Rozdział 5

1.1K 49 28
                                    

Perspektywa Hermiony

Ukradkiem spojrzałam na Dracona. Bawił się palcami ze spuszczoną głową.

-Draco przyszedł do mnie z bardzo ważną informacją. Może Pani nie wie, ale on jest w gronie śmierciożerców.-wybałuszyłam szeroko oczy.

-Voldemort zlecił mu pewną misję.

-Czyli jaką?-zapytałam.

-Zadanie polega na tym, że młody pan Malfoy ma przeprowadzić na swoją stronę, na stronę śmierciożerców osobę, która ma poszerzyć grono popleczników Voldemorta.-w tym momencie ogarnął mnie strach.

-Ja... Ja mam być tym kimś?

-Czarny Pan, Ciebie wybrał. I muszę, że będzie bezpieczniej jakby się Pani zgodziła.

-Dla całego czarodziejskiego świata. Dla Rona.

-Zaraz. On nic nie wspominał, że to ma być Granger.-wtrącił zszokowany Malfoy. Czyżby mnie bronił?

-Draconie. Mam od bardziej zaufanego śmierciożercy, któremu Voldemort powiedział, że to ma być właśnie ona.

-To bez sensu. Dlaczego nic mi o tym nie powiedział?!-odezwał się Malfoy.

-Niestety tego nie wiem.-powiedział Dyrektor. Powoli wstałam.

-Przepraszam, ale muszę to przemyśleć.-odparłam i szybkim krokiem wyszłam z gabinetu.

Perspektywa Draco

Siedziałem i przesłuchiwałem się dokładnie w rozmowę. Szlag by to trafił. Pomyśli pewnie, że chciałem się z nią zaprzyjaźnić tylko po to, żeby spełnić zadanie.

-Draco. Przekonaj ją. To jest najlepsze wyjście.-pokiwałem głową i wyszedłem za Granger. Krążyłem po szkole. Jak ona to robiła? Wyszła sekundę później przede mną, a ja nie mogłem ją odnaleźć. Po pewnej, długiej chwili zauważyłem jak siedzi oparta o ścianę łazienki prefektów ze spuszczoną głową.

-Po co mnie szukałeś Malfoy? Po co?-zauważyłem w jej oczach łzy.

-Miałem Cię zostawić?-warknąłem dość wkurzony. Ta dziewczyna coś dla mnie znaczyła. Chyba się zakochałem w szlamie.

-Tak! Dlaczego to wszystko musi mnie spotykać? Dlaczego ja?-krzyknęła i popatrzyła się na mnie. Działałem instynktownie. Mocno ją przytuliłem. Poczułem zapach jej perfum. Po chwili się uspokoiła i odsunęła się ode mnie.

-Przepraszam.-powiedziała i poszła w stronę wieży Gryffindoru. Zostawiła mnie przy parapecie samego. I tak muszę przemyśleć pewną rzecz.

Perspektywa Hermiony

Poszłam do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Wiedziałam, że muszę wracać na zajęcia, ale nie miałam po prostu siły. Draco mnie zaskoczył. Przytulił mnie. Przytulił szlamę, Hermionę Granger. To zachowanie mnie upewniło, że nie jest możliwe, żeby Draco Malfoy był śmierciożercą. Siedziałam w salonie Gryfonów, gdy ktoś zasłonił mi oczy dłońmi. Nienawidzę takich niespodzianek.

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz