Zeszłam na dół po schodach a chłopak już na mnie czekał. Ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy na zewnątrz.
-Jak poznałeś Dylana?- Przerwałam ciszę między nami.
-Trzy lata temu pojechałem na kolonie tan spotkałem jego no i tak jakoś sie zakumplowaliśmy. Na początku spotykaliśmy się sporadycznie, później coraz częściej, teraz Dylan to tak naprawdę mój jedyny przyjaciel.
Znaczy mam tam jakiś znajomych ale to nie to samo.- Słuchałam chłopaka i wpatrywałam się w niego idąc przed siebie.-Aż nie mogę uwierzyć jak można przyjaźnić się z takim człowiekiem jak on.- Zaśmiałam się pod nosem.
-Dlaczego tak mówisz? Myślałem, że się lubicie.
-Wiesz nasze relacje nie są jakieś straszne, takie jak były na początku, ale i tak utrzymuje się przy tym, że za nim nie przepadam.
-Aha utrzymujesz się przy tym, ale widać, że myślisz zupełnie co innego.- Chłopak uśmiechnął się do mnie i czekał na jakąkolwiek odpowiedź z mojej strony.
-Wcale nie.- Zalizylam ręce na piersi u zaczęłam udawać obrażoną, na co Chlipak cicho się zaśmiał.
-No już dobra, nie obrażaj się. Choć wracamy robi się późno.- Nawet nie zauważyłam jak szybko mu ten dzień zleciał. Od razu kiedy Brandon powiedział żebyśmy wracali, odwróciłam się i zaczęłam iść do naszego domu.
Kiedy już wróciliśmy udałam się do mojego pokoju, od razu zauważyłam moją przyjaciółkę tozwaloną na łóżku.
-Hej leniuchu.- Riley podpadła się łokciami żeby lepiej mnie widzieć.
-I kto to mówi. Choć siadaj u opowiadaj.- Poklepała miejsce obok siebie, jtore przed chwilą zrobiła.
-Nie ma co opowiadać.- Usiadłam koło niej na wygodnym łóżku.-Taa na pewno. Poproszę ze szczegółami.- Chcąc nie chcąc musiałam wszystko opowiedzieć. Kiedy skończyłam moją jakże interesującą opowieść Riley sama stwierdziła, że za wiele ciekawego się nie działo. Ja wiec poszłam do łazienki wziasc prysznic.
Po krótkiej kąpieli przebrałam się i wróciłam do pokoju, od razu walnęłam się na łóżko. Leżąc tak u patrząc się w sufit rozmyślałam nad słowami Brandona, może rzeczywiście lubię Dylana trochę bardziej, znaczy tak jak dobrego kolegę.
***
Jesteśmy tu już dwa dni i bardzo dobrze się bawimy, muszę przyznać, że z Dylanem nawet da się wytrzymać.Wstałam dzisiaj o 9:24 wykonałam poranną rutynę i zeszłam na dół. O dziwo wszyscy już wstali i kręcili się po kuchni. Ja nie chcąc robić dodatkowego tłumu usiadłam na kanapie i zaczęłam się im przyglądać.
-A ty księżniczko to zamierzasz tak siedzieć i się patrzeć?- Odezwała się Riley.
-Wiesz nie chce robić niepotrzebnego tłumu.- Uśmiechnęłam się do niej a ona tylko przewróciła oczami i wróciła do wcześniej wykonywanej czynności.
-Podano do stołu.- Ktoś złapał mnie za ramie przez co lekko podskoczyłam. Wszędzie rozpoznałabyn ten głos.
-Dylan! Weź mnie nie strasz.- Chłopak tylko się uśmiechnął a ja wstałam z kanapy i podeszłam do zastawionego stołu.
Podczas wspólnego posiłku, Dylan wstał przez co zwrócił uwagę wszystkich.
-Uwaga ludzie.- Każdy na jego słowa mimowolnie się uśmiechnął.
-Dziś o 20:00 idziemy się zabawić?- Nie wiedzieliśmy o co chodzi wiec spojrzeliśmy na niego pytającym wzrokiem.
-Impreza.- I teraz już każdy wiedział o co chodzi.
Po posiłku każdy udał się do swojego pokoju, ja jednak postanowiłam posprzątać po śniadaniu, bo w końcu cały czas siedziałam i czekałam na gotowe.
Cały czas siedziałam przed telewizorem i oglądałam jakieś nudne seriale.
Dochodziła 19:00 więc musiałam zacząć się szykować. Weszłam do pokoju gdzie już szykowała się Riley.
Bez słowa wzięłam czystą bieliznę i udałam się do łazienki wziąść prysznic.Kiedy wyszłam już z łazienki z powrotem udałam się do pokoju. Był pusty wiec na spokojnie wybrałam sobie szarą, można powiedzieć sportową ale też trochę elegancką sukienkę przed kolano. Zrobiłam sobie mocniejszy makijaż a włosy zostawiłam rozpuszczone.
Kiedy byłam już gotowa i zeszłam na dół czekali tam chłopaki. Riley jeszcze nie było. Po chwili zjawiła się taksę i ona, ubrana w obcisłą granatową sukienkę przed kolano. Pasowała jej, tak samo jak mocny makijaż.
Dylan zamówił taksówkę, która po jakiś 5 minutach już po nas była. Oj czuje, że dzisiaj trzeźwa tutaj nie wrócę.
CZYTASZ
Boy from the neighborhood
Genç Kurgu-Masz zamiar mnie śledzić? -Mam zamiar wrócić do domu.- O shit! Spokojne życie osiemnastolatki mieszkającej w Norwegii? Oj nie, wręcz przeciwnie. Odkąd do rodzinnego miasta Broke, sprowadza się nowa rodzina wraz ze swoim synem a ich domem okazuje s...