12. Daniel w niebezpieczeństwie

500 20 4
                                    

*Daniel*

Ocknąłem się i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to troje gangsterów w kominiarkach. Od razu też zauważyłem, że jestem przykuty do kaloryfera. Spojrzałem na Simon, jednak ona nadal była nieprzytomna. W podobnej sytuacji był pracownik stacji, ale on powoli odzyskiwał przytomność. 

- Dwoje gliniarzy i jeden cywil. Z taką kartą przetargową wypuszczą nas na drugi koniec świata. - stwierdził jeden z nich, szyderczo się do nas uśmiechając. No pięknie. Jestem dopiero kursantem, jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji. I co ja mam teraz zrobić? 

*Jake*

Oglądałem właśnie z Salem nasz ulubiony serial. Nim się obejrzeliśmy, dosiedli się do nas Max, Eric i Kate. Nasz serial jednak został przerwany przez najświeższe wydanie wiadomości: 

- Przerywamy program, aby nadać ważny komunikat. Pewna grupa przestępcza opanowała stację benzynową w centralnej części Amsterdamu. Kryminaliści wzięli sobie zakładników. Wśród nich znajdują się dwoje policjantów. Są to aspirant Simon Johnson oraz posterunkowy Daniel Hunter. Pozostali policjanci próbują negocjować z porywaczami. Póki co, nie udało się niczego z nimi ustalić. 

- Daniel i Simon są w łapach jakichś bandziorów?! - wykrzyknęła Anika, która pojawiła się w pokoju jakąś chwilę temu. Kate spojrzała z przerażeniem na Erica, a ja wymieniłem porozumiewawcze spojrzenia z Salem. Oboje wiedzieliśmy, kto może pomóc naszemu najstarszemu bratu. Jak z procy wystrzeliliśmy i pognaliśmy w stronę pokoju naszej obdarowanej mocami, siostry. 

*Franky*

Byłam w trakcie przygotowań do rutynowego treningu, który miał na celu wyładowanie moich mocy. Ściągnęłam z głowy perukę i rzuciłam nią o łóżko. Wtedy drzwi do pokoju się otworzyły, co spowodowało, że aż podskoczyłam z przerażenia. Uspokoiłam się dopiero wtedy, gdy zobaczyłam Jaka i Sala.

- Czy wy nie potraficie pukać?! - byłam już zmęczona tym, że chłopcy wchodzą tu bez pozwolenia. Wiem, że oni znają mój sekret, ale i tak. Zresztą, tym bardziej powinni zawsze pukać przed wejściem. 

- Sorki, ale jesteś nam potrzebna. - zaczął Jaka z przerażeniem w głosie. 

- Co się stało? - po minach braci wywnioskowałam, że to coś poważnego. 

- Jacyś bandyci okupują stację benzynową w centrum miasta. - powiedział Sal, a ja ciężko westchnęłam. Domyśliłam się już, do czego zmierzają.

- Ile razy mam wam powtarzać, że nie zamierzam zostać żadną superbohaterką? - spytałam retorycznie. Mam nadzieję, że w końcu znudzi im się ten temat i dadzą mi spokój. 

- Ty nic nie rozumiesz! Ci bandyci mają zakładników! Wśród nich są Daniel i Simon! - tyle wystarczyło, żebym zmieniła nastawienie do pomysłu chłopaków. Moje oczy i włosy zaświeciły się na zielono, jednak tym razem nie przez utratę kontroli, a zapał do działania. 

- Gdzie macie kostium, który zrobiliście? - Sal gdzieś pobiegł, by po chwili wrócić ze wspomnianym wcześniej kombinezonem. 

- Dzięki. - nie czekając ani chwili dłużej, ubrałam się w swój struj. Zanim jednak ruszyłam, zostałam jeszcze zatrzymana przez Sala. 

- Trzymaj, to ci się jeszcze przyda. Dzięki tym urządzeniom będziemy cię mogli widzieć i słyszeć. - Sal podał mi dwa niewielkie urządzenia. Jedno wyglądem przypominało mini kamerkę, drugie zaś słuchawkę. Schowałam kamerkę do kieszeni, a słuchawkę wsadziłam sobie do ucha. Mam nadzieję, że moja moc jej nie uszkodzi. 

- Trzymajcie kciuki. - powiedziałam, po czym wyfrunęłam przez okno. 

- To ona potrafi latać?! - usłyszałam głos Sala przez urządzenie, które mi dał.

Hunter Street : Bezcenny skarbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz