*Daniel*
Po tym co usłyszałem, stanąłem jak wryty, spoglądając na szefa ze zdziwieniem.
- A-ale jak to, dlaczego? - próbowałem pojąć tok myślenia mężczyzny. Przecież ta dziewczyna nie zrobiła niczego złego. A wręcz przeciwnie. Nie wiem, cobyśmy zrobili, gdyby się tam nie pojawiła.
- Hunter byłeś naocznym świadkiem wydarzeń ze stacji benzynowej. Jeśli chociaż połowa z tego co zeznaliście, jest prawdą, możemy być w ogromnym niebezpieczeństwie. Nie znamy zamiarów tej dziewczyny, dlatego trzeba przygotowywać się na najgorsze. - spojrzałem błagalnym wzrokiem na Simon. Liczyłem bardzo, że moja wspólniczka ponowi próbę przekonania szefa, żeby nie robił niczego, czego moglibyśmy później żałować.
- Nie uważasz, że gdyby ta dziewczyna faktycznie nie miała dobrych zamiarów, to nie uratowałaby nas wczoraj?
- Simon ma rację. Jeśli faktycznie mamy wszcząć jej poszukiwania, to raczej po to, aby móc jej podziękować, nie aresztować. - poparłem Simon.
- To ja tu wydaję rozkazy. Uważam, że dziewczyna jest zbyt niebezpieczna, aby pozostać na wolności. Macie ją znaleźć i koniec dyskusji, czy to jasne?
- Tak, oczywiście. - wręcz wymruczała Simon, a ja spojrzałem na nią z niedowierzaniem. To już drugie takie śledztwo, które wywołuje u mnie sprzeczne uczucia. Pierwszym było aresztowanie Erica.
Po pracy
Mimo niechęci do działania, podjęliśmy się z Simon poszukiwań tej tajemniczej dziewczyny. Mam nadzieję, że uda nam się przekonać szafa, żeby jej nie aresztował. Jako policjanci, powinniśmy stać na straży sprawiedliwości, a nie działać przeciwko niej. Jak na razie jedynym co udało nam się ustalić, to fakt że dziewczyna najprawdopodobniej nie działa w pojedynkę. Wczoraj oboje odnieśliśmy wrażenie, że z kimś rozmawiała. Po pracy udałem się do mojego rodzinnego domu, bo chciałem z kimś o tym porozmawiać. Najlepszymi do tego kandydatkami będą Kate i Tess. Na szczęście zastałem je obie w kuchni, jak wesoło o czymś rozmawiały.
*Tess*
Rozmawiałam z Kate o książce, którą poleciłam jej do przeczytania. Naszą pogawędkę przerwało pojawienie się w kuchni Daniela. Mój starszy brat wyglądał na nieco przygnębionego. Chociaż może mi się tak tylko wydaje?
- Cześć Daniel, co tam u ciebie słychać? - spytała uśmiechnięta Kate.
- Nie jest zbyt ciekawie. - westchnął i zajął miejsce przy stole. Kate usiadła obok niego, a ja z kubkiem kawy w ręku oparłam się o blat.
- Co się stało? - spytała nasza adopcyjna rodzicielka.
- Pamiętacie tę dziewczynę, o której wam wczoraj opowiadałem? - spytał ze smutkiem w głosie.
- Tę świecącą na zielono superbohaterkę, która wczoraj was uratowała? - dopytała Kate, a ja spojrzałam niepewnie na Daniela.
- Co z nią? - spytałam, nie będąc do końca pewna, czy chcę znać odpowiedź.
- Szef kazał mnie i Simon ją znaleźć i aresztować. - gdy tylko to usłyszałam, zachłysnęłam się pitą kawą. Daniel i Kate spojrzeli na mnie lekko zaniepokojeni, kiedy ja próbowałam wykrztusić z siebie resztki napoju.
- Tess, wszystko gra? - spytała Kate, ale ja zignorowałam jej pytanie.
- Daniel, wy nie możecie tego zrobić! Przecież ona nie zrobiła nic złego! Fra... ta dziewczyna was uratowała, a wy chcecie wsadzić ją za to do więzienia?! - oburzyłam się trochę. Gdyby Daniel i Kate znali prawdę, zrozumieliby przyczyny mojego zachowania.
CZYTASZ
Hunter Street : Bezcenny skarb
FanfictionCześć, nazywam się Franky... po prostu Franky. Gdy miałam sześć lat, amerykańskie wojsko wyciągnęło mnie z łap szalonego naukowca i zamknęło w swojej tajnej bazie. Moja codzienność to liczne badania i treningi z wykorzystaniem moich nadludzkich zdol...