Rozdział 41

404 20 22
                                    

Perspektywa Dracona

Kurwa, co ja narobiłem. Na Salazara, co ja narobiłem. Jak Granger się dowie, to nigdy się do mnie nie odezwie. Pocałowałem ją w czoło, na co przytuliła w moje ramię.

Jeśli się dowie to zniknie z mojego życia. Ja nie mogę bez niej żyć. Kurwa, a ja ją wykorzystałem. Wykorzystałem moją Hermionę. Okłamałem ją, mówiąc, że przypomniałem sobie wszystko. Po naszej, cudownej nocy wszystko do mnie wróciło.

Poczułem się jak ostatni idiota. Jak się już obudzi, będzie myślała, że zrobiliśmy to z miłości. Muszę teraz odejść. Nie ma innego wyjścia z tej sytuacji.

Wyswobodziłem się z jej objęć tak, aby się nie obudziła. Nawet nie jęknęła, gdy opadła na poduszki. Szybko się ubrałem i musnąłem jej usta.

Napisałem liścik, który głosił:

Przepraszam, ale musiałem odejść. Wybacz mi -Dracon.

Położyłem kartkę obok niej i odeszłem. Teleportowałem się do mojej siostry. Gdy już wstałem przed drzwiami, zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi.

-Już idę!-zawołała z głębi domu. Gdy otworzyła mi drzwi, wiedziałem, że ją obudziłem.

-Cześć siostra.-powiedziałem nieśmiało .

-Draco, co Ty tu robisz? Człowieku jest szósta nad ranem!

-Mogę wejść?

-Oczywiście, zapraszam.-przepuściła mnie w drzwiach i wszedłem do środka. Gdy doszliśmy do salonu, położyłem się na kanapie.

-Siostra, masz coś mocniejszego? Muszę zapić swój idiotyzm.

-Jasne. Zaraz wracam.-po kilku minutach wróciła z Ognistą.

-Dzięki.

-A teraz mów co się stało.-usiadła przy mnie, a ja opowiedziałem jej co zrobiłem wczoraj wieczorem.

-Kurwa Dracon, powiedz mi jakim trzeba być skurwysynem, żeby wykorzystać dziewczynę, która kocha Cię.-spoliczkowała mnie. Zabolało, ale wiedziałem, że sobie zasłużyłem.

-Wiem, że wszystko zepsułem. Na dodatek ją zostawiłem.

-Brak mi słów.

-Rosalie, tak będzie najlepiej dla niej.

-Rób co uważasz. Pamiętaj, że już pojutrze jest ślub Ginny i Blaise'a.

-Oczywiście.

-Idę się jeszcze położyć. Do zobaczenia rano.-powiedziała i poszła na górę do swojej sypialni. Zostałem sam, więc wspominałem wczorajszy wieczór.

Dwa dni później - ślub Ginny i Blaise'a.

Perspektywa Hermiony

Pomogałam Ginny przy ubieraniu się. Moja przyjaciółka była tak wystraszona, że bawiła się palcami.

-Boję się Hermiono. Co będzie jak zapomnę to co mam mówić i się skompromituję?

-Ginny, wszystko będzie dobrze. Uwierz w siebie.

-Postaram się.

-Wszystko będzie idealnie, zobaczysz.

-A co z Malfoy'em? Odzywał się?

-Nie odzywał się, ale dzisiaj się z Nim widzę i tak szybko nie odpuszczę.-stwierdzam i patrzyłam jak Ginny kończy robić się na bóstwo.

Gdy dwa dni temu obudziłam się w jego sypialni, nie było go. Chciałam się do Niego przytulić po spędzonej nocy. Zamiast Jego znalazłam kartkę i wtedy zrozumiałam, że okłamał mnie, mówiąc, że przypomniał sobie wszystko.

-Gotowa jesteś Ginny?-zapytał pan Weasley.

-Oczywiście Tato. Już idziemy.-odparła Ruda, a ja posłałam im szeroki uśmiech. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz