Rozdział 23

714 20 0
                                    

-Oto klucze do waszego mieszkania, mam nadzieje, że o nas nie zapomnicie i będziecie nas odwiedzać.

-Na pewno, o to się nie martwcie, kiedy tylko znajdziemy czas przyjedziemy do was z odwiedzinami.

-Dobrze. No to co powodzenia na nowej drodze życia.

-Dziękuje bez was nie byłabym tu gdzie teraz jestem.- Wyściskałam moich rodziców po czym wyjęłam telefon ze swojej kieszeni i napisałam do Dylana.

Ja: Gdzie jesteś?

Dylan❤️: Właśnie pożegnałem się z moimi rodzicami, a ty już gotowa?

Ja: Tak, jestem przed domem.

Dylan❤️: Okej 😘 za minutę jestem.

Ja: Czekam😍😘

Ponownie schowałam telefon do kieszeni mojej kurtki a po chwili już widziałam uśmiechniętego Dylana zmierzającego w moją stronę.

-Heeej.

-Cześć kochanie. Gotowa wkroczyć w nowy rozdział swojego życia.

-Jestem na to gotowa od urodzenia.

-No to zapraszam panią do samochodu.- Po dwóch minutach siedziałam już wraz z Dylanem w aucie i nadal nie mogę uwierzyć w to, że jadę ze swoim wymarzonym chłopakiem do naszego wspólnego mieszkania, które jest niedaleko mojej wymarzonej uczelni na którą oboje się dostaliśmy.
Można powiedzieć, że jest to za piękne aby było prawdą, a jednak to dzieje się naprawdę. Wiadomo, że będziemy musieli znaleść sobie jakąś dorywczą pracę ale tym wszystkim zajmiemy się w najbliższych dniach.

Gdy już podjechaliśmy pod nowoczesny blok w miłej okolicy, wysiadłam z samochodu i razem z Dylanem bardzo podekscytowani ruszyliśmy w stronę wejścia.

Po krótkiej rozmowie z recepcjonistką mogliśmy już wjechać windą na piąte piętro do naszego mieszkania. Po otwarciu drzwi naszym oczą ukazał się całkiem spory salon z aneksem kuchennym, po prawo znajdowały się drzwi do łazienki, a drzwi które znajdowały się w salonie prowadziły do naszej jasnej i przestrzennej sypialni. Duże okna jeszcze bardziej powiększały całe pomieszczenie a widok na otwarte może zapierał dech w piersiach.

-Nadal nie wierze w to, że to nasze mieszkanie.

-A ja się już nawet przyzwyczaiłem.- Kiedy odwróciłam się w stronę salonu zobaczyłam Dylana rozwalonego  na kanapie, nie mogłam się powstrzymać od tego aby nie położyć się koło niego, więc już po chwili leżałam razem z nim na bardzo wygodnej jasnej kanapie.

***
Minęły już dwa dni odkąd się tu przeprowadziliśmy, za tydzień zaczynamy nasze studia, więc postanowiłam dzisiaj wybrać się w poszukiwaniu jakiejś dorywczej pracy.
Kiedy wstałam Dylan jeszcze spał i nie chciałam go budzić więc po cichu wyszłam z sypialni, zjadłam jakieś śniadanie ubrałam się i wyszłam z domu. Przed wyjściem tak na wszelki wypadek zostawiłam Dylanowi kartkę żeby się nie martwił.

Przy okazji zwiedziłam trochę okolice, przechodząc uliczkami przytulnego miasteczka zobaczyłam na jednych drzwiach kawiarnii ogłoszenie w którym poszukiwali kelnerki. Stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia i zapytam się czy mogliby mnie przyjąć.

Kiedy weszłam do pomieszczenia w którym wszędzie było czuć kawę przypomniałam sobie te chwile kiedy chodziłam z Riley do Starbucks. Od razu podeszłam do lady a kiedy przywitałam się z na oko jakieś trzy lata starszą ode mnie dziewczyną zapytałam o propozycje pracy. Kiedy zostałam poproszona o chwile cierpliwości usiadłam na stołku barowym a wysoka brunetka wyszła na zaplecze. Po chwili wróciła z łysym mężczyzną w podeszłym wieku który zaprosił mnie na zaplecze aby tam porozmawiać o moich ewentualnych obowiązkach.

-A więc tak czy ma pani jakieś doświadczenie w pracy kelnerki?

-Szczerze to nie ale myśle, że dam sobie rade.

-No dobrze a pracowała pani gdzieś wcześniej.

-Niestety nie, niedawno wprowadziłam się tutaj, studiuje i chciałam znaleść sobie jakąś dorywczą pracę.

-Dobrze a więc tak myśle, że mógłbym dać pani szanse i zobaczyć jak będzie się pani sprawować.

-Naprawdę? Obiecuje nie zawiodę pana.

-Mam taką nadzieje a teraz chodźmy ustalić godziny pani pracy.
Po piętnastu minutach byłam już w drodze powrotnej do mieszkania, udało mi się ustalić z tym miły panem, którego imienia nawet nie poznałam, godziny mojej pracy tak aby pogodzić ją ze szkołą. Po drodze skręciłam jeszcze do sklepu żeby zrobić jakieś małe zakupy a po dwudziestu minutach byłam już w domu.

Kiedy otworzyłam drzwi mieszkania zastałam za nimi Dylana w samych bokserkach zajadającego tosty na kanapie.

-Mam dobrą wiadomość.

-Aż boje się zapytać, ale skoro to dobra wiadomość to co takiego się wydarzyło kiedy spałem.

-Dostałam prace w kawiarni, dwadzieścia minut z tąd.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę.

-Jeśli tak bardzo jak ja to wiem.- Kiedy zobaczyłam na twarzy chłopaka uśmiech od razu byłam jeszcze bardziej szczęśliwsza.

Wróciłam do kuchni po czym rozpakowałam całe zakupy, zrobiłam sobie kawę i wróciłam do salonu gdzie Dylan dalej jadł te swoje tosty.

***
Właśnie siedzę na matmie i marze tylko o tym aby ta lekcja już się skończyła nie mam dziś najlepszego humoru i chce jak najszybciej wrócić do domu. Na szczęście dzisiaj mam wolne i mogę od razu wrócić do mieszkania. Okazało się, że tu gdzieś niedaleko mieszka jakaś ciotka Dylana, która była tak miła i pozwoliła pracować Dylanowi w jej biurze z czego oboje bardzo się ucieszyliśmy.

Kiedy tylko usłyszałam dzwonek kończący lekcje jako pierwsza wybiegłam z sali przede mną czekała jeszcze jedna lekcja na którą w ogóle nie miałam ochoty ale też nie chciałam urywać się z zajęć. Kiedy wyszłam z sali zobaczyłam jak przy Dylanie znowu stoi ta wymalowana blondyna, którą mieliśmy okazje poznać już dwa tygodnie temu i oboje z całego serca jej nie cierpimy. Najwidoczniej Dylan spodobał jej się ale ja wiem, że ona nie ma u niego żadnych nawet najmniejszych szans.

-Cześć kochanie.- Kiedy podeszłam do chłopaka i dałam mu całusa którego odwzajemnił mina blondynki była bezcenna, zdezorientowana po prostu od nas odeszła a ja cieszyłam się z tego powodu chyba tak bardzo jak i Dylan.

-Znowu się do ciebie doczepiła?

-Tak, mam jej już serdecznie dosyć. Ona chyba naprawdę myśli, że ma u mnie jakiekolwiek szanse.

-A ona?

-Oczywiście, że nie kochanie. Żadna dziewczyna nie ma u mnie szans, liczysz się tylko ty.

Boy from the neighborhoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz