22. Powrót Saganasha

367 20 1
                                    

*Daniel*

Siedziałem na posterunku i popijałem kawę razem z Simon. Nie mieliśmy zbyt wielu zgłoszeń, więc nie było za bardzo co robić. Najwyraźniej trochę się pospieszyłem z oceną tego dnia, ponieważ niespodziewanie podbiegł do nas nasz szef. 

- Simon spójrz, mamy poważny problem. Saga... O, dzień dobry, posterunkowy. A co tu robisz? 

- Pracuję. - odpowiedziałem, nie rozumiejąc pytania. 

- Taak, to ja was może zostawię. - szef wcisnął Simon jakąś teczkę, po czym opuścił nasze towarzystwo. Spojrzałem pytająco na swoją partnerkę, ponieważ zdziwiło mnie zachowanie szefa. Sądząc po minie brunetki, nie tylko mnie. 

- Zaraz dowiemy się, o co chodzi. - Simon bez wahania otworzyła teczkę. Gdy zerknęła na papiery zamieszczone w środku, totalnie ją zatkało. 

- Co tam jest? - spytałem, nie do końca będąc pewnym, czy chcę znać odpowiedź. 

- Danielu, to ci się nie spodoba. Chodzi o Saganasha, on... on zeszłej nocy uciekł z więzienia. - tym razem to mnie kompletnie zamurowało. 

- TEN Saganash?! Ten, który porwał Erica i Kate?! - zapytałem, gdy pierwszy szok minął. No świetnie, najgorszy bandzior, który kiedykolwiek atakował moją rodzinę, jest teraz na wolności i nie wiadomo co planuje.

- Nie martw się, Danielu. Może Saganash powrócił, ale teraz nie musicie mierzyć się z nim zupełnie sami. Macie nasze wsparcie i nie zapominaj, że teraz macie w rodzinie superbohaterkę. 

- Masz rację, Simon. Załatwiliśmy gościa raz, załatwimy go i drugi. - wziąłem z krzesła swoją policyjną kurtkę z zamiarem wyjścia. 

- Dokąd się wybierasz? 

- Muszę pojechać do domu poinformować rodzinę, że Saganash powrócił. 

- Jadę z tobą. - oświadczyła, a ja bez jakichkolwiek protestów przystanąłem na jej chęć pomocy. 

Pod domem Hunterów

Już chciałem zadzwonić dzwonkiem do drzwi, jednak się zawahałem. Może lepiej im nie mówić? Nie chcę nikogo niepotrzebnie martwić. 

- Danielu, ja wiem, że nie są to za ciekawe informacje, ale muszą wiedzieć. - uśmiechnąłem się smutno do Simon i tym razem już trochę śmielej nacisnąłem przycisk. W uszach rozbrzmiał odgłos dzwonka, a już po chwili otwierania drzwi. Kate jak zwykle przywitała nas z uśmiechem. 

- Cześć Daniel! Dzień Dobry Simon! Co was do nas sprowadza?

- Dzień Dobry, my właśnie... - Simon spojrzała na mnie. Pewnie zastanawiała się, czy ona ma im powiedzieć, czy ja. Jako członek rodziny Hunterów, poczułem się w obowiązku poinformować resztę o zaistniałej sytuacji. 

- Musimy was ostrzec. Mogłabyś zawołać resztę rodziny? 

- Oczywiście. Wejdźcie, a ja zbiorę resztę w salonie. 

- Dzięki Kate. 

W salonie

Wszyscy już siedzieli i z niecierpliwością wyczekiwali tego, co mam im do przekazania. Wziąłem więc głęboki wdech i zabrałem głos: 

- Nie mam dla was najlepszych wieści.

- Tylko nie mów, że znowu rzekomo coś ukradliśmy. - odezwał się Sal. 

- Nie. Chodzi o to, że... Saganash uciekł z więzienia. - wydusiłem w końcu. Cała rodzina patrzyła na nas z osłupieniem. Eric i Kate wymienili zaniepokojone spojrzenia. 

Hunter Street : Bezcenny skarbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz