*Johny*
Rozglądałem się zdezorientowany po całym parku. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że nas tu przeniosło. JAK?! Postanowiłem wypytać o to moją dziewczynę... To znaczy, Franky. Przecież jeszcze nie jesteśmy parą.
- Jak to możliwe, że się tu przenieśliśmy? - spytałem "przyjaciółki," jakby ona miała znać odpowiedź na to pytanie.
- J-ja nie, nie wiem, jakk t-to się stało. - powiedziała, uroczo się przy tym jąkając. Dziewczyna wyglądała na przerażoną. Mnie też zdziwiło to, że przeniosło nas w inne miejsce, ale przecież nie było aż tak źle. W końcu sama chciała iść do parku.
- Spokojnie, nie denerwuj się tak. Nie wyniosło nas na drugi koniec świata, a nawet jeśli, bylibyśmy tam razem. - powiedziałem z ciepłym uśmiechem i przybliżyłem się na kilka kroków. Franky jednak momentalnie się ode mnie odsunęła, jakbym nie wiem, co miałbym jej zaraz zrobić.
- Lepiej się do mnie nie zbliżaj. - powiedziała stanowczo, a zarazem z przerażeniem w oczach.
- Co ja zrobiłem? - kompletnie nic nie zrozumiałem z jej zachowania.
- Nie chodzi o ciebie, tylko o mnie. Ja... - widać było, że dziewczyna próbuje mi coś powiedzieć, ale nie wie, jak to zrobić.
- O co chodzi? - spytałem najłagodniejszym głosem, na jaki było mnie stać w danym momencie. Nie trzeba było być wielkim psychologiem, żeby domyśleć się, że Franky ma jakiś problem, ale nie chce z nikim o nim rozmawiać. Uważam, że to bardzo źle. Jeśli dalej będzie to w sobie dusiła, ten problem ją zamęczy.
- Heej, możesz mi zaufać. - zapewniłem, zbliżając się do niej trochę. Nie było to dobrym pomysłem, gdyż dziewczyna momentalnie odskoczyła.
- Nie podchodź do mnie! Nie chcę ci nic zrobić!
- Co niby miałabyś mi zrobić? - nie powiem, zdziwiło mnie jej stwierdzenie.
- Po prostu, więcej się do mnie nie zbliżaj. - oznajmiła, po czym poszła w swoją stronę. Nawet nie próbowałem jej zatrzymywać. Czy miałoby to jakikolwiek sens? Za dużo tu do ogarnięcia, jak na moją głowę. Te dziwne przenosiny i niezrozumiałe zachowanie Franky... Muszę się dowiedzieć, co tu się dzieje, bo zaraz zwariuję.
*Tess*
Z niecierpliwością wyczekiwałam powrotu Franky. Byłam ciekawa, jak jej poszła pierwsza randa z Johnym. Gdy tylko ujrzałam siostrę w drzwiach, wybiegłam jej na przeciw.
- I co, jak tam randka? - kiedy tylko zobaczyłam, w jakim stanie jest moja siostra, uśmiech momentalnie zszedł mi z twarzy.
- Co ci się stało? - wytrzeszczyłam szeroko oczy. Dziewczyna bez słowa pociągnęła mnie w tylko sobie znanym kierunku. Zrozumiałam, że siostra nie chce o tym rozmawiać na korytarzu.
W pokoju Franky
Kiedy dotarłyśmy na miejsce, siostra zdjęła z głowy perukę i rzuciła nią w kąt. Obie usiadłyśmy na łóżku, po czym dziewczyna zaczęła opowiadać:
- Wiesz, na początku wszystko szło dobrze, ale potem Johny zaczął wypytywać o moje życie przed trafieniem do was. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć, ani jak zmienić temat. Spanikowałam i niechcący teleportowałam nas do pobliskiego parku. - z każdym kolejnym zdaniem, głos jej się coraz bardziej załamywał.
- Że co?! To Johny już o tobie wie?! - spytałam przestraszona. Jeśli tak było, widać po Franky, że jego reakcja nie była za ciekawa.
- Nie. Powiedziałam mu, że nie wiem, jak nas tam przeniosło.
CZYTASZ
Hunter Street : Bezcenny skarb
FanfictionCześć, nazywam się Franky... po prostu Franky. Gdy miałam sześć lat, amerykańskie wojsko wyciągnęło mnie z łap szalonego naukowca i zamknęło w swojej tajnej bazie. Moja codzienność to liczne badania i treningi z wykorzystaniem moich nadludzkich zdol...