Wstałam rano z lekkim bólem głowy, niestety musiałam iść do szkoły co nie za bardzo mi się podobało.
Wstałam z łóżka po czym skierowałam się do łazienki, wykonałam poranną rutynę po czym znowu wróciłam do swojego tymczasowego pokoju w celu ubrania się. Założyłam czarne dżinsy z wysokim stanem u dziurami, oraz biały sweter, włosy spięłam w luźnego koka i skierowałam się na dół do kuchni.
Zjadłam na szybko płatki z mlekiem i zabrałam plecak, kierując się do drzwi usłyszałam krzyk Riley.
-Ja dzisiaj nie idę do szkoły źle się czuje.- Teraz skapnęłam się, że
wcześniej jej nawet nie zobaczyłam.-Dobrze, ja wrócę od razu po szkole. Mam ci coś kupić?!
-Możesz kupić sok pomarańczowy i coś słodkiego!- Typowa Riley podczas horoby, musi mieć coś słodkiego.
-Ok!- Krzyknęłam po czym wyszłam z domu.
***
Po jakiś 10 minutach byłam już przed ogromnym wejściem do miejsca, którego z całego serca nienawidzę, chociaż nie powiem czasem jest tu fajnie.Kierując się pod salę matematyczną ktoś zakrył mi oczy rękoma, przez co lekko się zachwiałam.
-Dylan?- Nie usłyszałam odpowiedzi bo od razu poczyułam jak ręce zsuwają się z mojej twarzy po czym poczułam te miękkie usta na moim policzku.
-Tak kochanie.- Dopiero teraz zobaczyłam oczy i zobaczyłam słodki uśmiech Dylana
-Jak tam się trzyma mój chłopak?- Dałam nacisk na ostatnie słowo.
-A bardzo dobrze, a jak się czyje moja dziewczyna?
-Przy tobie świetnie.- Oboje usłyszeliśmy dźwięk dzwonka wiec podeszliśmy pod salę u czekaliśmy na nauczyciela.
***
-Już myślałam, że nie wytrzymam.- Właśnie wychodziłam ze szkoły razem z Dylanem żaląc my się tym jak jestem wykończona.-Wiesz mam dla ciebie propozycje... ale skoro jesteś taka wykończona.
-Aż tak bardzo nie jestem.- Posłałam chłopakowi zadziorny uśmiech.
-No to o 17:00 tutaj przed szkołą.- Nie wiedziałam jak na to zareagować miałam tu przychodzić w innym celu niż nauka.
-Ok.- Pocałowałam chłopaka w policzek po czym skuerowalam się w stronę najbliższego sklepu.
-Gdzie idziesz?!- Uslyszlam krzyk chłopaka gdy zaczęłam iść w inną stronę niż zawsze.
-Do sklepu Riley jest chora i chciała coś do picia i jakieś słodycze.- Dylan słysząc moją odpowiedz od razu do mnie podbiegł.
-Przejdę się z tobą.
***
-Już jestem!- Skierowałam się do pokoju Riley gdzie zobaczyłam rozwaloną na łóżku brunetkę wokół której leżał laptop, opakowania chusteczek a na szafce obok łóżka jakieś leki.-No nareszcie, gdzie są zakupy?
-A może jakieś cześć.
-Cześć masz może jakieś słodycze?
-Tak mam.- Rzuciłam jej torbę z zakupami na łóżko na którą od razu się rzuciła.
Już miałam wychodzić z pokoju kiedy ponownie usłyszałam zachrypnięty głos dziewczyny.
-Brooke, dziękuje ci bardzo.
-Nie ma za co.- Odpowiedziałam po czym wyszłam z pomieszczenia.
CZYTASZ
Boy from the neighborhood
Novela Juvenil-Masz zamiar mnie śledzić? -Mam zamiar wrócić do domu.- O shit! Spokojne życie osiemnastolatki mieszkającej w Norwegii? Oj nie, wręcz przeciwnie. Odkąd do rodzinnego miasta Broke, sprowadza się nowa rodzina wraz ze swoim synem a ich domem okazuje s...