Za tydzień ferie, nareszcie. Właśnie odrabiam lekcje, ponieważ jeszcze dwa dni. Kiedy pakowała się już na następny dzień zadzwoniła do mnie Riley.
-Halo.- Pdebrałam telefon.
-Hej. Mam dla ciebie bardzo dobrą wieść.
-No dajesz.- Ona znowu coś wymyśliła.
-W niedzielę wyjeżdżamy...
-Co gdzie?!
-Daj mi dokończyć. Jedziemy do Tromsø.
-Nie! Ty nie mowisz serio?
-Jeszcze nigdy nie mówiłam tak serio.
-Ale się cieszę. Na ile tam jedziemy?
-Na półtora tygodnia.
-Super, prawie dwa tygodnie tylko dla nas.
-No właśnie...- I tu już mi coś się nie podobało, zawsze musiał być jakiś chaczyk.
-No mów jakie jest ale?
-Bo nie jedziemy tam same.- Dobra nie jest tak źle. Tylko pozostaje jedno pytanie. Z kim jeszcze tam jedziemy?
-A kto z nami jeszcze jedzie?
-...Dylan...
-Co?! Nie, nie, nie. Ja z nim nigdzie nie jade!
-Ale Brooke, spokojnie.
-Jak mam być spokojna?!
-Myślałam, że wy się lubicie. Spędzacie ze sobą tyle czasu.
-Po pierwsze, to nie spędzam z nim wcale tak dużo czasu a po drugie. Tak nienawidzę go już trochę mniej niż na początku, ale nigdy w życiu nie wytrzymam z nim prawie dwóch tygodni!
-No proszę cię, dasz rade. Razem z nim jedzie jeszcze jego kolega Brandon.
-No niech ci będzie.- Rozłączyłam się nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź przyjaciółki.
Walnęłam się na łóżko i zaczęłam myśleć o tym wszystkim, przecież ja nie wytrzymam z Dylanem prawie dwóch tygodni.
***
Dzisiaj sobota jutro wyjeżdżamy, wszystko uzgodniłam z rodzicami i bez problemu się zgodzili. W sumie jestem już pełnoletnia i mam prawo decydować o takich rzeczach.Wstałam o jakiejś 9:15 wykonałam poranną rutynę i wróciłam do swojego pokoju w celu spakowania walizki.
Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy, czyli prawie całą szafę. Zmieściłam się w jedną walizkę i torbę sportową wiec nie jest tak źle. Riley na pewno wzięła więcej.
Nie mając nic więcej do roboty postanowiłam przejść się na spacer.
Zarzuciłam swoją ulubioną bluzę, oraz założyłam buty i wyszłam z domu. Włożyłam słuchawki do uszu i idąc dalej słuchałam swoich ulubionych piosenek.Chodziłam tak już z 15 minut kiedy wpadłam na jakiegoś chłopaka zachwiałem się a on od dazu mnie złapał, na oko starzy ode mnie, blond włosy, wyższy.
-Przepraszam, nie zauważyłam cię.- Spojrzałam na chłopaka a ten tylko się uśmiechnął, było widać błysk w jego piwnych oczach.
-Nic się nie stało.- Uśmiechnęłam się w jego stronę i z powrotem ruszyłam przed siebie. Jednak nie zaszłam zbyt daleko, po jakiś trzech krokach ktoś złapał mnie za ramię.
-Brandon.- Odwróciłam się i z powrotem zobaczyłam przed sobą wysokiego blondyna.
-Brooke.- Ponownie dostałam uśmiech od chłopaka skierowany w moją stronę.
-Bardzo ładne imię.- Zaczęliśmy iść w tym samym kierunku.
-Twoje też.- Posłałam w stronę chłopaka miły uśmiech.
-Co o tej porze tak ładna dziewczyna robi sama?- Jeju jaki on jest słodki.
-No właśnie, nudziło mi się wiec postanowiłam się przejść.
-A często się tak nudzisz?
-No, zdarza się.- Chlipak cały czas dotrzymując mi kroku wyjął telefon z kieszeni. Zatrzymał się po czym zrobiłam to samo.
-No to skoro zdarza ci się tak nudzić, to może dasz mu swój numer. Wiesz tak na wszelki wypadek.- Brandon ponownie wysłał w moją stronę ciepły uśmiech co odwzajemniłam biorąc do ręki telefon chłopaka. Wpisałam swój numer po czym oddałam urządzenie właścicielowi.
Ten tylko posłał mi miłe spojrzenie i powiedział, że musi już iść. Porzegnalam się z chłopakiem i ruszyłam dalej przed siebie.
Wracając już do domu wstąpiłam jeszcze do sklepu i kupiłam składniki potrzebne do pancakeów. Od kilku dni miałam na nie straszną ochotę.
Wróciłam do domu i od razu zabrałam się do przygotowywania tak upragnionych przezmnie pancakeów.Po 15- stu minutach moje danie było już gotowe. Kiedy siadałam do stołu i już miałam zacząć zajadać bardzo smakowicie wyglądające pancake usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Napradę teraz?!- Powiedziałam sama do siebie wstając z krzesła. Podeszłam do drzwi a kiedy je otworzyłam zobaczyłam w progu Dylana. No lepiej być nie mogło.
-A ty czego tu chcesz?
-No wiesz może trochę miłej.- Chlipak uśmiechnął się w moją stronę co po czasie odwzajemniłam.
-No dobra, teraz serio. Po co tu przyszedłeś?
-Wiesz nudziło mi się.
-Gdzieś już to słyszałam.- Zaczęłam się śmiać tak samo jak Dylan, po chwili wpuściłam go do środka.
-Co tak pięknie pachnie?
-MOJE pancake.- Specjalnie dałam nacisk na słowo moje.
-Tak bardzo lubię pancake.- Dylan spojrzał na mnie i zrobił smutną minę spuszczając głowę do dołu.
-No dobra zostało jeszcze trochę, leżą na blacie w kuchni.- Na twarzy chłopaka momentalnie pojawił się uśmiech i od razu podbiegł do blatu w kuchni.
Wspólnie zjedliśmy przygotowany przeze mnie posiłek, po czym postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Ani ja, ani Dylan nie mieliśmy co robić wiec chociaż tak mogliśmy zająć czas.
O 19:20 Dylan poszedł do siębie a ja udałam sie do swojego pokoju i zaczęłam czytać książkę.
CZYTASZ
Boy from the neighborhood
Teen Fiction-Masz zamiar mnie śledzić? -Mam zamiar wrócić do domu.- O shit! Spokojne życie osiemnastolatki mieszkającej w Norwegii? Oj nie, wręcz przeciwnie. Odkąd do rodzinnego miasta Broke, sprowadza się nowa rodzina wraz ze swoim synem a ich domem okazuje s...