Rozdział 16

747 42 44
                                    

Tydzień później

Draco próbował ze mną rozmawiać, a ja nie sprzeciwiałam się temu. Obietnicę, którą złożyłam Ron'owi miałam w głębokim poważaniu. Rozmowy nie trwały zbyt długo, bo zawsze Weasley pojawiał się obok mnie.

Stałam przed salą Obrony Przed Czarną Magią, która była ostatnią lekcją. Był to drugi piątek miesiąca, czyli lekcje ze Ślizgonami. Było zabawnie i miło. Przynajmniej w moim odczuciu. Inni nie pałali radością z ich obecności.

W ciągu tygodnia dostałam kolejnego horkruksa, tym razem od Snape'a. Był to czarny dziennik z pustymi kartkami. Schowałam do swojej kryjówki, którą umieściłam w ściance kufra. Ginny pomogła mi ją wykonać.

Profesor Snape wszedł do sali, a my za Nim. Zmierzałam do swojego, stałego miejsca, gdzie siedziałam z Parvati, ale ktoś mnie pociągnął mnie za łokieć.

-Teraz siedzisz ze mną.-usłyszałam spokojny głos Dracon'a. Uśmiechnęłam się lekko.

-Siedzę z Parvati.-wywrócił oczami.

-Zobacz. Blaise z Nią usiadł.-uśmiechnął się złośliwie i odsunął mi krzesło obok swojego. Zrezygnowała opadłam na nie wyciągając książki.

Przez połowę lekcji czułam na sobie Jego wzrok. Starałam się nie zwracać na Niego uwagi... Dopiero wtedy, gdy zaczął mi się bawić moimi włosami, które miałam rozpuszczone, odwróciłam głowę. Siedziała podparty o rękę zupełnie nie zwracając uwagi na nauczyciela, który opowiadał nam o Imperiusie. Czułam, że na moje policzki wpływają rumieńce.

-Co Ty robisz?-syknęłam.

-Nudzę się.

-To zacznij słuchać.-burknęłam.

-Umiem to na pamięć. Blaise mi mówił, że mnie szukałaś. No wtedy, gdy poszedłem do skrzydła.-pokiwałam głową i przegryzłam wargę.

-Co wiesz o Sectusemprze?-znieruchomiał, jednocześnie prostując się na krześle.

-Prawie, że nic. Po co Ci to wiedzieć?

-Po nic... Czy Twoi rodzice mieli coś wspólnego ze śmiercią Turner'ów?-przełknęłam ślinę. Zmierzył mnie wzrokiem.

-Co?! My nie zabijamy w ten sposób, Granger. Jeżeli masz o mnie i o mojej rodzinie, to Twój problem.-odwrócił głowę w inną stronę. Zaklęłam w duchu. Nie tak to miało wyglądać.

-Draco... To nie tak...-wyszeptałam, kładąc delikatnie dłoń na Jego ramieniu. Przez resztę lekcji nie odzywaliśmy się do siebie.

Po obiedzie

Wracałam do wieży Gryffindoru wkurzona na siebie, że zaczęłam tą rozmowę z Dracon'em. Przecież ja tak nie myślałam o Jego rodzinie w ten sposób. Chciałam zebrać trochę informacji, aby pomóc Parvati. Właśnie! Parvati. Po lekcji jako pierwsza wyszła z sali. Policzki miała czerwone. Blaise, który z Nią wiedział uśmiechał się lekko.

Przechodziłam koło miejsca, gdzie ostatnio pobił mnie Ron. Przełknęłam ślinę i odrobinę pobiegłam. Znów ktoś mnie złapał za nadgarstki. Zaklęłam się w duchu, ponieważ nie było nikogo na korytarzu. Dobrze wiedziałam kto to. Weasley. Popchnął mnie na ścianę i zbliżył się do niebezpiecznej odległości tak, że czułam Jego oddech na swojej twarzy.

-Czego Ty ode mnie chcesz?-jęknęłam.

-Coś mi obiecałaś, Kochanie...-patrzył mi w oczy. Wykręcił mi nadgarstki. Krzyknęłam z bólu. Przejrzałam się Mu uważniej. On na szyi miał horkruksa!

-Ron, proszę zdej...-nie zdążyłam dokończyć, bo poczułam Jego usta na swoich. Te pocałunki w ogóle nie przypominały Jego dawnych pocałunków na początku września. Próbowałam się wyrwać, ale przyparł do mnie całym, swoim ciałem.

-Malfoy nie będzie zadowolony, że Jego dziewczynka całuje się z kimś innym, prawda?-prychnął. Uskiechnak się złośliwie i znów złączył nasze usta. Próbowałam Go odepchnąć, ale był zbyt silny.

-Nie radzę.-usłyszałam za nami. Odetchnęłam z ulgą. Ron puścił mnie i po chwili leżał na podłodze cały związany linami. Draco patrzył na mnie przez chwilę. Wkrótce do mnie podszedł i mnie przytulił. Mimo naszej, małej kłótni był przy mnie. Jak przyjaciel. Gładził mnie po plecach uspokajająco.

-On... On Go ma...-wyszeptałam.

-Co ma?-dopytywał się.

-Naszyjnik.

-Na pewno?-odsunęłam się od Niego i podeszłam do Ron'a. Próbował mnie złapać lub uderzyć, ale liny Mu nie pozwoliły. Usadziłam Go pod ścianą i dłonią chwyciłam zimne srebro. Jednym, szybkim ruchem zerwałam medalion z Jego szyi i podałam Go, Dracon'owi. W tym samym momencie Weasley stracił przytomność.

-Zdejmij z Niego te liny. Musimy zanieść Go do Skrzydła.-poprosiłam Blondasa, który dopiero po chwili spełnił moją prośbę.

-Nie lepiej Go tu zostawić? Ehh... Chodźmy.-gdy tylko znaleźliśmy się w Skrzydle Szpitalnym, Draco podłożył Rudy'ego na jednym z łóżek i zawołał panią Pomfrey. Gdy wysłuchała mojej paplaniny podała odpowiednie eliksiry Ron'owi, po czym wyszła z pomieszczenia. Pewnie poszła po dyrektora. Usiadłam na łóżku, obok łóżka Weasley'a. Draco stał przez chwilę obok mnie z jedną ręką w kieszeni spodni. Miał już wychodzić, ale złapałam Go za wolną rękę.

-Zostaniesz ze mną?-wybąkałam, rumieniąc się. Sama nie wiedziałam po co Go oto poprosiłam. Musiała to być dla Niego niezręczna sytuacja. Czuwać przy łóżku swojego wroga. Jednak usiadł obok mnie.

-Przepraszam. Ja wcale tak nie myślę.-przybliżył się do mnie i dotknął ustami mojego policzka. Ten gest sprawił, że zrobiłam się czerwona.

-Wiem. Nie potrzebnie tak zareagowałem.

Późno w nocy

Przyszedł dyrektor i porozmawiać z nami. Nie pytał o horkruksa. Po Nim przyszedł Snape. Chciał dowiedzieć, czy to prawda. Na końcu przyszła Ginny razem z Harry'm. Mój przyjaciel zrobił awanturę oto, że Malfoy ze mną był. Ginny próbowała Go uspokoić. Później wyszli sobie. Byłam wdzięczna Dracon'owi, że przez cały czas był ze mną. Siedziałam oparta o Jego ramię, oczy mi się prawie zamykały.

-Idź do siebie. Idź, musisz odpocząć.-powiedział nagle.

-Nie mogę... Muszę poczekać, aż się obudzi. Muszę z Nim porozmawiać.-westchnął.

-To kładź się tutaj.-wskazał na łóżko. Widząc Jego zdecydowany wyraz twarzy, położyłam się. Po chwili czułam jak On kładzie się obok mnie.

-Mogę Ci zadać pytanie?-spytał, bawiąc się moimi włosami jak na lekcji. Pokiwałam głową.

-Wrócisz do Niego?-zamarłam. Już wcześniej się nad tym zastanawiałam. Gdy już wiedziałam dlaczego, On tak się zachowywał, mogłam mieć pewność, że Jego uczucia do mnie się nie zmieniły, ale nie zdołałabym Mu ponownie zaufać. Nie na tyle, aby być znów razem, bo już Go nie kochałam. Wtedy bałam się przyznać, kto jest na celowniku moich uczuć.

-Raczej nie.-odpowiedziałam szeptem. Po chwili oczy mi się zamknęły i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Perspektywa Draco

Naprawdę odetchnąłem z ulgą, gdy wypowiedziała te dwa słowa. Delikatnie dotknąłem kciukiem jej policzek. Poruszyła się lekko przysunęła się do mnie bliżej. Gdyby ktoś nas w tamtej chwili zobaczył uznałby, że jesteśmy szczęśliwą parą. Nie mogłem zrozumieć dlaczego Ona przy Nim siedzi, zwłaszcza po tym wszystkim co Jej zrobił. Ja, na Jej miejscu zostawiłbym Go w spokoju i nawet się nie odzywał. Objąłem ją ramieniem, pozwalając, aby położyła głowę na moim torsie. Odgarnąłem Jej włosy z twarzy. Wyglądała tak niewinnie jak spała. Uśmiechnęła się lekko. Ile bym dał, żeby wiedzieć o czym, a może o kim śni. Przy Niej byłem innym człowiekiem. Zmieniałem się. Byłem zupełnie innym Malfoy'em.

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz