Rozdział 12

968 44 100
                                    

Otwieraliśmy prezenty. Od rodziców dostałem pieniądze na drobne wydatki. Nie spodziewałem się więcej, ale zauważyłem jeszcze kilka podarunków. Jeden był od Granger. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się lekko. Rozerwałem papier i otworzyłem drobne pudełko. Ujrzałem tam czarną koszulę.

-Dziękuję. Nie musiałaś.-powiedziałem.

-Żaden problem.-odparła. Rodzice gdzieś poszli i zostawili nas samych. Wyjąłem z kieszeni małe pudełko.

-Mam coś dla Ciebie.-wręczyłem jej. Z nieukrywanym zachwytem wyjęła naszyjnik. Jego zamieszką było maleńkie serduszko. Był wykonany ze złota.

-Draco... Nie musiałeś kupować dla mnie tak drogiego prezentu.-wziąłem biżuterię z jej rąk.

-Piękna ozdoba dla pięknej dziewczyny.-powiedziałem zapinając naszyjnik. Jej policzki się zarumieniły.

-Dziękuję.-wydusiła i pocałowała mnie w policzek. Już drugi raz. Chciała już iść, ale powstrzymałem ją.

-Słuchaj. Jest sprawa. Blaise organizuje sylwestra u siebie, więc... Może chciałabyś pójść tam ze mną?

-Czy Ty proponujesz mi randkę?-zaśmiała się.

-Jeśli tak bardzo chcesz Granger, to czemu nie..-uśmiechnąłem się ironicznie, wziąłem 5paczki z prezentami i wyminąłem ją zadowolony.

Sylwester

-Granger, gotowa jesteś?!-waliłem pięściami do drzwi jej pokoju.

-Jeszcze chwilę, Malfoy!-zawołała. Za 10 minut zaczęła się zabawa u Zabini'ego. Nie mam ochotę na tańce, ale myśl, że idzie ze mną Hermiona poprawiła mi humor.

Miałem zapukać jeszcze raz, gdy drzwi się otworzyły. W drzwiach stała ona. Jeszcze ładniejsza niż zwykle. Swoje długie, brązowe włosy związała w koka.

Miała na sobie krótką, zieloną sukienkę. Na nogach miała zielone szpilki, przez co dorównywała mi wzrostem. Narzuciła na ramiona zielony sweterek.

-Śliczny sweterek.-powiedziałem po chwili, nie mogąc oderwać od niej wzroku.

-Dziękuję.-zmrużyła lekko pomalowane oczy. Założyłem na siebie czarną koszulę, garnitur i spodnie. Spojrzałam na jej zgrabne nogi i przełknąłem ślinę. Próbowałem się powstrzymać, aby się na nią nie rzucić.

-Może lepiej już chodźmy.-mruknąłem. Zaśmiała się cicho i chwyciła moją dłoń. Ruszyliśmy na dół. Za chwilę zerknąłem na nią, ona oblała się rumieńcem. Przy wejściu czekał na nas Snape. Nigdy nie puścił nas samych.

-Dobry wieczór, panie profesorze.-przywitała się. Puściła moją dłoń. Wuj spojrzał na nas, zatrzymując się na mnie. Co on do cholery ode mnie chce?!

-Złapcie się mnie.-posłużył nam rumieniem. Po chwili się teleportowaliśmy pod dom Blaise'a. Była to duża rezydencja, podobna do mojego domu. Przeszliśmy przez bramę. Z domu słychać było muzykę.

-Malfoy, stary durniu! Dzień dobry, panie psorze!-zawołał radośnie na widok Snape'a, który skinął głową.

-Zabini. Gdzie jest Twoja matka?-próbowałem się powstrzymać od śmiechu. Spojrzałam na Granger, która uśmiechała się i patrzyła z zainteresowaniem na Blaise'a.

-Moja matka? A tak, moja matka! Czeka na Pana w sypialni!-Diabeł poruszył zabawnie brwiami.

