tego, że zaatakuje. Przymknęła na moment oczy i przypomniały jej się słowa Bakugou.
-"Teraz to ja cię uratuje", co...- mruknęła otwierając oczy w odpowiednim momencie, ponieważ w jej stronę zmierzał wielkich rozmiarów pień. Zmarszczyła brwi i go podpaliła, szybko wstając i odskakując trochę do tyłu. Spojrzała kątem oka za siebie i znów odskoczyła tym razem w bok, widząc jakiegoś innego bohatera. Zaczęli ją otaczać, a ta tylko pstryknęła palcami. Po prostu sfruneli z jej pomocą z budynku. Stanęła na krawędzi dachu i biorąc głęboki oddech zaczęła zbiegać po ścianie dziesięciopiętrowca. Kiedy była blisko podłoża, zrobiła sobie miejsce na zatrzymanie się bezpiecznie, tym samym robiąc sporej wielkości okrąg z odepchniętych pro hero.

Zaczęła zastanawiać jak to jest być takim zawodowcem, ale kiedy się na tym przyłapała potrząsnęła głową i łamiąc rękę jednemu bohaterowi, rzuciła nim w dwóch innych. Nagle zza rogu zobaczyła czarne włosy i żółte gogle. Wiedziała co zaraz się stanie i pokazała w jego stronę środkowy palec.

Niech wie pajac, że go widać...- warknęła w myślach i uderzyła jednego bohatera butem w twarz. Poczuła pustkę i tym razem tylko wbiegła (nie używając swojego daru) trochę w górę po ścianie tego samego budynku  z którego zbiegła i uniosła rękę nad głowę. Znak dla Kurogiriego.
W ułamku sekundy pojawiła się przed nią czarną dziura, a ona złapała się ręki, która z niej wystawała, by po chwili zniknąć w portalu.

-Zadowolony jesteś?- zapytała nawet nie patrząc się na człowieka, którego trzymała za rękę i ściągnęła maskę.
-Oczywiście.- mruknął, a zielonooka od razu skierowała na niego wzrok. Czarne włosy, niebieskie oczy i blizny w odcieniu fioletowym. To definitywnie nie był Tomura.
-Dymek, kto to jest?- burknęła od razu puszczając dłoń chłopaka.
-Dołączył z Togą Himiko do ligi złoczyńców.- odpowiedział "barman" polerując przy tym szklankę.
-Dabi jestem.- przedstawił się i usiadł przy ladzie, biorąc łyka wody.
-Guren.- prychnęła siadając z niechęcią obok czarnowłosego. 

~~~^^~~~

2/?

Do zoba jutro!💖

criminally || BAKUGOU KATSUKI ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz