1. Nagła zmiana życia

1.2K 65 21
                                    

*Franky*

Wstałam jak codziennie i od razu spojrzałam na niewielki zegar wiszący na ścianie mojej celi. Piąta trzydzieści, już tak późno? Taaa, znowu zaspałam. Ale to nic. Żywe eksperymenty naukowe powinny być wyspane, żeby mieć energię na wszelkie badania i testy. Wstałam z łóżka i rozejrzałam się wokoło. Moja cela była w rozmiarach przeciętnego pokoju, a przynajmniej tak mi się wydaje. Mówiąc szczerze, normalnego pokoju dla nastolatka jeszcze nigdy nie widziałam. W mojej celi mieściło się łóżko przy drzwiach do łazienki. Miałam również szafę na ubrania przy wejściu z kratami. Na pokaźnych rozmiarów półce umieszczona została niewielka kamera, która obejmowała całe to pomieszczenie. Odkąd pamiętam, byłam pod stałą kontrolą. Urządzenie nagrywało każdy mój ruch dwadzieścia cztery godziny na dobę. Wiadomo, ostrożności nigdy za wiele. Przecież mogłam mieć niekontrolowany napad energii, co czasem się zdarza. Wtedy odpowiedni ludzie wiedzą, kiedy interweniować, aby nikomu nie stała się krzywda. W celi miałam też dwa rodzaje luster. Jedno normalne, drugie weneckie. Co to lustro weneckie? Tak w skrócie, jest ono umieszczone między dwoma pomieszczeniami. Ja patrząc na nie, widzę swoje odbicie, zaś osoby w tym drugim pomieszczeniu widzą moją celę, jak przez szybę. Po wybraniu sobie ubrań z szafy, udałam się do łazienki w celu ubrania się. Po wyjściu z jedynego pomieszczenia, gdzie mam dostęp do czegoś, co zwą prywatność, miałam na sobie białą bluzkę na ramiączkach i spodnie moro sięgające do kostek. W bazie było dość ciepło, a poza tym mamy kwiecień, więc wiadomo jak jest. Podeszłam do tego zwykłego lustra i się w nim przejrzałam. Długie lokowane, ale szare włosy z zielonymi końcówkami. Blada cera, która nie pamięta, kiedy ostatnio miała jakikolwiek kontakt ze Słońcem. Nie zapominając o szarych oczach, które były jasnym sygnałem dla mnie, że moje umiejętności są całkowicie nieaktywne. Napięłam mięśnie i poczułam, jak energia przepływa po całym moim ciele. Zamrugałam kilkakrotnie i gdy znów spojrzałam w lustro, moje oczy przybrały kolor zielony. O wiele bardziej wolałam tą wersję, ponieważ w bazie czułam się bezpieczniej, kiedy moja moc była pobudzona. Po jako takim ogarnięciu włosów ponownie spojrzałam na zegarek. JUŻ SZÓSTA!!! Niedługo przyjdą po mnie naukowcy, którzy będą mnie badać. Potem prosto do psychologa wojskowego i na trening. Później znowu na badania i tak dalej... Długo nie musiałam czekać na pojawienie się lekarzy, którzy zabrali mnie do sali, gdzie przeprowadzali swoje eksperymenty. 

W sali obserwacyjnej

Byliśmy w trakcie rutynowej kontroli, kiedy do gabinetu wpadł wkurzony generał Wolfgang z dwoma żołnierzami, których nazwisk nie znałam. Generał zawsze chodził wkurzony, więc nie było to niczym dziwnym, jednak tym razem było gorzej, niż zwykle. 

- Doktorze, musimy poważnie porozmawiać i to teraz! - zarządził mężczyzna. 

- Generale, my musimy... - zaczął lekarz, co jeszcze bardziej zdenerwowało wysoko postawionego faceta. 

- POWIEDZIAŁEM, TERAZ!!! - lekarz z przerażeniem w oczach odłożył sprzęt i udał się w kierunku wyjścia. - Kapralu zostańcie z obiektem. Miejcie na niego oko. 

- Rozkaz, generale! - jeden z żołnierzy ze mną został, reszta zaś opuściła pomieszczenie. Ciekawiło mnie, co się stało, jednak o nic nie pytałam. Spojrzałam jedynie pytająco na żołnierza, który zamiast podjąć próbę przysłuchania się rozmowie, celował we mnie z jakiegoś karabinu. Nie odczułam jednak żadnego strachu spowodowanego zagrożeniem. Żołnierze bardzo często we mnie celowali, więc było to dla mnie całkiem normalne. Jakby na to nie patrzeć, jestem niebezpieczną bronią. 

*Generał Wolfgang* 

Już od rana chodziłem cały zdenerwowany. Powodem mojej irytacji była wiadomość z policji. Okazało się, że po dziesięciu latach postanowili odkopać sprawę, z którą jesteśmy zamieszani. Mianowicie, zaczęli poszukiwać dziecka, którego ojciec przed laty obdarzył nadludzkimi zdolnościami. Sytuacja by mnie nie obchodziła, gdyby nie fakt, że to właśnie moi ludzie zgarnęli obiekt z miejsca przestępstwa, aby służył nam, jako tajna broń. Niestety, ale nie bardzo było to, że tak to ujmę, legalne. Policja jest świadoma tego, że możemy mieć jakiś związek z zaginięciem dziecka, więc zamierzają przeszukać naszą bazę. 

Hunter Street : Bezcenny skarbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz