Ashton po wspólnej kolacji z rodziną, razem ze swoją narzeczoną udał się do pokoju gościnnego, gdzie spędzili noc.
Strasznie się cieszę, że przyjechali wcześniej niż było to zamierzane. Po kolacji ja też udałam się do swojego pokoju, oczywiście wcześniej wykonując swoją wieczorną rutynę.
Gdy siedziałam w mojej ulubionej piżamie na łóżku, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Dylan: Co się stało, że musiałaś iść?
Co go to obchodzi?
Ja: Po co ci to do wiadomości?
Dylan: Chciałem się upewnić czy
wszystko w porządku.Ja: A od kiedy cię to niby obchodzi?
Dylan: Od kiedy cię poznałem.
Ja: Aha.
Dylan: To mogę wiedzieć dlaczego tak pilnie musiałaś iść?
Ja: Przyjechał mój brat, miał być jutro ale zrobił mi niespodziankę.
Dylan: Ty masz brata?
Kurwa, ale on ma zapłon.
Ja: No wiesz jakoś tak wyszło, że mam.
Odłożyłam telefon na nocną szafkę stojącą obok łóżka. Słyszałam, że chłopak jeszcze coś pisze ale nie miałam ochoty mu odpisywać. Kiedy tylko przyłożyłam głowę do poduszki momentalnie zasnęłam.
***
Poczułam strumień zimnej wody spływający po mojej głowie.Otworzyłam oczy a nade mną stał nie kto inny jak Ashton z już pustą szklanką w ręku.
-Co ty do cholery jasnej robisz?!- Rzuciłam się na niego.
-Oj, chciałem cię tylko obudzić.- Zawisłam na jego plecach i uderzałam go w jego tors, choć to nic nie dawało. Ja byłam za słaba a on za silny.
-Ale mogłeś to zrobić inaczej!
-Nie mogłem.- Ashton rzucił mnie z powrotem na moje mokre łóżko, roztrzepał i tak nieogarnięte włosy. Pocałował w czoło, uśmiechnął się i wyszedł.
Ja prawie cała mokra wstałam z równie mokrego łóżka, i ruszyłam do łazienki się ogarnąć. Wykonałam poranną rutynę założyłam suche ciuchy, wysuszyłam włosy i zeszłam na dół zjeść śniadanie.
-O nareszcie wstałaś.- Powiedział mój brat udając, że o niczym nie wie i dalej smażył naleśniki. Ten cudny zapach roznosił się po całym domu.
-Czy ty robisz naleśniki?- Podeszłam do niego trochę bliżej i głupkowato się uśmiechnęłam. Moja mina oznaczała
"dasz mi jednego".-Siadaj.- Ashton wziął talerz z naleśnikami i postawił go na stole.
Oczywiście na jednym się nie skończyło. Kiedy kończyłam już swój posiłek do jadalni przyszła Jane oraz moi rodzice. Nie czekając na nich, wstałam od stołu, włożyłam talerz do zmywarki i poszłam do swojego pokoju.
Nudziłam się przeglądając social-media. Stwierdziłam, że nie ma to już sensu, wstałam z łóżka i wzięłam do ręki gitarę. Już od ośmiu lat miałam styczność z tym instrumentem.
Kiedyś chodziłam do szkoły muzycznej, ale po siedmiu latach nauki w niej miałam dość, teraz gram na własną rękę.
Zaczęłam grać swoje ulubione kawałki, kiedy nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Stał w nich Dylan z otwartą buzią.
-Co ty tu robisz?!- Krzyknęłam zdezorientowana, odkładając instrument na miejsce.
-Przyszedłem zapytać, czy może masz dzisiaj czas. Ale czekaj, ty grasz?!- Chłopak wszedł do pokoju i oparł się o moje biurko.
-Tak, gram, od ośmiu lat. I nie, nie mam zbytnio czasu. Mówiłam ci, że przyjechał do mnie brat.
-No właśnie... bo kiedy tu przyszedłem to on otworzył mi drzwi, ja się przedstawiłem. I zaproponował mi wspólny wypad na pizzę.
-Co?! Ja nigdzie z tobą nie jadę.- Wtedy do pokoju wszedł mój brat.
-No i co gotowi. O Brooke ja już
zdążyłem poznać się z twoim kolegą.- Co?! To nie jest mój kolega, znam gościa tydzień.-Po pierwsze to nie jest mój kolega, a po drugie ja nigdzie z nim nie jadę!- Mój brat podszedł do mnie i złapał za rękę.
-Oj przestań marudzić tylko się szykuj, masz 20 minut.- Ashton wychodząc z pokoju pociągnął za sobą Dylana i razem wyszli z pomieszczenia. Ja nie mając chyba innego wyjścia zaczęłam się szykować. Włosy zostawiłam rozpuszczone, tylko je rozczesałam.
Oczywiście nie obyło się bez lekkiego makijażu. Założyłam na siebie czarne dżinsy z przetarciami a do tego, tego samego koloru bluzę z adidasa. Zeszłam na dół gdzie czekali na mnie chłopcy oraz Jane.
***
Na pizzy nie było aż tak źle jak myślałam. Po "daniu głównym" przyszła pora na deser, czyli nasze ulubione lody. Chodziłam na nie zawsze razem z Ashtonem kiedy jeszcze tu mieszkał.Do domu wróciliśmy około osiemnastej odwieźliśmy Dylana pod jego dom, i udaliśmy się do swojego. Z myślą o tym, że jutro szkoła usiadłam do lekcji, około dwudziestej pierwszej skończyłam wszystkie zadania.
Zmęczona poszłam wziąć szybki prysznic. Gdy wykonałam wieczorną rutynę położyłam się w piżamie na swoje bardzo wygodne łóżko.
Powtórzyłam jeszcze raz materiał na jutrzejszą kartkówkę z angielskiego i poszłam spać.
***
Rozdziały będą pojawiać się trochę rzadziej, ponieważ mam dużo nauki. A ostatnio też nie miałam zbytnio pomysłu, ale teraz mam wenę więc pisze sobie rozdziały na zapas.😂💕
CZYTASZ
Boy from the neighborhood
Teen Fiction-Masz zamiar mnie śledzić? -Mam zamiar wrócić do domu.- O shit! Spokojne życie osiemnastolatki mieszkającej w Norwegii? Oj nie, wręcz przeciwnie. Odkąd do rodzinnego miasta Broke, sprowadza się nowa rodzina wraz ze swoim synem a ich domem okazuje s...