Rozdział 17

737 39 30
                                    

Perspektywa Hermiony

Rano obudziłam się i od razu stwierdziłam, że nie jestem u siebie. Powoli usiadłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Skrzydło Szpitalne. Na łóżku obok leżał nieprzytomny Ron, ale niestety nigdzie nie było Dracon'a. Szkoda... Miałam nadzieję, że będzie przy mnie jak się obudzę. Myślałam, że poważnie porozmawiamy. Mogłabym... Pokręciłam głową. Nie... Nic by z tego nie wyszło.

-Panno Granger! Dobrze, że się pani obudziła. Przegapiła Pani moment jak pan Weasley odzyskał przytomność.-patrzyła na mnie uważnie.

-To dobrze.-spokojny ton mojego głosu zupełnie mnie zaskoczył.

Zwłaszcza, że w głowie pojawiały się różne myśli. Czy Ron widział mnie z Dracon'em? Dlaczego Malfoy'a tutaj nie ma? Czy rozmawiali w czasie, gdy spałam? Spojrzałam na zegar wiszący na końcu pomieszczenia. Była 9:30. Byłam już spóźniona na lekcje... Zaraz...  Była sobota. Nie miałam zajęć. Mój wzrok powędrowała na leżącego Ron'a. Rude włosy były potargane. Jedna ręka zwisała mu z łóżka. Złapałam ją i ścisnęłam. Wtedy otworzył oczy.

-Hermiona....-wyszeptał.

-Jestem tutaj.-powiedziałam, puszczając Jego dłoń. Podparł się na łokciach i spojrzał na mnie. Chcąc uniknąć Jego wzroku, odwrócilałam głowę w inną stronę.

-Co robiłaś z Malfoy'em w jednym łóżku?-zagryzłam dolną wargę. Więc jednak widział.

-Nic.-burknęłam czerwona. Uniósł brwi.

-Dopiero miesiąc ze sobą jesteśmy, a...

-Co?! Który dzisiaj jest?-zapytałam szybko.

-30 września.-odpowiedział, a ja zamknęłam oczy.

-Nie, Ron. Jest 16 stycznia. Cząstka Voldemorta Cię opętała.-zmarszczył brwi.

-Hermiona... To nie jest śmieszne.-jęknął.

-Ja nie żartuję.-milczeliśmy. Czułam Jego wzrok na sobie. Starałam się nie patrzeć na Niego.

-Ja... Ja już pójdę. Muszę z kimś porozmawiać.-wstałam, ale złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie.

-Ron, puść mnie.-wyjąkałam.

-Nie mogę się pożegnać ze swoją dziewczyną?-uśmiechnął się lekko. Zamknęłam oczy. Jak tu Mu powiedzieć, że już nie jesteśmy razem?

-Weasley, ominął Cię spory kawał życia, bo Ona już nie jest Twoją dziewczyną.-czułam jak opadają ręce Rudy'ego. Znów unikałam Jego wzroku i szybkim krokiem wyszła ze skrzydła, szturchając Malfoy'a.

Poszłam prosto do mojego dormitorium. Dziewczyn tam nie było. Opadłam na łóżku, przecierając twarz. Ręce opadły mi obok ciała i dotknęłam kawałek papieru. Zmarszczyłam brwi i szybko przebiegłam wzrokiem po tekście:

Nie miaszaj się w tą sprawę Patil.
To może źle się dla Ciebie skończyć.

Przełknęłam głośno ślinę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jak ktoś tu się dostał? Zgniotłam kartkę i wrzuciłam do kufra. W głowie miałam kilka pytań, ale komu bym mogła je zadać. Skrawkami papieru? "Przepraszam, kto Cię napisał?"- to pytanie głupio brzmi. W Hogwarcie jest szpieg. Ale kto to jest?

Miesiąc później - Luty

Siedziałam na Wieży Astronomicznej i przypatrywałam się padającemu śniegu. Jutro są Walentynki i wielki bal z tej okazji zorganizowany przez Slughorn'a. Oczywiście dla Jego ulubieńców. A ja... No cóż. Jakim cudem znalazłam się w tym gronie. Szlam sama. Z kim miałabym pójść? Od Ginny wiem, że Ron już ma partnerkę. Harry zresztą też. Mogłabym iść z Dracon'em, ale dla nas obojga byłoby to niezręcznie. Ginny idzie z Blaise'm. Wreszcie mają zamiar się ujawnić.

Wzdrygnęłam się z zimna i wtedy poczułam, że ktoś kładzie mi coś na ramiona. Odwróciłam się i zobaczyłam Malfoy'a. To "coś" okazało się być Jego garniturem.

-Czemu tu siedzisz?-usiadł obok mnie.

-Myślę. Chciałam pobyć sama. A Ty? Czemu przyszedłeś?-wzruszył ramionami.

-Bo już mam dosyć? Już nie daję rady.-nie wiedziałam o czym mówi. Przyciągnęłam Go do siebie i przytuliłam. Nawet taki zimny arystokrata, jak On potrzebuje pocieszenia. Ostatnio też czułam się kiepsko. Psychicznie, oczywiście.

-Idziesz do Slughorn'a?-potrząsnął głową.

-Nie dostałem zaproszenia.

-Draco... Może chciałbyś iść ze mną? Jako przyjaciele, oczywiście.

-Tak, jasne. Czemu nie?-spuścił głowę.

-To o 18:00 pod Wielką Salą.-powiedziałam i wyszłam. Wychodząc zatrzymałam się przy drzwiach i ostatni raz popatrzyłam na Niego. Do końca dnia nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że chciał mnie pocałować.

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz