Rozdział 3

1.3K 61 63
                                    

Następnego dnia Hermiona wstała cała obolała nie wiedząc czemu. Obudziła się jak zwykle pierwsza. Naszykowała sobie ubranie, które wzięła pod pachę i weszła do łazienki wziąć poranny prysznic. Nie zajął jej zbyt dużo czasu. Spojrzała na zegarek. Zostało tylko pól godziny do śniadania. Postanowiła iść obudzić przyjaciół.

-Chłopaki! Wstawajcie!-wydarła się, że pewnie ją usłyszała cała wieża Gryffindoru.

-Hermiona. Daj nam pospać.-mruknął Neville.

-Jak chcecie. Za pół godziny śniadanie.-oznajmiła i wyszła z ich dormitorium. Zeszła do Pokoju Wspólnego, chcąc wyjść z niego. Już była pod portretem Grubej Damy, gdy usłyszała wołanie.

-Miona. Zaczekaj!-zawołał za nią Ron.

-Cześć Ron. Idziesz na śniadanie?

-Tak. Może pójdziemy razem?

-Jasne. Czemu nie?-ruszyli w stronę Wielkiej Sali. Weasley opowiadał Hermionie o qudditchu. Byli już przed samym wejściem, gdy brunetka usłyszała znajomy głos.

-Granger. Proszę, jaka ładna parka.-spojrzała na Malfoy'a. Mogłaby przysiąc, że w jego oczach zobaczyła zazdrość. Ron miał zaciśnięte pięści, a Malfoy był coraz bliżej Gryfonki.

-Musimy to powtórzyć.-szepnął do jej ucha. Odgarnął jej za ucho kosmyk włosów.

-Zostaw ją w spokoju Malfoy.-Weasley już miał wyciągnąć różdżkę, ale Granger odsunęła się szybko od Dracona, pociągając za sobą Rudego.

-Palant. Tchórzliwa fretka!-krzyknęła raz jeszcze.

-Tak samo mówiłaś wczoraj. I tak wiem, że Ci się podobało, Granger.-odkrzyknął głośniej, a brunetka zacisnęła usta w wąską linię, próbując się nie uśmiechnąć. Podobało się jej. I to nawet bardzo. Weszła razem z Weasley'em do Wielkiej Sali i usiedli przy stole Gryfonów.

-Miona... O co mu chodziło? Co musicie powtórzyć?-zapytał ją Ron.

-Nic szczególnego. Nie warto o tym mówić.

-Dla mnie warto.-odpowiedział. Czyżby był zazdrosny?

-Może to nie jest dobry moment, ale...-nie zdążył skończyć, gdyż podeszła do nich profesor McGonagall.

-Granger. Weasley. Wasze plany lekcji. Z tyłu jest rozpiska wspólnych lekcji. -nauczycielka rozdała im po papierze i szybko odeszła. A na kartce było napisane:

Pierwszy piątek miesiąca - krukoni

Drugi piątek miesiąca - ślizgoni

Trzeci piątek miesiąca - puchoni

Czwarty piątek miesiąca - gryfoni

-No to mamy ze sobą na końcu. -odrzekła Ginny. Brunetka spojrzała na nią kątem oka. Wzruszyła ramionami.

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz