Harry nakazał mi, żebym wróciła do swojej sali. Ubłagałam Go, żebym siedziała przed salą, w której leżał Dracon. Zapoznałam Pottera z Rosalie, która była tak samo roztrzęsiona jak ja.
-Wszystko będzie dobrze. Malfoy wyjdzie z tego. Przecież był Ślizgonem.-uspokajał mnie mój przyjaciel. Chodziłam w tą i z powrotem po korytarzu. Nie chciałam siedzieć bezczynnie, wiedząc, że w każdej chwili Blondyn może umrzeć.
-To moja wina, Harry. Nie powinnam wtedy iść do Shinody. To moja wina, że Ronald nie żyje.-zaczęłam płakać. Za długo byłam silna.
-To nie jest Twoja wina, Miona. To nie jest niczyja wina, że Jared oszalał.-przytulił mnie Wybraniec.
-Przyniosłam Wam po kubku gorącej kawy. Proszę, częstujcie się.-Rosalie podała nam plastikowe kubki. Wzięłam od Niej kawę i wypiłam spory łyk. Już miałam Jej podziękować, gdy drzwi sali otworzyły się i wyszedł z nich lekarz.
-Co z Draconem, panie doktorze?-zapytała Rosalie.
-Żyje, a co więcej, odzyskał przytomność.
-Można Go odwiedzić?-zapytałam z nadzieją.
-Można, ale mój pacjent jest wymęczony. Z drugiej strony pytał o panią, pani Granger. Może pani wejść, ale tylko na chwilę. -uśmiechnął się i poszedł do swojego gabinetu.
-Idź Miona.-popchnęła mnie lekko Rosalie. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka.
Perspektywa Dracona
Byłem pogrążony w swoich myślach, gdy nagle usłyszałem jak otwierają się drzwi. Usiadłem na łóżku i ujrzałem Hermionę.
-Mogę usiąść?-zapytała cicho.
-Zapraszam.-uśmiechnąłem się. Ona usiadła na skraju mojego łóżka.
-Jak się czujesz?-ujęła moją dłoń i lekko ją ucałowała.
-Przepraszam.-nie odpowiedziałem na zadane przez Nią pytanie, ale musiałem przeprosić. Przeze mnie to wszystko się stało
-Nie musisz przepraszać. Nie chcę o tym rozmawiać.-odpowiedziała. Spojrzałem Jej w oczy i pocałowałem Ją. Odwzajemniła pocałunek i wplątała swoje dłonie w moje włosy. Odetchnąłem z ulgą, gdy ujrzałem Ją całą i zdrową.
-Muszę już iść. Harry jest wkurzony, że nie odpoczywam.-pocałowała mnie. Po pewnej chwili zaczęła płakać.
-Hermiona, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Gdy cały ten szok minie, będziesz szczęśliwa.
-Ja chcę być z Tobą szczęśliwa!-zawołała i wybiegła z sali.
Parę minut później
Siedziałem na łóżku zły na siebie. To wszystko to jest moja wina. Po chwili weszła Rosalie.
-Nie powinien nakazywać lekarzowi, żeby Granger mnie odwiedziła.
-Dlaczego?
-Rosalie, to przecież moja wina. Shinoda nie żyje, Wieprzlej nie żyje.
-To nie Twoja wina, że Ron nie żyje. A Jared sam się prosił o śmierć. Ty nikogo nie zabiłeś. Nie było Cię tam w momencie jak to się stało.-uspokoiła mnie moja siostra.
-Powinienem Ją chronić.
-Hermiona jest dużą dziewczynką i wie co ma robić.-stwierdziła Rosalie.
-Idź do domu. Musisz odpocząć. Masz podkrążone oczy.-powiedziałem. Blondynka pożegnała się i wyszła.
I znowu zostałem sam z moimi myślami.
Nie chcąc dłuższej rozmyślać, poszedłem spać.
CZYTASZ
"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| Dramione
Short StoryZaczyna się siódmy rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Draco Malfoy zostaje śmierciożercą i od razu dostaje nowe zadanie. Na dodatek widzi u siebie pewną zmianę. Zaczyna coś czuć do Hermiony Granger. Hermiona Granger po wakacjach wraca z p...