Chapter 19

3.4K 290 31
                                    

Kiedy Guren leżała już w łóżku, a Katsuki miał właśnie wychodzić po przykryciu jej kołdrą, złapała go za nadgarstek.
-Zostań...- szepnęła, nie patrząc się na niego. Bakugou natomiast zatrzymał się w połowie kroku i spojrzał się na nią. Widział malujące się na jej twarzy rumieńce, co go zdziwiło.
-Co ty...
-Po prostu zostań.- zerknęła w jego oczy, a on przymknął na chwilę powieki.

Zastanawiał się co zrobić, chociaż i tak było to oczywiste. Zielonowłosa puściła jego rękę, a on przybliżył się do niej i najpierw usiadł obok dziewczyny, a następnie kiedy zrobiła mu miejsce położył się. Guren spowrotem złapała go za dłoń.
Blondyn poczuł ciepło gdzieś głęboko w sobie. Jego serce zaczęło nierówno bić, co go zirytowało, jednak nie wyrwał się z jej uścisku.
-Dziękuję...- usłyszał i obrócił głowę w przodem do Shigarakiej zdziwiony.

Nie rozumiał tego co właśnie się z nim dzieje. Nie wiedział dlaczego zgodził się zostać. Znając życie innej osobie odmówiłby.

Patrząc na spokojną twarz nastolatki poczuł dziwny spokój. Oczy miała zamknięte, a jej klatka piersiowa zaczęła się równomiernie podnosić i opadać, co świadczyło o tym, że za chwilę zaśnie.
-Dziękuję, Katsuki...- mruknęła.

Kiedy minęło około dwadzieścia minut, chłopak przykrył się rąbkiem kołdry, ponieważ zrobiło mu się trochę zimniej. Utkwił swój wzrok w białym suficie i zaczął rozmyślać nad pomysłem w jaki sposób pomóc jego przyjaciółce.
-Przyjaciółka... co?- mruknął do siebie zerkając kątem oczu na zielonooką.
Sam wiedział, że coś jest z nim nie tak. Nie poznawał samego siebie, odkąd ją spotkał. Jeszcze nigdy nie był tak spokojny w stosunku do innej osoby, co go dziwiło. Naprawdę nie rozumiał dlaczego tak się dzieje.

Westchnął przeciągle. Zrobiło mu się nie wygodnie. Przez chwilę jeszcze leżał bez ruchu, by chwilę później obrócić się na bok, mając na widoku dziewczynę. Gdyby przewrócił się na drugi bok musiałby puścić jej rękę, czego w głębi duszy nie chciał.

Obserwował jeszcze przez kilka minut twarz Guren, po czym sam z siebie zasnął, nie wiedząc nawet kiedy.

~•~   

-Tomura zostaw go! Przecież on nic nie zrobił!- krzyknęła próbując wyrwać się z uścisku Dabiego.
-Wystarczy, że wie kim jesteś ty i my. Nie widzę innego wyjścia, jak tylko go zabić.- rzekł jasnowłosy, a jej popłynęły łzy.

Spojrzała się na zirytowaną i wściekłą twarz blondyna. Kiedy złapała jego spojrzenie, ten zrobił się trochę łagodniejszy.

Serce zabiło jej kilkukrotnie szybciej, gdy widziała, jak ręka jej wychowanka złapała za szyję Bakugou.
Zaczęła szybciej oddychać i co chwilę tylko krzyczała, aby czerwonooki go zostawił. Żeby nic mu nie robił.

Niestety jej prośby nic nie zmieniły, a skóra na szyi Katsukiego zaczęła się kruszyć i spadać w dół.

Spojrzała na niego swoimi zalanymi przez łzy oczyma, a ten tylko lekko się uśmiechnął i powiedział coś, po czym całkowicie się rozpadł.

"Próbowałem."

Guren podniosła się szybko do siadu, lecz uderzyła o coś głową, po czym znów się położyła. Ktoś przed nią syknął tylko i złapał się za nos.
-Katsuki...- szepnęła pod czym znów podniosła się szybko do siadu i przytuliła go mocno.
-Uważałabyś trochę.- prychnął. Na szczęście nie leciała mu z nosa krew.

Po krótkiej chwili odezwał się.
-I czego tak krzyczałaś?

Zielonowłosa przez moment myślała, że jej serce zatrzymało się na dobre.
Wzięła kilka głębokich oddechów, ale to nie pomogło w opanowaniu swoich emocji. Czuła na swoich polikach swoje łzy. Puściła jedną ręką Katsukiego i otarła swoje policzki.

Uśmiechnęła się smutno, ale nie podniosła wzroku na chłopaka.
-Obudziłam... cię?- zapytała zamykając oczy. Przez nią Bakugou będzie miał same problemy, jeśli już ich nie ma.
-Nie no co...- urwał swoje sarkastyczne zdanie, kiedy przez okno do jej pokoju ktoś wpadł i próbował ich zaatakować.

Na szczęście Shigaraki szybko zareagowała, i gość zaraz szybko się zapalił.
-Schowaj się.- powiedziała, jak na zawołanie ogarniając się. Wciąż widziała obraz rozpadającego się w proch blondyna. Nie chciała do tego dopuścić.
-Chyba zwariowałaś...- mruknął, a ona się tylko na niego spojrzała.
-Jeśli nie chcesz umrzeć, radzę ci się schować.- warknęła wiedząc, że zaraz z jej domu zostanie tylko pobojowisko. Stanęła na łóżko i otworzyła swoją mocą klapę na strych. Dzięki temu nie musiał wisieć tam sznurek, za który musiałaby pociągnąć, co dawało szanse na idealną kryjówkę dla przyszłego super bohatera. Tylko ona wiedziała gdzie idealnie położona jest klapa.

-Idź albo sama cię tam wepchnę. Mówię poważnie.- rozkazała, a Bakugou po chwilowym zastanowieniu ruszył się i stanął koło niej.
-Nigdzie się nie...
-Masz się schować do cholery! Dam sobie radę!- krzyknęła i za pomocą swojej umiejętności wepchała go na strych, następnie go zamykając.

-Tylko spróbuj się poruszyć, a nie ręcze za siebie!- ostrzegła i wybiegła ze swojego pokoju na dół, gdzie zobaczyła już kilku złoczyńców.

~~~^^~~~

Hejka!

Mam nadzieje ze się podobało, za wszelkie błędy przepraszam! ^^

Do zoba!💖


criminally || BAKUGOU KATSUKI ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz