*Daniel*
Siedziałem na posterunku i popijałem kawę razem z Simon. Nie mieliśmy zbyt wielu zgłoszeń, więc nie było za bardzo co robić. Najwyraźniej trochę się pospieszyłem z oceną tego dnia, ponieważ niespodziewanie podbiegł do nas nasz szef.
- Simon spójrz, mamy poważny problem. Saga... O, dzień dobry, posterunkowy. A co tu robisz?
- Pracuję. - odpowiedziałem, nie rozumiejąc pytania.
- Taak, to ja was może zostawię. - szef wcisnął Simon jakąś teczkę, po czym opuścił nasze towarzystwo. Spojrzałem pytająco na swoją partnerkę, ponieważ zdziwiło mnie zachowanie szefa. Sądząc po minie brunetki, nie tylko mnie.
- Zaraz dowiemy się, o co chodzi. - Simon bez wahania otworzyła teczkę. Gdy zerknęła na papiery zamieszczone w środku, totalnie ją zatkało.
- Co tam jest? - spytałem, nie do końca będąc pewnym, czy chcę znać odpowiedź.
- Danielu, to ci się nie spodoba. Chodzi o Saganasha, on... on zeszłej nocy uciekł z więzienia. - tym razem to mnie kompletnie zamurowało.
- TEN Saganash?! Ten, który porwał Erica i Kate?! - zapytałem, gdy pierwszy szok minął. No świetnie, najgorszy bandzior, który kiedykolwiek atakował moją rodzinę, jest teraz na wolności i nie wiadomo co planuje.
- Nie martw się, Danielu. Może Saganash powrócił, ale teraz nie musicie mierzyć się z nim zupełnie sami. Macie nasze wsparcie i nie zapominaj, że teraz macie w rodzinie superbohaterkę.
- Masz rację, Simon. Załatwiliśmy gościa raz, załatwimy go i drugi. - wziąłem z krzesła swoją policyjną kurtkę z zamiarem wyjścia.
- Dokąd się wybierasz?
- Muszę pojechać do domu poinformować rodzinę, że Saganash powrócił.
- Jadę z tobą. - oświadczyła, a ja bez jakichkolwiek protestów przystanąłem na jej chęć pomocy.
Pod domem Hunterów
Już chciałem zadzwonić dzwonkiem do drzwi, jednak się zawahałem. Może lepiej im nie mówić? Nie chcę nikogo niepotrzebnie martwić.
- Danielu, ja wiem, że nie są to za ciekawe informacje, ale muszą wiedzieć. - uśmiechnąłem się smutno do Simon i tym razem już trochę śmielej nacisnąłem przycisk. W uszach rozbrzmiał odgłos dzwonka, a już po chwili otwierania drzwi. Kate jak zwykle przywitała nas z uśmiechem.
- Cześć Daniel! Dzień Dobry Simon! Co was do nas sprowadza?
- Dzień Dobry, my właśnie... - Simon spojrzała na mnie. Pewnie zastanawiała się, czy ona ma im powiedzieć, czy ja. Jako członek rodziny Hunterów, poczułem się w obowiązku poinformować resztę o zaistniałej sytuacji.
- Musimy was ostrzec. Mogłabyś zawołać resztę rodziny?
- Oczywiście. Wejdźcie, a ja zbiorę resztę w salonie.
- Dzięki Kate.
W salonie
Wszyscy już siedzieli i z niecierpliwością wyczekiwali tego, co mam im do przekazania. Wziąłem więc głęboki wdech i zabrałem głos:
- Nie mam dla was najlepszych wieści.
- Tylko nie mów, że znowu rzekomo coś ukradliśmy. - odezwał się Sal.
- Nie. Chodzi o to, że... Saganash uciekł z więzienia. - wydusiłem w końcu. Cała rodzina patrzyła na nas z osłupieniem. Eric i Kate wymienili zaniepokojone spojrzenia.
CZYTASZ
Hunter Street : Bezcenny skarb
FanfictionCześć, nazywam się Franky... po prostu Franky. Gdy miałam sześć lat, amerykańskie wojsko wyciągnęło mnie z łap szalonego naukowca i zamknęło w swojej tajnej bazie. Moja codzienność to liczne badania i treningi z wykorzystaniem moich nadludzkich zdol...