Rozdział 28

463 28 52
                                    

-Gdzie mnie zabierasz?-zapytałam. 

-Zobaczysz.-nie otworzyłam oczu, ale byłam pewna, że w tym momencie uśmiechał się. 

Powoli szliśmy, po pewnym czasie usłyszałam jak otwiera drzwi, a później głośne: NIESPODZIANKA!. Kilka osób zaśpiewało "Sto lat". Odważyłam się podnieść powieki i aż zaniemówiłam. Byliśmy w Norze. W salonie Blaise obejmował Ginny, obok nich stała Parvati. Trochę dalej stała cała rodzina Weasley'ów. Obok nich stali moi rodzice. Mama cała rozpromieniona, miała łzy w oczach, a mój tata przytulał ją do siebie. Harry trzymał za rękę Pansy Parkinson, a Malfoy opierał się o framugę drzwi z zagadkowym uśmiechem na ustach.

-Wszystkiego Najlepszego, Hermiono Granger.-usłyszałam tuż przy uchu. Odwróciłam się od Jared'a i rzuciłam Mu się na szyję. 

-Nie musieliście.-wyszeptałam i odsunęłam się od Niego. Westchnęłam, czując rozlewającą się po moim ciele radość. Och, jaka ja byłam szczęśliwa, mając tak wspaniałych przyjaciół i jakże cudownych rodziców.

.........................

Rodzice jeszcze raz złożyli mi życzenia. Później podeszła rodzina Weasley'ów, życząc mi wszystkiego dobrego. Po nich przyszła kolej na Parvati, z którą wyściskałyśmy się tak mocno, jakbyśmy się całe wieki nie widziały. Przeprosiłam Ją, że w ostatnim czasie się nie spotykałyśmy. 

Harry życzył mi szczęścia i pomyślności, a Pansy... Jak Ona to powiedziała? Ach tak: Aby w końcu ułożyło Ci się z najprzystojniejszym chłopakiem w tym domu. Byłam bliska wydarcia paznokciami głębokich ran na Jej ramieniu. Oczywiście nie wspominając o morderczym spojrzeniu Harry'ego. Draco to usłyszał, a na Jej słowa uśmiechnął się tylko i puścił mi oczko. 

Cała zarumieniona wysłuchałam długiego monologu Blaise'a. w którym nie zapomniał wspomnieć o moich relacjach z Malfoy'em. Na końcu Ginny. Powiedziała, żebym się nie przejmowała i żebym żyła ta, abym była szczęśliwa. 

Draco do mnie nie podszedł. Z jednej strony byłam zawiedziona, ale z drugiej złożył mi życzenia wcześniej. Nawet dał prezent. Całkiem miły prezent - pomyślałam, powracając do naszego pocałunku.

Pokręciłam głową. Siedziałam na kanapie, a obok mnie siedziała Ruda. Rodzice razem z rodzicami Weasley'ów stwierdzili, że nie będą nam przeszkadzać i się ulotnili. Bill oświadczył, że Fleur na Niego czeka i po tych słowach już Go nie było. Charlie zabawiał Pansy swoimi dowcipami o smokach, używając przy tym swojego uroku. Wywróciłam oczami. Blaise rozmawiał z bliźniakami. A Harry i Ron też gdzieś się ulotnili. Ja uparcie wpatrywałam się w Dracon'a i Parvati, którzy rozmawiali naprzeciwko mnie. Patil miała zarumienione policzki a Malfoy uśmiechał się do Niej szelmowsko. 

Nie, Hermiona. Wcale nie jesteś zazdrosna. Nie jesteś.

-Miona, przestań tak nerwowo reagować. Oni tylko rozmawiają.-powiedziała Weasley. Dopiero w tamtej chwili zauważyłam, że mam zaciśnięte pięści i usta. Wzięłam dość głęboki oddech i rozluźniłam się.

-Nie mam pojęcia co z Nim zrobić, Ruda. No wiesz z Dracon'em. Dzisiaj... Dzisiaj mnie pocałował. Do mnie wszystkie uczucia wróciły. 

-CO ZROBIŁ?-zawołała trochę za głośno. Syknęłam i rozejrzałam się po salonie. Nikt nie zwrócił na nas uwagi, no może Malfoy spojrzał w naszą stronę. Odwróciłam głowę, ale czułam, że nadal nas obserwuje.

-Pocałował mnie...-wyjąkałam. 

-Hermiona, nie sądzisz, że to trochę za szybko? Nie zrozum mnie źle, ale?

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz