Codziennie rano, czy wieczorem Bakugou patrzył się w okno zielonowłosej. Coś go do niej ciągnęło, a widząc pewnego dnia zapalone światło w jej domu, o mało co nie spadł z łóżka.
Patrzył się chwilę w jej okno z ukrycia, ale nikogo nie wiedział. Ani jednej żywej duszy. Mruczał coś niezrozumiałego pod nosem i odwrócił się tyłem do okna wychodząc z pokoju, a później ubierając buty i w pośpiechu opuszczając dom. Przeszedł na drugą stronę ulicy i zatrzymał się przed drzwiami od jej domu. Podniósł pięść do góry, ale kiedy miał już pukać, zawahał się. W końcu zebrał się w sobie i to zrobił. Pukał, dzwonił, ciągnął za klamkę, aż nareszcie drzwi się otworzyły. Za nimi stał jasnowłosy mężczyzna z suchymi wargami i sińcami pod oczyma.
Bakugou przypominał on kogoś, ale za chiny nie wiedział kogo.
-Czego chcesz?- warknął czerwonooki rozpoznając w Katsukim przyszłego bohatera, którego uratowała Guren.
-Jest może Guren?- zapytał się (jak na niego dosyć grzecznie), zaglądając w głąb domu przez ramię złoczyńcy.
-Nie ma.- odpowiedział.
-A mogę wejść?- dopytał ściągając ze sobą brwi. -Chcę się upewnić, ze jej nie ma.- dodał po chwili.
-Guren nie chce nikogo widzieć.- syknął Shigaraki, a blondyn zaczął się irytować.
-Czyli jednak jest?- mruknął próbując trzymać się na wodzy.
-Może jest, może jej nie ma.- odrzekł twardo Tomura i spróbował zamknąć Katsukiemu drzwi przed nosem, ale czerwonooki zatrzymał je nogą.
-Daj mi wejść...- warknął, a w jego zaciśniętej dłoni panował pokaz fajerwerków. Otworzył na siłę drzwi i wparował dziewczynie do domu.
-Chyba wyraziłem się jasno, że Guren nie chce nikogo widzieć.- stanął przed nim jasnowłosy. Niestety nie mógł zaatakować i stworzyć zamieszania wokół jego małej podopiecznej. W końcu jej misja nadal trwała.
-Kim ty jesteś, żeby mi mówić co mam robić?!- krzyknął niewytrzymując.Tomura zacisnął szczękę. Dlatego właśnie nienawidził bohaterów, był to jeden z wielu powodów. Wciskają nos w nie swoje sprawy i myślą, że mogą pomóc. Prychnął pod nosem spuszczając lekko głowę w dół i zaczął iść korytarzem zostawiając skołowanego Katsukiego za sobą.
-Odpowiedz jak się ciebie pytam!- krzyknął za nim i doganiając go, złapał za ramię. Przestępca czując jego dłoń na sobie poczuł obrzydzenie. Odwrócił się w jego stronę i uderzył w jego rękę.
-Jeszcze raz mnie dotkniesz, a pożałujesz, że tu przyszedłeś.- powiedział z jadem w głosie i zaczął wchodzić po schodach na górę. Nie miał zamiaru się do niego odzywać, czy cokolwiek mu pokazywać. Na pewno nie jemu. Nie bohaterowi.Bakugou stał tak z żyłką pulsującą na jego czole i zaciśniętymi dłońmi. Mamrotał sobie różne przekleństwa na jasnowłosego i kilka chwil później zaczął iść za nim.
Tomura wszedł do jednego z pokoi i zaczął czegoś szukać w szafie. Za nim do sypialni wkroczył wkurzony Bakugou, który widząc "śpiącą" Guren, od razu się uspokoił.
-Co się jej stało?- zapytał mając już ułożony plan w głowie. Chciał potwierdzić swoje przemyślenia dotyczące zielonowłosej.Shigaraki zamarł w bezruchu. On. Ten bohater, przez którego ucierpiał jego diament... ma czelność się jeszcze pytać co jej się stało?!
Czerwonooki wziął kilka głębszych wdechów i wydechów, aby jakoś się opanować. Z nerwów ręce zaczęły mu się trząść i musiał się powstrzymywać, aby czasem nie drapać się przy tym blondasku w szyję.
-Złoczyńca ją zaatakował.- odparł najspolojniej jak mógł i podszedł do łóżka z maścią i opatrunkami.
-Kiedy?- dopytał.
-Nie wtykaj nosa w nieswoje sprawy.- prychnął i zaczął odklejać gazę przyklejoną specjalną taśmą do jej polika. Kiedy została zdjęta, ukazała się rana, która została zaszyta.Po Katsukim aż przeszły ciarki. Naprawdę mocno oberwała...- pomyślał podchodząc trochę bliżej.
-Zrób jeszcze krok, a wylecisz stąd szybciej niż wleciałeś.- warknął na niego jasnowłosy, patrząc się na Katsukiego zza ramienia strasznym wzrokiem. W Bakugou na nowo pojawiła się irytacja. Już chciał mu coś wygarnąć, ale złoczyńca zaczął zajmować się raną Guren.-Dawno nie było ataku zamaskowanej, prawda?- mruknął, już domyślając się prawdy.
-Co z tego? Może jej się odechciało.- syknął rozsmarowywując maść na poliku dziewczyny.
-Może...- burknął patrząc się na spokojną twarz Shigarakiej.Tomura zakleił spowrotem szycie i odkrył górną połowę dziewczyny z kołdry. Podwinął jej trochę koszulkę, a jego i blondyna oczom ukazały się żółto-brązowe siniaki, gdzieniegdzie lekko fioletowe.
Katsuki przygryzł policzek od wewnątrz. I po co to robiłaś głupia babo? Nawet się jakoś świetnie nie znaliśmy...- syknął do siebie w myślach, a Guren się lekko poruszyła.-Czemu światło w jej domu zapaliło się dopiero dziś?- zapytał. Chciał ciągnąć to dalej.
-Ponieważ stwierdziłem, że będzie jej wygodniej w jej domu.- prychnął Tomura.
-Kim ty w ogóle dla niej jesteś?- warknął Katsuki patrząc się podejrzliwie na ruchy Shigarakiego.
-A co to, spowiedź?!- w końcu nie wytrzymał.-Albo stąd idziesz teraz sam, albo już nie ujrzysz słoneczka!- krzyknął na Bakugou, a ten po chwili stania i patrzenia się na zielonowłosą, po prostu wyszedł, obiecując sobie w myślach, że wyciągnie ją z tego bagna, w które nie wiadomo kiedy się wpakowała.W końcu to jego bohaterski obowiązek...
~~~^^~~~
Ohayo!
Jest nowy! Mam nadzieje ze się podobało czy coś ^^
Branoc!💖
/
Do zoba!💖
CZYTASZ
criminally || BAKUGOU KATSUKI ✔
Fiksi PenggemarZostawiona na pastwę losu. Jedyni którzy wyciągnęli do niej pomocną dłoń to złoczyńcy. Jak potoczy się jej historia?