-Stary! Będziesz miał nowego Tatuśka!-poklepałem Go po plecach dusząc się ze śmiechu.

-Bardzo się cieszę. Powitam Go należycie na zajęciach. Co tak długo?-wzruszyłem ramionami i wskazałem na Hermionę.

-To przez nią.-dostałem kuksańca w bok.

-Nie wolno kłamać, Skarbie. Ciekawe kto wpatrywał się we mnie z otwartą buzią przez 5 minut? My się jeszcze nie znamy osobiście. Hermiona Granger.

-Blaise Zabini.-zaskoczony popatrzyłem na nią. Była dzisiaj jakaś inna. Przeszedł jej zły humor po ostatnich wydarzeniach.

-Wchodźcie do środka, Gołąbeczki.-Diabeł się uśmiechnął do ucha do ucha. Spostrzegłem, że Brunetka się rumieni.

-On jest zawsze taki?-zapytała mnie cicho.

-Tak. Jak był mały, kosmici opanowali mu głowę.-zażartowałem. Ona się zaśmiała. Weszliśmy do domu i od razu zauważyliśmy tłum imprezowiczów.

-Ginny?-usłyszałem głos Hermiony. Na kanapie siedziała Weasley. Obie wpadły sobie w ramiona.

-Co ona tu robi?-zapytałem przyjaciela.

-Nie mogło zabraknąć mojej dziewczyny na zabawie.-cmoknął Rudą w policzek. Zrobiłem wielkie oczy. On i ta zdrajczynia krwi?

-No Weasley. Widzę, że znalazłaś w końcu chłopaka! Gratulacje.-powiedziałem ironicznie. Spojrzała na mnie wściekle, a Hermiona patrzyła na mnie zła. Blaise zacisnął pięści. Oczywiście zawsze wyjdę na tego złego. Po chuj ja to powiedziałem.

Pół godziny do północy

Siedziałem na jednej z kanap razem z Blaise'm, Weasley i Granger. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Było dobrze. Rzucałem ukradkowe spojrzenia na brunetkę. Siedziała zamyślona i rzadko się odzywała. Blaise i Ginny trzymali się za ręce, jakby któreś z nich miało zaraz zginąć. Po dłuższej chwili zniknęli gdzieś na parkiecie i zostałem sam z Hermioną.

-Zatańczysz?-wyciągnąłem do niej dłoń. Wahała się, ale złapała ją i poszliśmy razem na środek parkietu.

Perspektywa Hermiony

Przytuliłam się delikatnie do Niego. Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Czułam jego ciepły oddech na swojej szyi, mimo, że był trochę wyższy ode mnie.

-Ładnie pachniesz.-usłyszałam jego szept przy uchu. Zarumieniłam się. Doskonale się czułam w jego towarzystwie. Zabawny, miły i przystojny mężczyzna. Zazdroszczę jego przyszłej dziewczynie.

-Możemy pogadać? Jesteś wspaniałą dziewczyną i cieszę się, że dałaś mi szansę. Nie wiem jak Ci to powiedzieć. Nie chcę zepsuć tego, co stworzyliśmy w ferie. Wiesz, zmieniłem się przy Tobie. Ty chyba to zauważyłaś.-pokiwałam głową. Naprawdę się zmienił. Był innym człowiekiem. Piosenka się zmieniła na skoczną, my się kołysaliśmy.

-Zostaniesz moją dziewczyną?-zaskoczona otworzyłam usta, zamknęłam i znów otworzyłam. Uśmiechał się lekko. Nie umiałam się wysłowić. Stanęłam na palcach i Go pocałowałam. Wszystko wokół ucichło. Wszystkie rozmowy ucichły.

Od jakiegoś czasu wiedziałam, że zakochałam się w Nim, a te święta tylko to wzmocniły. Delikatnie mnie obejmował, a ja przytuliłam się do niego jeszcze bardziej.

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz